Każdy opiekun więcej niż jednego kota ma w domu całkiem sprawnie funkcjonujące przedsiębiorstwo.

Jeśli z parapetu spadnie doniczka, gdy z talerza zniknie kanapka albo w łazience zostanie rozniesiony na strzępy papier toaletowy – ustalenie winowajcy jest niełatwym zadaniem.Wiadomo jedno – za tym stoi jakaś (w każdym domu inna) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej odpowiedzialność jest ograniczona do tego stopnia, że wskazanie winnego w zasadzie jest niemożliwe. Sprawca szkody może zostać ujawniony tylko w takich sytuacjach, gdy pozostali członkowie spółki mają wyraźne alibi. Poziom odpowiedzialności takich spółek jest zatem bardzo niewysoki*.

Ile mnogo zakoconych domów, tyle spółek. U nas prężnie działa Rysiek & Marchewka sp. z o.o.

*Ewentualna odpowiedzialność sprowadza się do wymierzenia kary w następującej postaci: winowajca zostaje schwytany w ręce, skąd udzielona zostaje mu reprymenda („łobuz z ciebie” lub inne słowa tego pokroju). Zwieńczeniem kary jest dokładne obejrzenie winnego („czy nic ci się nie stało?”) i przytulenie przez karzącego.

Komentarze 6

  1. Karola

    No i ucałowanie w pyszczek ze słowami „no, już, już, pani się nie gniewa”

    30 czerwca 2011 o 22:21 · Odpowiedz
  2. U nas największą karą jest właśnie przytulenie. Szczególnie dla Antka:)

    1 lipca 2011 o 08:11 · Odpowiedz
  3. Niebieska

    U mnie jest to spółka jednoosobowa choc czasami mam wrazenie że nie ma ona nic wspólnego z ograniczona odpowiedzialnością. To jawna umowa o dzieło – oczywiście dzieło zniszczeń :-)))
    N.

    1 lipca 2011 o 08:27 · Odpowiedz
  4. Pasiasta Pigmejka

    U mnie działają 2 spółki: jednoosobowa czyli moja 5letnia córcia i Asfalt&Perła (koci synek z kocią mamą) i jak coś się w domu wydarzy, to dopiero jest sztuka zgadnąć KTO?!

    3 lipca 2011 o 23:33 · Odpowiedz
  5. aniatka

    jest taki kawałek z musicalu „Koty”:
    …Mungojerrie i Pumpernikiel
    zawsze jesteśmy skore do psot.
    Jeden kot – klaun. Drugi kot – komik.
    Życie z nami to pasmo trosk.
    Bo cieszy nas podła reputacja.
    Mieszkamy tuż w Alei Róż.
    I całkiem zgrabna to sytuacja.
    Ale nie staraj się złapać nas tu!

    Kiedy szyba znienacka robi „brzdęk”
    A po chwili inny już słychać dźwięk.
    Gdy dachówki na dachu nagle brak
    wtedy sufit przecieka „kap, kap, kap”!
    Gdy zegarem zarządza ślepy traf
    i brakuje ci ubrań w każdej z szaf.
    Gdy nagle pęka pereł sznur,
    na schodach tylko słychać „szur”.
    W całym domu słychać krzyk:
    „To na pewno ten kot!”….

    tylko fragment, najbardziej mi się podoba o wazie z dynastii Ming! :)

    10 lipca 2011 o 22:12 · Odpowiedz
  6. Do mojej spółki dołączył ostatnio kolejny (prawie rudy) kotowaty. Teraz to dopiero będę myślała nad tym kto nabroił ! :)

    23 lipca 2011 o 12:55 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*