Wchodzę dzisiaj do kuchni, a tam czworo oczu. Cztery świdrujące oczka spoglądające na mnie z góry. Że dwoje to standard. Ale czworo? Jak ta drobina się tam dostała..?
Rysiek raczej jej w tym nie pomógł, w końcu to był jego azyl, ostatnie miejsce w domu poza jej zasięgiem. Najwyraźniej Marchewka już też potrafi. Najwyraźniej Ryśkowi już wszystko jedno.
Są ŚLICZNE!!!
22 lutego 2010 o 22:51 ·