Wczoraj u weta z kotką mojej mamy.

Wchodzę do lecznicy, przede mną jedna kobieta ze szczeniakiem, za mną wchodzi kolejna z dorosłym psem.

Czekamy, same kobiety i ich zwierzaki.

Następny przychodzi mężczyzna w wieku emerytalnym z czarnym kotem na rękach. Szybko dowiaduję się, że kot na rękach jest płci męskiej.Już od wejścia mężczyzna prowadzi z nim konwersację (monolog?). Kot od czasu do czasu pomiaukuje ze stresu.

Mężczyzna gawędzi z nim, pociesza, prosi o niewbijanie pazurków i niestresowanie się. Od rozmowy przechodzi do czułości. Zaczyna kota namiętnie cmokać. Czy po pyszczku, czy może gdzie indziej – tego nie wiem. Staram się nie podglądać, w końcu to dość intymne. Dochodzi do mnie jedynie dźwięk tych pocałunków, czy raczej mlasków. Następnie mężczyzna przechodzi do wyznań. Za moimi plecami pada powtarzane w kółko „kocham Cię, kocham Cię bardzo, bardzo Cię kocham, kocham Cię”. Powtórne wyznania są przeplatane dalszymi cmoknięciami.

I kto tutaj ma kota?

Komentarze 9

  1. owca

    Wszyscy mają kota… :) jedni na rękach, jedni w głowie…. inni… wszędzie ;)

    1 kwietnia 2010 o 17:44 · Odpowiedz
  2. Chyba bym rzuciła buraka na polikach. Takie intymności w poczekalni ;)))

    1 kwietnia 2010 o 17:46 · Odpowiedz
  3. Ja kiedyś spotkałam w poczekalni młodego gościa z jamnikiem. Jamnik był bardzo wiekowy, okazało się, że z żoną wzięli go ze schroniska z pół roku wcześniej. I on opowiadał o nim, mówił jak bardzo go kocha i obcałowywał po głowie. Byłam lekko w szoku ale takim pozytywnym :-)

    1 kwietnia 2010 o 19:52 · Odpowiedz
  4. K.

    „to ze stresu:)”
    szkoda, że nie można tu emotek wstawiać, bo z pewnością byłby to jakiś buhający śmiechem ludek. Świetny ten blog:)

    1 kwietnia 2010 o 22:37 · Odpowiedz
  5. Kasia

    Ja też mam kota, i w domu i w głowie ;) jak idę z Frankiem do weta to też co uspokajam buziakami w główkę i powtarzaniem, że go kocham :) ale u mnie u weta nikogo poza mną na ogół nie ma w poczekalni :) cudny ten blog!

    6 kwietnia 2010 o 07:53 · Odpowiedz
  6. Hmm… chyba muszę przemyśleć to co mówię mojemu kotu (i jak mogą odbierać to patrzący na to ze swojej perspektywy inni ludzie).

    18 kwietnia 2010 o 14:44 · Odpowiedz
  7. rudomi

    Kaczy, nie hamuj się, może któregoś pięknego dnia pojawi się tutaj wpis o Tobie ;)

    27 kwietnia 2010 o 23:10 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*