Nie było mnie kilka dni (byłam tutaj). W tym czasie rudym skończyło się żarcie. Przed wyjazdem dokładnie poinstruowałam O. co i gdzie ma dla rudych nabyć. Wracam i pytam:

– Kupiłeś kotom żarcie?– Tak, zgodnie z instrukcją Royal Canin w zoologicznym.

– Ale jakie Royal Canin?

– Takie dla wybrednych kotów.

– Ale to nie takie miałeś kupić, to średnia półka, miałeś kupić takie zdrowsze…

– Jaka średnia? Przecież Royal Canin to Royal Canin. Żebyś Ty widziała, co kupowali ludzie z kolejki! Stały przede mną trzy osoby, starsze panie i pan, wszyscy kupowali Whiskasa!

– To starsi ludzie, niedoinformowani, nieświadomi swojego wyboru.

– Wiesz jak ja się czułem wyskakując z tym Royal Canin?

PS. Wpis nie jest sponsorowany przez literki R i C. Ani tym bardziej przez literkę W.

Komentarze 21

  1. fringilla

    A co zwykle jedzą Rudziaki?

    6 września 2010 o 14:48 · Odpowiedz
  2. W kocich artykułach poruszam się póki co trochę jak dziecko we mgle. Ale powolutku się wyrabiam :D. No i często na przykład – przyzwyczajona do psów – w zoologicznym zapominam o żwirku ;). Do teraz ciągle jestem w szoku w kwestii rozmiarów: misek, zabawek, smakołyków i innych rzeczy :D

    6 września 2010 o 14:51 · Odpowiedz
  3. Michu

    Ech… baby… jak byś dobrze wytłumaczyła to by dobre kupił :P Instrukcja nie kłamie, hahaha… Tak to jest, jak baba tłumaczy bez detali :-P
    Czepiasz się dobrego chłopa i tyle! ;)

    6 września 2010 o 14:52 · Odpowiedz
  4. xelloss23

    to jest coś wyżej niż royal? co to jest? tylko nie mówcie tego mojemu kotu !! :D

    6 września 2010 o 15:14 · Odpowiedz
  5. Alicja

    łeeee mój chłop wytresowany, zawsze wie jakie kupić, ale „za młodu” pracował w zoologu ;)

    6 września 2010 o 15:19 · Odpowiedz
  6. Renata

    no racja… czasem zastanawiam się, czemu mój kot jada „bogaciej” ode mnie ;)

    6 września 2010 o 15:43 · Odpowiedz
  7. Ruda Paula też ma jakieś wysokopółkowe żarcie sprowadzane z Niemiec, podobno wcina bez problemu. Ale byłam łaskawa poinstruować faceta od rudej, żeby nie łasił się na żadne łiskasy i inne w podobie dla futra. A co! pogadałam sobie chociaż ;)

    6 września 2010 o 18:48 · Odpowiedz
  8. Gaja

    Rc nie rc, mój rudaśny Omron się pięknie na royala uczulił, co mu już po kres życia zostało. Więc też bez owacji na stojąco ;)

    6 września 2010 o 23:35 · Odpowiedz
  9. rudomi

    Fringilla – jedzą karmy różnych marek, chociaż najczęściej RC tylko z serii weterynaryjnej, nie zoologicznej.
    Antares – w razie czego śmiało pytaj :)
    Michu – sugerujesz, że tytuł powinien brzmieć „Weź tu zrozum babę?” ;)
    Xelloss23 – powiem Ci na ucho ;) ja kieruję się opiniami innych lub patrzę na skład – im więcej mięsa, tym lepiej. Chociaż akurat RC nie podaje tej informacji na swoich produktach…
    Alicja – ja nad swoim pracuję, ale i tak jestem już dumna z postępów :)
    Renata – to odwieczne pytanie zawładniętych przez kota :)
    Zemifroczka – i dobrze, tak trzymać! ;)
    Gaja – ja wciąż zadaję sobie pytanie, czym te kotwory karmić. Próbowałam już z Orijen, podobno to bardzo zdrowa karma. Kotworom nie smakowała.

    7 września 2010 o 12:34 · Odpowiedz
  10. Kurcze, a my jemy Whiskasa, umieramy;)?

    11 września 2010 o 12:26 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Maszkotki – nie wiem, jak dalekie konsekwencje wynikają ze spożywania karmy na W., ale podobno to taki koci fast food. Smaczny, ale niekoniecznie zdrowy. Jest taki film „Super Size Me” – kojarzysz? Dla mnie sam wygląd tych chrupek jest taki nienaturalny… ale na pewno mają rację ci, którzy mówią, że lepszy W. niż resztki ze śmietnika. Wszystko to kwestia wyborów i możliwości. Jak to w życiu :)

      14 września 2010 o 18:23 ·
  11. Super Size Me to się zgadza w przypadku Rudolfa – tyje i rzyga. Hmm, musimy to przemyśleć.

    15 września 2010 o 11:20 · Odpowiedz
  12. Mimi

    No cóż, karma RC na pewno jest z wyższej półki niż karma na W, ale i tak są lepsze karmy od niej (i wcale nie droższe). Po tym jak wiele razy usłyszałam, że RC dosypuje uzależniaczy do karmy (co zresztą robi też karma na W) i po problemach z sierścią kotki mojej znajomej zregyznowaliśmy z niej. Specjlanie nie podaję nazwy karm, które my kupujemy, żeby nie być posądzona o reklamę.

    Ale zgadzam się z Renatą, też nie wiem dlaczego mój kot lepiej jada od nas:)

    17 września 2010 o 12:31 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Mimi – ja też mam wątpliwości co do RC – zwłaszcza po info, że nie podają składu na opakowaniu… ale chętnie poznam karmę, którą karmisz swoje koty. Poprosiłabym na priv, ale pewnie nie tylko ja jestem ciekawa :)

      17 września 2010 o 12:59 ·
  13. Mimi

    Fakt, ukrywanie składu karmy też rzuca cień podejrzenia :) Polecam Orijen, Acana, Taste of the Wild. Chętnie chrupiemy Hill’s i Sanabelle. Zastanawiam się ostatnio nad Applaws, podobno 80% białek, 20% warzyw i naturalnych ekstraktów. Staramy się często zmieniać, żeby kocurro się nie przyzwyczaił do jednej i żeby się jemu nie nudziło. A z mokrych to polecam bardzo Bozitę (90% mięsa). Zdecydowanie nr 1, nawet wybredny kocur mojej koleżanki to je, a jest bardzo wymagający :)

    17 września 2010 o 14:06 · Odpowiedz
  14. krzysztof

    miałem jakieś pół roku temu kontakt z osobą polecającą właśnie orijen i T of the W,
    po 2 miesiącach tycia kotków,
    dietę gwałtownie przerwałem,
    aby zacząć usuwać za pomocą wet RC piasek z nerek ….

    7 października 2010 o 13:12 · Odpowiedz
  15. Koralina

    jestem zootechnikiem specjalizacja hodowla zwierząt amatorskich
    proponuje karmić kota dobrą komercyjną karmą i różnym mięsem (mięsem mięśniowym, podrobami, niekoniecznie tylko wątróbka – może wystąpić hiperwitaminoza A) w ten sposób wzbogacona dieta dobrze wpłynie na sierść kota i jego samopoczucie
    a to co jest w „chrupkach” i karmach typu sos i kawałki to przede wszystkim zboża a kot jest bezwzględnym mięsożercą i potrzebuje wysoko wartościowego białka
    nie ma możliwości aby „chrupki” były w 90% z mięsa – ekstruder -maszyna w której powstają chrupki nie dała by sobie z tym rady

    22 października 2010 o 19:00 · Odpowiedz
  16. ryzia

    a moje gangreny wypinają się na cokolwiek innego niż whiskas…. royal nie royal – mają w nosie, tylko whiskas kurczakowy im pasuje (z żarcia z puszki)
    Zośka i Filip są prawdziwymi, najwierniejszymi fanami gotowanej rybki, serduszek i wątróbki :)

    12 listopada 2010 o 13:57 · Odpowiedz
  17. rudomi

    Niestety – u Marchewki odpada cokolwiek innego niż chrupki, po prostu nic innego jej nie interesuje… Rysiek czasem skusi się na surowe mięso (wcześniej przemrożone + jeszcze na wypadek sparzone wrzątkiem), ale Marchewa za żadne skarby.

    13 listopada 2010 o 15:11 · Odpowiedz
    1. Pelle_kb

      No to dawanie samego suchego to bankowe problemy z nerkami/ukladem moczowym w przyszlosci. Jak kot ma caly czas suche w misce, to sie nigdy na nic innego nie skusi. Ja swoja kotke, ktora wzielam juz jak byla dorosla i nienawidzila mokrego, w ten sposob nauczylam ze mokre jest jadalne – koty dostaja karmy o wybranych porach, a nie, ze jest cos non stop w misce ;)

      17 sierpnia 2015 o 10:37 ·
  18. Natalia

    Royal Canin to nie jest zbyt dobra karma. W tej samej fabryce RC produkuje rownież Whiskas, to tez sam właściciel.

    30 czerwca 2016 o 20:16 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*