Pierniczki powstały przed świętami, o czym wiedzą ci, którzy zaglądają do nas na Facebooku. Tylko nie zdążyłam dotąd podzielić się przepisem ani fotodokumentacją, dlatego robię to dzisiaj.Aby zrobić pyszne, pachnące przyprawami i rozpływające się w ustach pierniczki z kota, należy przygotować:

  • foremkę w kształcie kota*
  • składniki do ciasta
  • aparat fotograficzny (najlepiej od razu w komplecie z fotografem)
  • asystentów (kocich ma się rozumieć).

Cały proces nie jest może bardzo długi i pracochłonny, ale ciasto należy podobno przygotować dzień wcześniej, a dopiero następnego dnia wycinać i piec pierniczki. Ja w każdym razie tak zrobiłam.

Poniżej przepis, który ułatwi Wam wykonanie własnych pierniczków. Nie wiem, kto jest jego autorem, ja otrzymałam go od A., którą poznałam tydzień przed Wigilią, i którą ciepło pozdrawiam.

Składniki:

  • 3 szklanki (420 g) mąki u mnie były to 2 szklanki, bo zawsze wydawało mi się, że 1 szklanka to 250 g, ale potem dosypywałam jeszcze mąkę.
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 3/4 łyżeczki sody
  • 2 łyżeczki imbiru
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 1/4 łyżeczki goździków – nie dodałam goździków, bo wydawało mi się, że te suszone patyki zepsują mi pierniczki :)
  • 1/2 szklanki (113 g) masła użyłam tak ok. połowy kostki masła.
  • 1/2 szklanki (100 g) cukru – mam miarkę i wsypałam 100 g.
  • 1 jajko
  • 2/3 szklanki (160 ml) melasy lub miodu nie wiem co to melasa, ale kupiłam miód naturalny. Podobno sztuczny też się nadaje, ale wszystko co sztuczne źle mi się kojarzy. Aha, wlała mi się więcej niż połowa słoika 400 g, bo zupełnie nie wiedziałam jak odmierzyć tę kleistą ciecz.

Przygotowanie:

  • W dużej misce wymieszać mąkę, sól, sodę oraz przyprawy. Odstawić.
  • W drugiej misce wymieszać za pomocą miksera masło, cukier na kremową masę. – Wiem, że można użyć cukru pudru, bo porządne zmiksowanie zwykłego cukru jest raczej niewykonalne. Wiem też, że niektórzy masło, cukier i miód topią zamiast miksować i tak powstaje masa.
  • Dodać jajko i melasę (miód) i dokładnie wymieszać.
  • Stopniowo dodać zawartość miski z mąką do dokładnego połączenia składników.
  • Podzielić ciasto na dwie części. Obie zawinąć w folię i umieścic w lodówce na co najmniej 2 godziny lub całą noc. Moje było w lodówce przez dobę.
  • Nagrzać piekarnik do 177 st. i umieścić blaszkę na środkowym poziomie. Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik nastawiłam na termoobieg i 165 st.
  • Na posypanej mąką stolnicy rozwałkować cienko ciasto. Wałkowałam na kuchennym blacie. I chyba zbyt cienko wałkowałam je na początku, bo te pulchniejsze pierniczki wyglądają lepiej.
  • Wyciąć foremkami kształty. Rozłożyć na wyłożonej papierem do pieczenia blasze kształty w odległości około 2 cm od siebie.
  • Piec około 8-12 minut w zależności od wielkości kształtów. Po upieczeniu zdjąć z blaszki i chłodzić około 1 minuty.

A., od której otrzymałam przepis, użyła proszku do pieczenia zamiast sody, której nie miała. Oprócz podanych w przepisie przypraw dodała dużą ilość gotowej przyprawy do pierników. Ja też miałam taki zamiar, ale nie było jej w sklepie, więc… kupiłam przyprawę do jabłecznika :) (też miała w składzie goździki i inne pachnące przyprawy). Dodałam ok. 1 łyżeczki.

Niektórzy dodają cukier brązowy zamiast białego, ale ja jakoś nie wierzę w naturalny brąz tego cukru, który można u nas kupić (a ma przyzwoitą cenę).

Ciasteczka układa się na blasze z tym 2 cm odstępem, bo podczas pieczenia trochę rosną i nie powinny się z sobą zetknąć. Jeśli chcecie powiesić je na choince, pamiętajcie, aby zrobić dziurki przed pieczeniem – ja użyłam do tego słomki do napojów. Dziurki nie powinny być bardzo małe, bo mogą zasklepić się podczas pieczenia.

Po wyjęciu z piekarnika ciasteczka będą dość miękkie – to nic niepokojącego, po kilku minutach od wyjęcia zrobią się twarde. A potem, z czasem, znowu będą stawały się coraz bardziej miękkie.

Następnego dnia po upieczeniu próbowałam ozdobić je lukrem. Lukier zrobiłam z połączenia cukru pudru z sokiem z wyciśniętej cytryny. Obawiam się, że dodałam zbyt dużo soku w stosunku do cukru, bo lukier wyszedł mi dość przezroczysty. Żeby zabarwić lukier, można dodać różne naturalne przyprawy, np. curry czy słodką paprykę.

Ja próbowałam ozdobić swoje pierniczki (przed włożeniem do piekarnika), gotowymi płatkami czekoladowymi i kolorowymi perełkami. Jednak nie polecam, chyba, że ktoś ma zgrabniejsze dłonie.

Smacznego!

A tak wyglądał proces przygotowania pierniczków:

Pierwszy kot asystujący
Wałkowanie ciasta
Wycinanie kotów
Zawsze kiedy jestem w kuchni wprowadzam tam nieziemski chaos :)
Piekarnik nastawiony
Dziurki zrobione
Koty ułożone na blasze wyłożonej papierem do pieczenia
Pieczenie kotów
Kolejna partia pierniczków – tym razem zdobione
Płatki i perełki do przyozdobienia pierniczków
Koty upieczone!
Osobnik ozdobiony
Taśma produkcyjna
Pierniczek autorstwa O.
Od lewej: Marchewka i Rysiek
Drugi kot asystujący

*ja swoją kupiłam w CH Targówek w Warszawie, mają tam takie „ciastkarskie” stoisko. Nie chciałam czekać na przesyłkę w okresie przedświątecznym i płacić za nią więcej niż warta jest foremka :), ale wystarczy wpisać w google lub na allegro „foremka kot” i na pewno znajdziecie coś dla siebie.

Komentarze 11

  1. Vanite

    Mam taką samą foremkę do wycinania :)
    Ale jestem zdecydowanie gorsza w zdobieniu.
    nasza wersja: http://naforum.zapodaj.net/images/b7871ccfbb67.jpg

    30 grudnia 2011 o 15:16 · Odpowiedz
    1. rudomi

      gorsza? Oj nie zgodzę się :)

      2 stycznia 2012 o 21:01 ·
  2. Pierniczki wyszły Ci fajnie a i smacznie wyglądają.
    A jak asystentom smakowały ? :-)))

    30 grudnia 2011 o 16:29 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Nie częstowałam, ale Marchewka była żywo zainteresowana :)

      2 stycznia 2012 o 20:59 ·
  3. Też sobie nabyłam taka foremkę. Aż mi się zachciało przetestować :)

    30 grudnia 2011 o 16:48 · Odpowiedz
  4. Ooo jakie fajne :-) Też chcę taką foremkę :-)

    30 grudnia 2011 o 16:51 · Odpowiedz
  5. Grawi

    Cudne,aż jestem zła, że nie pomyślałam o kocich zrobiłam tradycyjne:)No nic w nastepnym roku będą w kocie i z kocią asysta ma się rozumieć:)

    30 grudnia 2011 o 17:27 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Co się odwlecze… :) Poza tym pierniki można robić przez cały rok, nie tylko do święta ;) albo takie kruche ciasteczka z kota…

      2 stycznia 2012 o 20:59 ·
  6. Norberto

    Cudne!!!! :) A kocia asysta – wprost bezcenna! :)

    31 grudnia 2011 o 17:14 · Odpowiedz
  7. KeGa

    A do lukru to chyba raczej kurkuma niż curry? ;]
    Pierniczki boskie :)

    1 stycznia 2012 o 21:53 · Odpowiedz
    1. rudomi

      tak? :) ja się nie znam, kurkuma pewnie lepsza, ale curry chyba też może być..? ;>

      2 stycznia 2012 o 20:58 ·

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*