Szykuję przekąski na wieczór filmowy i odwijam z folii paluszki surimi. W kuchni natychmiast są koty. O. widząc ich zainteresowanie pyta, czy je poczęstuję.
– Zwariowałeś? To sama chemia, niewiele ma to wspólnego z krabem.
– Ale sama zjesz?
Jesteśmy z O. na zakupach spożywczych. Mijamy regały z wodą, więc pytam O., czy mamy w domu jej zapas.
– Jest kocia woda*?
– Jest.
– A psia?
– W sensie nasza? Tak, psia też jest…
*koty piją źródlaną (bo podobno mineralnej nie powinny), a my mineralną.
Przyłapuję O. na piciu kociej wody (źródlanej) prosto z butelki i zwracam mu uwagę.
– Czemu pijesz kocią wodę? I to jeszcze z gwinta?
– Bo naszej nie ma…
– Skoro już musisz, to przynajmniej nalej sobie do szklanki, a nie zanieczyszczasz ją kotom.
To tylko kilka sytuacji, które obrazują mój stosunek do kotów i to, że nie stawiam ich na równi z ludźmi ;)
Hmm, zastanawia mnie ta woda. Nie dajecie im kranówy? :O
7 maja 2013 o 18:48 ·Zapytałam kiedyś o to wetkę, na co ona: a pani pije kranówę? No więc ja nie piję (poza kawą czy herbatą czyli przegotowaną kranówą). Myślę, że przegotowana dla kotów też będzie ok. I znam koty, które piją nieprzegotowaną wodę z kranu (taką im się serwuje) i mają się dobrze. Ja jednak wolę chuchać na zimne ;)
7 maja 2013 o 19:03 ·Moja pije z filtra, natomiast na wyjazdach w gościach kranówę oligoceńską – tę uwielbia i zasiada do miski z wielkim namaszczeniem ;)
7 maja 2013 o 19:24 ·Skąd ja to znam. W lodówce czasem nie ma nic dla nas, ale nasze koty w swojej szafce zawsze mają schowane jedzonko :P
7 maja 2013 o 19:27 ·Mój Armani pije wodę źródlaną z dystrybutora, z którego nauczył się korzystać w 5 minut po jego dostarczeniu do mieszkania ;)
7 maja 2013 o 19:30 ·eeh skad ja to znam :D u mnie ejst to samo :)
7 maja 2013 o 20:00 ·A mnie co zdjęcie z kuchni zastanawia, czy nie zaserwowałaś kiedyś Wam, albo gościom, danie z kocim kłaczkiem? :)
7 maja 2013 o 21:33 ·Ja się raczej zastanawiam, czy zaserwowałam kiedyś komuś danie bez żadnego kłaczka ;)
7 maja 2013 o 21:55 ·Fajne te twoje koty. I lubię czytać Twojego bloga. Ja sama mam dwa przecudne roczne koty. I mimo, że je uwielbiam to nawet nie ma mowy, żeby łaziły po blatach. Tym bardziej, gdy leży tam jedzenie. Tylko, że moje koty są kotami wychodzącymi. Taka różnica. I piją oczywiście tylko kranówę.
10 maja 2013 o 10:41 ·Pozdrawiam. Ana
a mój kotek by się utopił w misce z wodą :p za to uwielbiał wodę z kałuży :/
7 maja 2013 o 21:42 ·piękne kotki, i fajne przekąski ;) szparagów mi się zachciało :|
Już zaczął się szparagowy sezon :) więc te ze słoika można zamienić na świeżutkie :) mniam :) też mi się zachciało!
7 maja 2013 o 22:29 ·Kocia inspekcja :) Musiały Rude sprawdzić, co też Państwo będą jedli :)
7 maja 2013 o 22:28 ·Jeśli chodzi o wodę, to moje sierści piją przegotowaną :)
A dania z kłaczkiem? hmmm też się czasem zastanawiam ile to ja jjuż tych kocich kłaczków zjadłam w swoim życiu ;)
Pozdrawiam!
Zanim cos kupię da Shadow, sprawdzam dokładnie skład. Witaminki i jedzenie zamawiane tyko ze sklepu zoologicznego, żadnego marketowego i przegotowana woda( od weta mam specjalne witaminy w kropelkach,które dodaję).Kota nie dostaje też nic ze stołu, wcale się nie domaga. Lubi natomiast jogurt naturalny- oczywiście bez laktozy.Na to co my jemy już nie zwracam takiej uwagi :)
7 maja 2013 o 22:39 ·Da mnie takie podejście do kota jest zupełnie naturalne
Monika
A moja tylko kranówę. Najlepiej prosto z kranu. Świeżutka jak ze źródełka – w miseczce to nie to samo. W ostateczności można oczyścić jakiś garnuszek, w którym akuratnie niedawno gotowała się woda.
8 maja 2013 o 08:34 ·Mój Rudi tak samo robi przegląd tego co akurat jest na stole hihi. Goście czasami się dziwią, ze nie reaguję. A ja na to, zeby sie nie martwili tylko jedli, bo nawet w hermetycznie zamkniętwej herbacie są kocie kłaczki :)) A woda…przefiltrowana, no chyba, ze kapie z kranu, to kot natychmiast się zjawia.
8 maja 2013 o 10:03 ·Najlepiej smakuje woda z wysokiego dzbanka, broń Boże z miseczki, no w ostateczności woda z garnka przygotowana do gotowania klusek lub ziemniaków.
8 maja 2013 o 10:08 ·Wiadomo, kto jest wyżej w hierarchii :)
8 maja 2013 o 10:45 ·A moje kotki (Casper i Fraszka, moja mama pisała do pani maila*) też wskakują na blat i na stół. I my nic z tym nie możemy zrobić – w końcu to ich terytorium, ich dom i to ONE decydują gdzie będą sobie siedzieć ;). Co do picia wody to piją kranówę przegotowaną, ALE uwaga – z fontanny. Tak, z fontanny, to nie jest żart ;). Z fontanny, tzn. z poidełka, z którego cały czas leci woda i się filtruje.
14 maja 2013 o 19:53 ·PS ŚWIETNY blog! Bardzo lubię go czytać ;D
Tych paluszkow sama bym nie zjadla ;))
23 maja 2013 o 02:18 ·U nas byla taka sama hierarchia, kocisko czestowalo sie tylko najlepsza szynka, ale kranowe pilismy solidarnie ;)
booosko… sama mam (uwaga) 7 kotów i na szczęście duży dom…jakos tak wyszło ;) co do wody to doskonale rozumiem, jak robimy sobie kawę/herbatę to hmm czesto kranówa ląduje w czajniku/ekspresie bo szybciej, bo sie nie chce, bo nie przesadzajmy… ale nasze futra mają specjalne poidełko gdzie woda im ładnie caly czas splywa źródełkiem i oczywiście nie wlewamy im kranówy a wode przefiltrowana przez brite ;) żeby nie było to poidełko też na filtr i też tą wodę filtruje :D
23 maja 2013 o 07:58 ·blog jest boski – uwielbiam!!!
znajomy widok moje kociaki Tofik ( http://krainakobiet.blogspot.com/2013/04/tofik-kilka-fotek.html ) i Tosia (http://krainakobiet.blogspot.com/2013/04/rozstrzygniecie-konkursu-serum.html ) też mają takie zdolności – wszędzie ich pełno
26 maja 2013 o 14:55 ·Może ktoś popuka się w głowę… Dzisiaj Dzień Dziecka, ja swoje koty pocałowałam w łepetyny, Rysio i Marchewka na pewno dostaną buziaki.
1 czerwca 2013 o 08:55 ·Elizabeth, to faktycznie bywa dla wielu krępujące, ale czy słusznie? Krótko na temat „dzieci” w najnowszym wpisie. Z okazji ich święta :)
1 czerwca 2013 o 15:55 ·U nas wypisz, wymaluj identycznie. A kot pije wodę źródlaną jednej marki, która podobno jest najlepsza dla kocich nerek., więc ganiam za tą wodą przez pół miasta.
14 czerwca 2013 o 17:22 ·Ania, a dasz znać jaka to woda? I wg czyjej rekomendacji (czy weta)? :) Może być na PW (rudomi at rudomi.pl).
14 czerwca 2013 o 20:12 ·Magdo, mogę napisać tutaj. To woda źródlana Primavera. Rekomendowana przez weterynarza, który leczy kota z chorymi nerkami forumowiczki z forum agiliscattus.
15 czerwca 2013 o 11:56 ·Super rudzielce , uwielbiam ,kocham rude!!!!Musze poszukać tej ,,Primawery,, jak to taka zdrowa woda
25 czerwca 2013 o 15:53 ·Ja mojej De delikatnie daję do zrozumienia, że lepiej żeby nie wchodziła na blaty w kuchni. I o dziwo się słucha :) A przynajmniej jak mnie nie ma :)
Apropos kociej wody, to De najbardziej lubi wodę z kranu ;) Nie wiem czemu tak lubi bieżącą wodę, może kojarzy się jej właśnie ze źródłem :)
17 lipca 2013 o 14:39 ·Moj kot jest nauczony ze nie moze chodzic po stolach. A co do jedzenia dla ludzi-jesli nie dacie kotu nigdy jedzenia ,,ludzkiego” to on nie bedzie go jadl (moj je tylko karme i nie chce jesc nic innego)
11 stycznia 2014 o 12:53 ·No RAZ sprobowal maslo i kapuste ale pozatym nic.