Lubicie oglądać stare fotografie?

Ja przede wszystkim bardzo lubię odwiedzać moją mamę. Zwłaszcza wtedy, gdy częstuje mnie pierwszymi nalewkami własnej roboty. I gdy przechodzi na wegetarianizm, co oznacza eksperymenty i nowe doświadczenia kulinarne, w których mogę uczestniczyć jak degustator.Ostatnio spotkałyśmy się u niej przy krupniku i zupie z soczewicy, a ja wyciągnęłam stare zdjęcia. Wyjęłam z komody kilka głębokich szuflad, które kryją tysiące zdjęć i… zanurkowałyśmy w nich. Są tam zdjęcia z mojego dzieciństwa, ale także z dzieciństwa moich rodziców. Różne techniki, różne rodzaje fotografii. Przede wszystkim wiele historii i emocji zatrzymanych na zdjęciach. Dla nas wiele wspomnień… a także odkrytych tajemnic ;)

Wśród zdjęć ludzi – ONE. Zwierzęta, które były obecne w naszym życiu.

Zacznę od Bambosza.

Bambosz zamieszkał z nami, kiedy byłam siusiumajtką. Albo jeszcze wcześniej, kiedy faktycznie siusiałam głównie w majtki. Nikt nie pamięta, kiedy dokładnie pojawił się w naszym domu. Nikt też w związku z tym nie wie, ile właściwie miał lat, kiedy od nas odszedł. 21? 22 lata? Na pewno pojawił się na tym świecie w latach osiemdziesiątych, a opuścił go już w XXI wieku. Wiekowy, (żeby nie powiedzieć wieczny) kot!

Długie miał życie, długie miał także włosy. Podobno był spokrewniony z kotami rasy perskiej. Jeśli rasę tę charakteryzuje bardzo niespieszny tryb życia, bliski zeru instynkt łowiecki i umiarkowane zdolności umysłowe to… to mamy jednak bliskie pokrewieństwo z rasowymi przodkami.

Bamobsz najpierw był czarny, potem jakby wypłowiał.

Pamiętam, że Bambosz był bardzo liberalnym kotem i dzielnie znosił towarzystwo wszystkich dzieci, które dość licznie odwiedzały nasz dom. Przy tym łatwo przystosowywał się do zmieniających się okoliczności, dlatego podróżował z nami, gdy wyjeżdżaliśmy na wakacje. Zawsze swobodnie spacerował po okolicy, o ile okolicą można nazwać odległość nie dalszą niż 2 metry od drzwi wyjściowych.

Kiedyś jednak zaginął. Nie, nie podczas wakacji. Nagle zorientowaliśmy się, że nie ma go w naszym domu. W całej okolicy wywiesiliśmy ogłoszenia. Do późnego wieczora intensywnie szukaliśmy Bambosza. W końcu Bambosz wrócił sam. Wyszedł z szafki kuchennej, a konkretnie z zamkniętego w niej garnka.

Koty długowłose powinny być regularnie (codziennie) czesane. Najwyraźniej Bambosz nie był, dlatego pamiętam różne stadia związane z jego wyglądem – Bambosz puszysty (wyczesany), Bambosz skołtuniony i Bambosz wystrzyżony…

Bambosz w wersji puszystej, ewentualnie puszysto-skołtunionej.

Nikt nie pamięta pochodzenia jego imienia, za to wszyscy pamiętamy, że znajomi często nazywali go Kapciem i… Dywanikiem.

To był pierwszy kot w moim życiu, a także rekordzista, który był z nami najdłużej. Poznałam go jako dziecko, a żegnałam już jako dorosły człowiek. Kiedy patrzę na jego zdjęcia, przypomina mi się, jak sumiennie pełnił rolę kota wspierającego za każdym razem, gdy tego potrzebowałam.

Nauczył mnie, że koty i ludzie są sobie wzajemnie potrzebni. Nierozłączni.

Taki był Bambosz, a jaka była Szelma? Nieszelmowska, ale o tym dowiecie się w następnej części.

Komentarze 32

  1. Norberto

    Hehe ale slodziak :)

    22 lutego 2012 o 00:21 · Odpowiedz
  2. Marta

    Bambosz byl super! Ja pamietam go jak bardzo lubil maskotki ;) A kto to na fotkach> Szelma byla tez fantastyczna, wychodzila z nami na podworko :)

    22 lutego 2012 o 00:32 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Zapomniałam o tym! ;)

      22 lutego 2012 o 01:54 ·
  3. Elżbieta

    Bardzo sie cieszę,ze mogę poznać Bambosza.Opowiadałaś mi o nim,a teraz zdjęcie-dziękuję

    22 lutego 2012 o 07:00 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Elu, bardzo proszę :)

      22 lutego 2012 o 23:31 ·
  4. audrey60

    uwielbiam podróże w czasie, choć czasem łza się w oku kręci :(. Niecierpliwie czekam na kolejny wpis. Pozdrawiam.

    22 lutego 2012 o 08:09 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Tak, zwłaszcza jeśli ktoś był obok przez ponad 20 lat… Ale Bambosz odszedł spokojnie, w sędziwym wieku, więc nie mam żadnych trudnych wspomnień z nim związanych, dlatego z chęcią do nich wróciłam.

      22 lutego 2012 o 23:32 ·
  5. haha! Świetny. Wygląda mi na kota z charakterkiem!

    22 lutego 2012 o 11:12 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Nie przypominam sobie, żeby on miał w ogóle jakiś charakterek… :D Był bardzo tolerancyjny, łagodny, spokojny. Spał, jadł, spał… ;)

      22 lutego 2012 o 23:33 ·
  6. emanka

    ja też pamiętam Twoje opowieści o Bamboszu, ale jak już był starszym panem, no i niestety jak przyszedł czas pożegnania. Fajny kocur (chociaż nie wiem czemu zawsze myslałam, że jest łaciatym „persem”)

    22 lutego 2012 o 11:31 · Odpowiedz
    1. rudomi

      O, a co takiego opowiadałam? ;> W pewnym sensie był łaciaty, jeśli weźmiemy pod uwagę futro czarne + futro wypłowiałe ;)

      22 lutego 2012 o 23:34 ·
  7. hoggar

    Bambosz na ostatnim zdjęciu ma ostrego „wkurwa” w oczach :)

    22 lutego 2012 o 14:38 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Gdzie tam! To był kot łagodny niczym baranek :)

      22 lutego 2012 o 23:35 ·
  8. Chyba był z niego bardzo duży kotek :-)
    Piękny…

    22 lutego 2012 o 16:17 · Odpowiedz
  9. Ashera

    Bambosz chyba jeszcze bardziej okrąglutki niż rude :) Na ostatnim zdjęciu to rzeczywiście szerszy niż wyższy :D Słodziak! Imię bardzo adekwatne. Taki puszysty, ciepły… Bambosz ;)

    22 lutego 2012 o 17:06 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Być może miał nadmiar kilogramów, ale futra, nie ciałka ;)

      22 lutego 2012 o 23:36 ·
  10. AnkaW.

    Tęsknię za każdym z moich zwierząt które są już po drugiej stronie tęczy, w psim, kocim, kanarkowym, żółwiowym, papużkowym, króliczkowym, myszkowym niebie. Miło powspominać….

    25 lutego 2012 o 21:00 · Odpowiedz
  11. Uwielbiam koty. Niestety z powodu braku czasu muszę odłożyć adopcję kotka :(.
    P.S. drugie zdjęcie Bambosza poprawiło mi humor na cały dzień :)

    27 lutego 2012 o 13:01 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Witaj Viola, Bambosz faktycznie wyszedł na tym zdjęciu dość… komicznie :) Taki puchacz nasz. A koty, wbrew pozorom, wcale nie są tak absorbujące, więc bardzo polecam! Najlepiej od razu dwa :)

      28 lutego 2012 o 23:58 ·
  12. Ashera

    No! I jaka była ta Szelma?

    27 lutego 2012 o 16:50 · Odpowiedz
  13. JOANNA

    Witajcie,
    przez przypadek znalazłam Wasz blog i pomyślałam, że to o moich córeczkach( mam dwie kotki Coco i Coffie). Wszystkie zachowania, sytuacje a nawet filmy mogłabym opisać dokładnie tak samo jak Wy to robicie. Poza jednym: Księżniczka Coffie ( lat 7, kot syberyjski) nie kocha a ledwie toleruje Coco ( przepiękny rudo -szary dachowiec, lat 2) choć ta od początku bardzo chciała być przez nią kochana.
    Będę tu zaglądać do Was systematycznie, żeby dowiedzieć się co u … moich kotów ;)
    buziaki dla Was wszystkich
    Joanna

    28 lutego 2012 o 15:54 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Witaj Joanno, chyba kojarzę te Twoje dziewczyny ;) Są absolutnie piękne i mam nadzieję, że kiedyś poznamy je osobiście. Nie wiedziałam, że zachowania naszych kotów są aż tak bardzo typowe, chociaż miałam takie podejrzenia ;) U nas też niestety nie ma miłości między Rudymi, jest jako taka tolerancja. Staram się po prostu dostrzegać pozytywne strony tej sytuacji jak chociażby więcej ruchu (sportu) u Ryśka. Buziaki dla Was!

      29 lutego 2012 o 00:11 ·
  14. JOANNA

    cześć, ja też staram się dostrzegać tę samą dobrą stronę ;) A co do typowych zachowań to mam nawet takie zdjęcie jak moje dwie siedzą na umywalce razem podglądając mnie rano…Martwi mnie jednak, że w miarę jak mlodsza „starzeje się” i coraz bardziej staje się przytularska to starsza czuje się odstawiona, obraża się i gniewa na mnie :( Boli mnie to bo dotąd była moją królową i absolutną moją panią a teraz sama się usuwa na boczny tor i rezygnuje. Zaczynaja się rządy Coco poprostu !

    pozdrawiam ciepło JOANNA

    29 lutego 2012 o 18:01 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Może wystarczy trochę więcej uwagi poświęcić teraz Coffie? Trudno mi coś doradzić, ale myślę, że z czasem będzie coraz lepiej – w każdym razie trzymam kciuki!

      4 marca 2012 o 21:22 ·
  15. audrey60

    No co tam u Rudasków, bo się już stęskniłam za nowymi wieściami :). Ściskam łapki !!!

    6 marca 2012 o 21:42 · Odpowiedz
  16. Ashera

    Ja nawet miałam wczoraj taki sen: wchodzę na rudomi, z napięciem powoli przesuwam kursor w dół, z odrobiną nadziei oczekując innego tytułu niż „Wspomnienia: Bambosz”… i wyskakuje mi tytuł „Wspomnienia: Szelma”! Ale się ucieszyłam. I potem tak mi było żal, że to tylko sen…

    7 marca 2012 o 16:28 · Odpowiedz
  17. rudomi

    Audrey60, Ashera – przyprawiłyście mnie o wielki uśmiech :) Wiem, mamy spore zaległości… Najpierw było przeziębienie (tylko moje, więc spokojnie ;), potem krótki urlop (mój i O.), a teraz mnóstwo pracy (także mojej, nie Rudych). Wkrótce postaram się poprawić, ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie dzisiaj… Obiecuję, że niedługo będziemy tu znowu i może ze zdwojoną mocą ;) Na razie pojawiamy się dość regularnie na naszym Facebooku, bo znajduję tylko krótkie chwile na szybkie wieści z naszego rudego świata. Pozdrawiam Was serdecznie i jestem podwójnie albo nawet potrójnie zmotywowana do działania!

    7 marca 2012 o 17:02 · Odpowiedz
  18. Karolka

    Bambosza polubiłam bardzo, chociaż nie znam, ale tęskni mi się jednak za Rudymi. Nie tylko mnie ;)

    11 marca 2012 o 17:32 · Odpowiedz
  19. Kasia

    Piękne wspomnienia. Pamiętam te niedzielne spotkania, urodziny i Bambosza, który chował się przed nami.
    Pozdrowienia

    12 marca 2012 o 09:36 · Odpowiedz
  20. pepperann

    Droga koleżanko blogerko, niniejszym zawiadamiam Cię o przyznaniu blogerskiej nagrody: One Lovely Blog Award.

    Oznacza to, że masz napisać 7 rzeczy o sobie i nominować kolejnych blogerów. Szczegóły: coslychacudziewczynek.blox.pl

    16 marca 2012 o 10:46 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Ależ mi miło! Chyba już kiedyś coś takiego dostałam, tylko potem mi to umknęło i strasznie mi wstyd… Postaram się tym razem nie zawieść :) Dziękuję Pepperann!

      19 marca 2012 o 22:02 ·
  21. Mnie ostatnio też jakoś wzięło na wspominki i przeglądanie starych albumów. Było tam trochę kocich zdjęć…żałuję, że nie mam żadnego zdjęcia z kicią o imieniu Dina – buraską, która dla mnie stała się wzorcem kota idealnego na resztę życia.

    28 lipca 2012 o 22:53 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*