Ostatnio odwiedził nas niecodzienny gość. A właściwie niewielkich rozmiarów gościówa.
Rysiek i Marchewka po raz pierwszy miały do czynienia ze stworzeniem, które podobnie jak one poruszało się na czterech „łapach”, choć nie było kotem.
Zasadnicza różnica między Rudymi a Gościówą polegała przede wszystkim na gęstości owłosienia. Można na to spojrzeć jeszcze inaczej – jedni noszą na co dzień portki, inni futra.
Język stosowany przez oba gatunki też nieco się różnił, choć odniosłam wrażenie, że w repertuarze G. można było odnaleźć całą gamę kotopochodnych dźwięków (G. mieszka z innym kotem, więc ma od kogo się uczyć). Stąd przypuszczam, że całej trójce szybko udałoby się znaleźć wspólny język.
Zresztą wydaje mi się, że Rysiek i G. już w trakcie tej krótkiej wizyty nawiązali nić porozumienia.
A może tylko tak mi się wydawało?
Jakby nie było (a źle Ryśkowi nie było, bo dziewczyna już teraz wie, że z kotami należy się delikatnie obchodzić), Rysiek okazał się bardzo opanowanym i towarzyskim gospodarzem. Na dziecięce gesty reagował spokojem, albo nie reagował w ogóle.
Jeśli kiedyś będzie miał takie łysawe rodzeństwo, to na pewno będzie fantastycznym starszym bratem ;)
A Marchewka? Marchewka przez całą wizytę obserwowała G. z ciekawością , zachowując przy tym bezpieczną odległość. Myślę, że potrzebowałaby więcej czasu, by oswoić się z dźwiękami wydawanymi przez małego człowieka, choćby ten człowiek najdoskonalej opanował już kocią mowę. Na pewno mogłaby udzielić młodszemu rodzeństwu paru lekcji psocenia. Ma już w tym doświadczenie.
Zbyt wcześnie dla mnie na wnioski z obserwacji relacji kotów i małych ludzi, ale jedno jest pewne – dzieciństwo bez ciepłego i wibrującego przyjaciela na pewno jest uboższe.
Zdjęcia: Maciek Stefański / chwilamoment.com / futrografia.pl
i jak tu nie kochac Rysia:) szkoda tylko, ze nie ma zdjecia obserwujacej Marchewy:)
31 października 2013 o 11:16 ·Kas, uzupełniłam już wpis jednym zdjęciem z Marchewką ;)
31 października 2013 o 12:13 ·swietne zdjecia, rysiek okazalal sie taki laskawy, ze dal sie przytulac :)
31 października 2013 o 11:19 ·Mina Ryśka – bezbłędna :)))))
31 października 2013 o 11:43 ·Mój mały człowiek ma swoją Kicię :) Wielbi ją miłością wielką:) Kicia przyszła do nas jak Mały Człowiek już był i od razu idealnie się wpasowała w sytuację.
31 października 2013 o 11:49 ·Kot (z odpowiednim charakterem) i Mały Człowiek to duet idealny.
Rewelacyjne przylutasy Gościowkowo-Ryśkowe! I na tej focie widać jak wygodnym do leżenia Rudym jest duży Ryś.
31 października 2013 o 11:53 ·Jak zwykle – zdjęcia cud miód…. a tekst… wiadomo – całuski dla Ricardo i Marchew. P.S. Jak zdrowie kociambrów i ich wzajemne relacje??? Rysiu dalej narzeka na pęcherz ????
31 października 2013 o 12:15 ·Można powiedzieć że Rysiek celująco zdał egazmin na starszego brata ;)
31 października 2013 o 15:29 ·A Gościówa ma prześliczne oczęta :)
To i tak są bardzo odważne rudzielce, bo mój na widok takiego gościa bardzo szybko zaszył się w swojej ulubionej kryjówce i nosa z niej nie wyściubił póki nie był pewien, że teren znów czysty.
31 października 2013 o 16:22 ·Fajną Gościówę miałaś-co prawda delikatnie mówiąc nieofutrzona ;) ale kiedyś będzie śliczną blondyneczką. Mam nadzieję, że miłość dozwierzęca obsiana w tak młodym wieku też zaprocentuje. Rychu cudny, ale Karotunia trochę wycofana i przycupnięta. Ale pewnie później było już tylko lepiej…? :)
31 października 2013 o 16:40 ·Nieofutrzona i nieopierzona, ale to tylko kwestia czasu ;) A Marchewka cały czas obserwowała G. z oddali i nie odważyła się na bliższy kontakt, ale to była krótka wizyta i podejrzewam, że przy dłuższym spotkaniu czy regularnym obcowaniu z małym człowiekiem, ciekawość by zwyciężyła i lody zostały przełamane :)
31 października 2013 o 20:46 ·Fajnie jak takie maluchy wiedzą jak tulić kotecki ;) A Ryszard zdał egzamin na 6+ .
31 października 2013 o 19:05 ·Takie wizyty są bardzo fajne, bo można zaobserwować jak kot może zareagować na obecność dziecka. My póki co nie mamy dzieci, za to aż dwa wąsiaste futra :P Trochę obawiamy się jak zareagują na nowego członka rodziny. Może więc warto zrobić taki eksperyment ;)
31 października 2013 o 20:29 ·Marchewka przepiękna, ufam ale sprawdzam :)
1 listopada 2013 o 00:24 ·A Rysiek MISTRZ, poradził sobie z Maluchem arcypięknie :)
xoxo
Cudne zdjęcie „twarzą w pyszczek” . Mój kot niestety ewakuuje się w najgłębszy zakamarek w domu i wyłania dopiero po wyjściu małych gości ;)
2 listopada 2013 o 20:19 ·Zdecydowanie uboższe. Szkoda że tak późno to zrozumiałam. Rudy Supeł pozdrawia Rude :), czarna Miśka się przyłącza.
2 listopada 2013 o 21:27 ·Cudnie Rysiek wygląda na tej fotce w kuchni, takie ma ładnie zaokrąglone boczki :)
http://blogmocnodygresyjny.pl
3 listopada 2013 o 14:20 ·Moje koty, które nie lubią gości na widok niemowlaka w bujaczku siedziały jak zaczarowane i obserwowały małe stworzenie. Rysiek wygląda jak zmęczony opieką nad dzieckiem ojciec. Mam pytanie – czy kot może spać po 18 godzin na dobę? Czy to nie jest szczyt lenistwa?
4 listopada 2013 o 14:37 ·Wspaniale! Też właśnie oczekuję dzidziusia i jestem bardzo ciekawa jak zareagują moje dwa syberiaki :)
19 sierpnia 2016 o 11:56 ·Podziel się koniecznie wrażeniami :) Wszystkiego dobrego!
24 sierpnia 2016 o 23:06 ·