Kot asystujący zwykle pojawia się w najmniej pożądanym miejscu lub momencie. Za to z wielkim entuzjazmem pełni swoją (często znaną tylko sobie) funkcję.Ostatnio Marchewka asystowała mojej sukience, która nie wyschła na czas i suszyła się na kaloryferze. Czarny, ciepły ciuch na pewno wprost prosił się o towarzystwo, na co kot asystujący nigdy nie jest obojętny!
Przypuszczam, że kot asystujący wziął się z niezbyt precyzyjnego komunikatu na temat psów asystentów, który przekazują sobie koty.
Oj tam, oj tam! Bezposrednio na kaloryferze byloby za goraco, a tak prosze bardzo, Pancia pomyslala i kawalek „materialu” rzucila co by kot sie nie przegrzal :)
9 stycznia 2011 o 12:12 ·tak, właśnie w tym celu rzuciłam ;-) dla dobra koteczka :-)
9 stycznia 2011 o 19:16 ·Hihihi :) To święta prawda! Kot ma głęboką potrzebę niesienia pomocy w każdej chwili ;) Na przykład jak akurat lecę z talerzami z obiadem, żeby je postawić na stole… akurat na samym środku akurat kładzie się kot. Uwielbia ze mną robić ciastka i wszelkie inne jedzenie, pranie, prasowanie.. po prostu wszystko :)
9 stycznia 2011 o 12:26 ·stąd asystowanie jest nieodłącznym elementem życia każdego kota! :-)
9 stycznia 2011 o 19:17 ·Kiedyś miałam 2 kocice które były siostrami z czego 1 była w ciąży i kiedy doszło co do czego to ta druga asystowała przy porodzie. Najbardziej zaskakujące w tym wszystkim było to że ta która urodziła kociaki odrzuciła je a tamta przyjęła i pojawił się u niej pokarm :-) taki cud natury.
9 stycznia 2011 o 12:29 ·A moim zdaniem Marchewka stwierdziła, że idealnie się kontrastuje z czarną sukienką, stąd poświęciła się i położyła na niewygodnym kaloryferze :P
9 stycznia 2011 o 12:36 ·ona kładzie się i na pustym, więc nie tłumaczmy tego poświęceniem ;-p
9 stycznia 2011 o 19:18 ·Zdjęcie nr 3 wskazuje jeszcze na inną czynność – „wytapianie tłuszczu” :)
9 stycznia 2011 o 12:49 ·uhuhuuu… ale ta Marchewka się…. hmm… rozrosła :)
9 stycznia 2011 o 13:04 ·A jak się rozciągnęęęęła żeby zakryć cały materiał :D
9 stycznia 2011 o 14:11 ·Moje są najbardziej chętne do pomocy gdy jem obiad :)
identycznie asystował mój ubiegły pluszak! :o)
9 stycznia 2011 o 18:01 ·http://picasaweb.google.com/karina.przybylska/KotTysiCaImion#5083470072695069826
chyba to mają w DNA.
jak nic, z dziada pradziada ;-)
9 stycznia 2011 o 19:19 ·czarne ubrania wymagają szczególnej asysty, ale świezo wyprane i wyschnięte pranie tez jest nie do pogardzenia…
9 stycznia 2011 o 18:09 ·Owca, Renata – gdzie? co? jaki tłuszcz? jakie rozrośnięcie?
9 stycznia 2011 o 19:20 ·(jest już na karmie odchudzającej…)
a nie, przepraszam… ona najwidoczniej chwilowo zwiększyła swoją objętość, żeby asystować BARDZIEJ :]
12 stycznia 2011 o 15:46 ·Oj czepiacie się, Marchewka nie jest już dziewczynką i ma po prostu kobiece kształty :)
9 stycznia 2011 o 21:04 ·owszem, rubensowskie ;-)
9 stycznia 2011 o 21:23 ·ohoho.
9 stycznia 2011 o 22:49 ·Rozrosła się Marchew dość konkretnie ;)
I pięknie też :)
piękny konkret? ;-)
10 stycznia 2011 o 20:42 ·Taaak…. dziś rano zdybałam kota jak asystuje mojemu nowemu czarnemu swetrowi, który pięknie łapie futro. Nie schowałam go poza koci zasięg.
10 stycznia 2011 o 07:30 ·Marchewka urocza :-)
Marchewka jest po prostu Kotem Pracującym i żadnej pracy się nie boi! :)
10 stycznia 2011 o 09:11 ·ot co! :-)
10 stycznia 2011 o 20:43 ·Z takim asystującym kotem rzadko bywa nudno. Nigdy nie wiadomo w czym i jak zapragnie nam pomóc:)
10 stycznia 2011 o 12:18 ·A co na to kiecka?! ;)
10 stycznia 2011 o 18:14 ·Kiecka pozostała niewzruszona, podobnie jak ja, zamiast wzruszenia – fociłam ;-)
10 stycznia 2011 o 20:44 ·pewnie, że piękny konkret :)
12 stycznia 2011 o 14:49 ·a nawet Kotkret ;)
Kotkret? Kret? Biorąc pod uwagę „Gingereye”… ;-)
25 stycznia 2011 o 00:12 ·moj Rufik takze „dopieszcza” grzejnik swoja fizycznoscia…
13 lutego 2013 o 16:22 ·