Biegłyśmy już z koleżanką na londyńskie lotnisko, kiedy ze sklepowej witryny spojrzał na mnie rudy kot. Mimo pośpiechu, wstąpiłyśmy na chwilę do księgarni, abym mogła opuścić ją z trzema książkami. Dwoma Bobami (A Street Cat Named Bob i The World According to Bob, obie autorstwa Jamesa Bowena – to Bob przykuł moją uwagę) oraz testem IQ dla kota (Test your cat. THE CAT IQ TEST, autorstwa E. M. Bard).
Dzisiaj podzielę się z Wami recenzją książki Test your cat, a raczej wrażeniami i wynikami z przeprowadzenia testu inteligencji u Ryśka i Marchewki.
Aby przeprowadzić w miarę wiarygodny test, najlepiej jest dokładnie obserwować swoje koty. Nie tylko w trakcie testu, czy na chwilę przed. Dobrze jest, kiedy na co dzień jesteśmy czujnymi i wnikliwymi obserwatorami swoich kotów. Taka wiedza bowiem przyda nam się nie tylko w celu oceny IQ własnego kota. Może być przydatna w wielu sytuacjach związanych z problemami behawioralnymi, zdrowiem psychicznym oraz fizycznym kota czyli między innymi w relacjach pomiędzy kotem a człowiekiem oraz kotami w jednym domu.
Oprócz wiedzy na temat zwyczajów i zachowań naszych kotów, aby rozwiązać cały test, potrzebne nam będą:
- kot/koty, z którymi wspólnie przeprowadzimy test (bez nich nijak nie da rady)
- sznurek (może to być sznurek, raczej cienki, cienka wstążka, sznurowadło, ok. 30 cm długości)
- mała piłka z plastiku, drewna, gumy lub innego, podobnego materiału
- ołówek (taki z gumką na końcu, z której skorzystamy lub niezatemperowany, nieostry ołówek lub coś, co kształtem przypomina ołówek / długopis)
- piórko lub cienka gumka recepturka (ewentualnie cienka gumka do włosów)
- dzwonek lub nieduża szklanka i łyżka/nieostry (na wszelki wypadek) nóż / widelec itp., którymi uderzymy o szklankę (chodzi o dźwięk)
- [opcjonalnie] notes, kartka papieru (mamy dwa koty, poza tym czasami mieliśmy odmienne z O. zdanie, dlatego robiliśmy notatki i spisywaliśmy punkty dla Ryśka i Marchewki w notesie, a nie w książce)
Kiedy jesteśmy już zaopatrzeni w wiedzę o swoich kotach oraz wyżej wymienione akcesoria, możemy przystąpić do testu.
Wprowadzenie czyli co wynik testu powie mi o moim kocie
Ze wstępu dowiemy się, że na poziom kociej inteligencji ma wpływ wiele czynników, między innymi pochodzenie, doświadczenia, wiek, warunki w jakich kot żyje. Z krótkiego opisu łatwo możemy wywnioskować, że na rozwój naszego kota wpływamy także my sami.
Stąd też dowiemy się, jakie obszary kociego IQ zmierzymy, a są nimi:
- umiejętność koordynacji (ciała, ruchowej, a nie np. pracy zespołowej),
- umiejętność komunikacji (za pomocą ciała i głosu – taki np. wrzask o 5 rano),
- zdolność rozumowania (myślenia, reagowania, rozwiązywania problemów, koncentracji, kojarzenia faktów itd. czyli trochę więcej niż rozszyfrowanie znaczenia pustej miski)
- zachowania społeczne (czyli między innymi relacje z ludźmi i innymi zwierzętami, takie jak miłość do Ciebie i nienawiść do drugiego kota w domu, połączone z zazdrością o Ciebie).
Test jest podzielony na cztery części: A, B, C i D. Każdą z nich opisałam krótko poniżej.
Część A czyli Cat Observation Test (Obserwacje)
Część pierwsza tyczy się wspomnianych wcześniej obserwacji i znajomości własnych kotów. Wasze koty nie muszą Wam towarzyszyć podczas udzielania odpowiedzi na pytania w teście (prawdopodobnie będą Wam w nim po prostu przeszkadzać). Można nawet powiedzieć, że wyniki, a w takim razie iloraz inteligencji Waszych kotów, leży w Waszych rękach. Jest uzależniony od umiejętności wychwytywania pewnych reguł (lub ich braku) w zachowaniu i zwyczajach kotów, a nie tylko od tych zachowań.
Rozwiązując z O. tę część testu, w zdecydowanej większości przypadków zgadzaliśmy się, co do odpowiedzi. Byliśmy wręcz zaskoczeni tym, jak pewni i zgodni jesteśmy w naszych ocenach. Momentami wykrzykiwaliśmy jednocześnie te same odpowiedzi, bez chwili zastanowienia. Czasami były między nami drobne różnice zdań, ale nie tyczyły się skrajnych tylko pobliskich wyborów.
Ta część testu na pewno pokaże Wam, czy i jak dobrze znacie swoje koty. O., dzięki pracy z domu, ma większą wiedzę na temat regularności pewnych czynności u Rudych, poza tym rzeczywiście jest bardzo analitycznym obserwatorem. Za to ja jestem przekonaną o swoich racjach typową matką, która uważa swoje dzieci za wyjątkowe i (prawie) idealne :)
Czytając niektóre z pytań, trudno się nie śmiać. Zwłaszcza wtedy, gdy nasz kot jest bardzo przewidywalny, a jego rytuały stanowią o jego istocie.
Część B czyli Cat Performance Test (Zachowanie)
Do tej części zdecydowanie potrzebujecie kota/kotów i wymienionych wcześniej akcesoriów. Ważne jest, aby koty były spokojne i w dobrym nastroju, kiedy przystępujecie do testu. Jeśli w trakcie tej zabawy zauważycie u nich drażliwość, powinniście przerwać i wrócić do testu w innym terminie, kiedy znowu będą czuły się komfortowo.
Według mnie ta część testu jest najzabawniejsza, bo sprawdza reakcje kotów na różne bodźce. Jest częścią praktyczną, a nie teoretyczną, bo nie musimy zastanawiać się, co kot zrobi, gdy usłyszy za swoimi plecami brzdęk, tylko ten brzdęk powodujemy i sprawdzamy reakcję kota. Wiele z odpowiedzi tutaj moglibyśmy z O. zgadywać. W końcu oboje dobrze wiemy, że mieszkają z nami bardzo aktywne i wysportowane koty, a ten sznurek przed ich nosem musiałby być dodatkowo nasączony sosem z tuńczyka, żeby wywołać u Rudych dynamikę…
Niesamowite było dla nas uświadomienie sobie, po raz kolejny, jak bardzo Rysiek i Marchewka różnią się od siebie. Mają trochę cech wspólnych, jednak bardzo często zaznaczaliśmy dla każdego z Rudych zupełnie przeciwną odpowiedź.
Ten etap testu jest też najbardziej sugestywny – zanim podliczy się zebrane punkty, można próbować odgadywać wynik ;)
Część C czyli Extra Credit (Punkty dodatkowe)
Ta chyba najbardziej nas rozczarowała. Za dużo tam dziwnych sztuczek. My nigdy nie tresowaliśmy Rudych i nie mamy tego w planach. Nawet kosztem ich niższego IQ. Przykład? Korzystanie z ludzkiej toalety zamiast kuwety.
Mimo wszystko parę punktów Rude zebrały. Wspominałam już, że według mnie są wybitne?
Część D czyli Credit Deductions (Punkty ujemne)
Tutaj Wasze koty mogą jedynie zgarnąć ujemne punkty za ich nieprzeciętne osiągnięcia, takie jak na przykład upadek z parapetu podczas snu czy zachowania, z których jasno wynika, że kot ma wyraźne problemy z koncentracją czy logiką. Krótko rzecz ujmując, w tej części dotykamy celowości (czy raczej jej braku) różnych kocich zachowań.
Czy pisałam Wam kiedyś o tym, że Rysiek ma na drugie imię „co ja tutaj robię”? Często idzie przed siebie, nagle zatrzymuje się, przysiada i głęboko myśli. Na pewno nad tym, dokąd zmierzał.
Musieliśmy raz odjąć komuś 1 punkt…
Punktacja
Liczymy, liczymy… nie oszukujemy!
Wyniki
W zależności od uzbieranych punktów, Wasze koty mogą okazać się geniuszami lub… inteligentnymi inaczej (na wszelki wypadek nie użyję tu żadnego innego określenia).
Miejsc na podium w tym rankingu (potraktujmy wszystkie koty, które w ogóle przejdą ten test, jak zwycięzców) jest 5:
- Poziom geniusza: od 140 punktów
- Poziom superior (wysoki): 120-139 punktów
- Poziom „powyżej normy”: 110-119 punktów
- Poziom „w normie”: 90-109 punktów
- Poziom „w normie, ale niżej”: 70-89 punktów
- Poziom „poniżej normy”: 60-69 punktów
Wszystkie te poziomy mają własne opisy, z których my możemy wyciągnąć wnioski. Zastanawia mnie, dlaczego pominięto koty osiągające poniżej 60 punktów. Według moich obliczeń, najgorszy wynik, jaki można otrzymać w tym teście, to 37 punktów. Widocznie jest on absolutnie nieosiągalny i nigdzie na świecie nie występują koty z IQ poniżej 60 :)
Z przykrością muszę napisać, że ani Marchewka, ani (tym bardziej) Rysiek nie okazały się być kotami genialnymi. Chociaż, gdyby zastanowić się nad tym dłuższą chwilę, to może jest to błogosławieństwo dla mnie i dla O. Co one by z nami zrobiły, albo my dla nich, gdyby były bardziej bystre… Z drugiej strony, według opisu w książce, im wyższe IQ u kota, tym jest on po prostu zdrowszy i bardziej stabilny, czego akurat jak najbardziej życzę Rudym.
Długo zastanawiałam się, czy odkrywać przed Wami wszystkie karty. Jakieś 3 minuty.
Tak więc… poniżej wyniki Rudych!
Rysiek jest w grupie najczęściej spotykanych kotów (w książce jest też podany udział %). W normie. Zdobył łącznie 106 punktów.
Ta grupa to koty, do których na pewno śmiało można zaliczyć Rysia. Taka, która przyjmuje życie takim, jakim jest, bez większych emocji. Wydaje mi się, że życie takich kotów jest proste, bo brakuje im czasu na analizę i frustracje… W końcu jak tu wcisnąć głębokie przemyślenia pomiędzy posiłki a sen?
Marchewka to kot zdecydowanie rzadziej spotykany, bo jest w grupie… powyżej normy, zdobywając łącznie aż 117 punktów!
Trudno mi się jednak zgodzić z opisem rezultatu Marchewki. Wynikałoby z niego, że jest bardzo zrównoważona psychicznie, a jak wiecie, tak nie jest. Niestety. Być może ten jej dość wysoki iloraz inteligencji powoduje, że w jej głowie ciągle toczy się gonitwa myśli?
Jak możecie zauważyć, oboje są bardzo blisko stopnia wyżej. Tak niewiele brakowało…
Ja jestem z nich bardzo dumna. Z obojga. Myślę, że O. też.
Oprócz tego w książce znajdziecie jeszcze Porady jak podnieść IQ swojego kota, Zestawienie % kotów z każdym poziomem IQ, Porównanie wyników ze względu na płeć lub wiek kota, a także Certyfikat dla swojego kota, który możecie uzupełnić jego danymi i pokwitować własnym podpisem.
Czy traktowałabym serio tę książkę? Na pewno nie ma idealnych testów psychologicznych (nawet dla ludzi), a ja w ogóle wyjątkowo testów nie lubię. Część pytań zamieniłabym na inne, niektóre bym lekko zmodyfikowała. Część wydaje mi się zupełnie nieistotna. Jednak większość pytań i ćwiczeń z Rudymi przede wszystkim dała mi do myślenia. Dlatego odpowiedź brzmi tak: serio jest wszystko, co może mi pomóc zrozumieć moje koty. Pewnie gdybym lepiej znała psychikę kotów, sama stworzyłabym lepszy test, ale psychologiem – kocim ani żadnym innym – nie jestem ;) Dlatego na pewno wezmę dla siebie z tej książki to, co istotne.
Czy polecam Wam tę książkę? Zdecydowanie tak. Przede wszystkim pozwala spędzić trochę czasu z kotami, jeśli zapominamy o tym na co dzień. Przypomina też o tym, jak ważne jest regularne obserwowanie ich, aby móc je zrozumieć i próbować rozwiązać ich problemy. W poradniku, który ma służyć zwiększeniu IQ, tak naprawdę znajdziecie bardzo wartościowe porady dotyczące postępowania z kotami. Dowiecie się, jak się z nimi obchodzić, by uczynić je… szczęśliwymi. Mam wrażenie, że książka w pewnym sensie utożsamia wysokie IQ z poziomem szczęścia kota. Poza tym jest to świetna forma spędzenia czasu.
Życzę miłej zabawy, a przede wszystkim lekcji! Dla Was, niekoniecznie dla kotów :)
Ooooo, Pani profesor. Miło Panią widzieć. Roodego jeszcze nie zbadałam, choć nie na darmo ma przydomek Boss. Obadam, choć wiem, co wyńdzie ;) Smylaczki dla mojej ukochanej Karotki i Rycha.
26 stycznia 2015 o 08:57 ·A Panią miło przeczytać :) Ukłony dla Bossa!
26 stycznia 2015 o 23:03 ·Podejrzewam, że u nas byłoby płciowo na odwrót. Diego, starszy i ciut poważniejszy – w naszym mniemaniu straszny bystrzak (i aktor! Och jak on potrafi zagrać obrażonego albo skrzywdzonego!). Siss to ewidentna kocia „blondynka”, której zdarza się zapomnieć zjeść, do kuwety leci na ostatnią sekundę (aż podświadomie oczekuję z okolic kuwety westchnienia pełnego ulgi), potrafi się zatrzymać w pół kroku z miną pt: to ja umiem chodzić?!?! ..i ogólnie inteligencją nie poraża…Choć miziakiem jest przecudniastym ;) Mimo powyższego – to po prostu NASZE koty, czyli najlepsze i najfajniejsze ;)
26 stycznia 2015 o 12:15 ·„To ja umiem chodzić?!” :D Blondynka po prawej czy po lewej? :)
26 stycznia 2015 o 23:04 ·Toto po prawej :)
27 stycznia 2015 o 23:23 ·Tak właśnie myślałam :D
28 stycznia 2015 o 11:26 ·hm…po przeczytaniu tego zachecilas mnie do tej ksiazeczki, bo jak mialam ja w rekach i spojrzalam do srodka na pytania, to wydawaly mi sie bez sensu, chcialam jedynie kupic ja ze wzgledu na majke na okladce :P
26 stycznia 2015 o 13:46 ·Trudno mi dyskutować z sensem tych pytań, niektóre faktycznie sprawiają takie wrażenie. Dla mnie najbardziej na plus jest to, że spędziliśmy czas razem – z kotami, z O. rozmawiając o kotach i przeczytaliśmy uważnie porady. Nie po to, by podnieść IQ Rudych, ale by czuły się u nas jak najbardziej komfortowo :)
26 stycznia 2015 o 23:06 ·witam Wasza kocia ferajnę:)
26 stycznia 2015 o 14:38 ·Jak ja uwielbiam zaglądać do Was. Suuuper zdjęcia – Kocia Mama śliczna i dzieciaczki Rudaski do zacałowania.
Świetną zabawę obiecuje książeczka. Nasza koteczka Zoja ( tzn moja i córci Zuzi – 19 lat) skończyła w październiku roczek. Jest u nas od stycznia 2014. Bomba koteczka. Nasz Pan hodowca uczulił nas aby poświęcać jej czas, być z nią, dla niej, dla nas, dla każdej z nas osobno. Po prostu. Widzę i obserwuje jak moja „córeczka” rośnie, jaką staje się damą, mądralką i na razie równo obdziela nas swoją kocią miłością. Mam na jej punkcie fioła Magdo :) Serdeczne uściski. Ewa
Ewo, bardzo dziękujemy za odwiedziny i przemiłe słowa! :) Spędzanie czasu z kotem to bardzo ważna sprawa, o której często się w tej naszej codziennej bieganinie zapomina. A koty pod tym względem tak naprawdę bardzo przypominają dzieci (podobno). Mieć fioła na punkcie kota, mając w domu kota, to dla mnie absolutna oczywistość :) Pozdrawiamy ciepło Ciebie, Zuzię i Zoję (czy obie dziewczyny przypadkowo mają na imię na literę „Z”? :) ).
26 stycznia 2015 o 23:10 ·Magda, co tam test…. i bez niego wiadomo Rude są the best :) Pozdrawiam rudowe towarzystwo od Lusi i Tofika
26 stycznia 2015 o 15:25 ·Rude także pozdrawiają Lusię i Tofika!
26 stycznia 2015 o 23:10 ·Z pewnością sięgnę po tę książkę. Niekoniecznie po to by robić testy ;)
26 stycznia 2015 o 19:43 ·Ważne jest by między nami i kotami była więź. Takową tworzy się i pielęgnuje przez przebywanie ze sobą i wspólne działanie. Jeśli książka w tym pomaga to chwała autorowi :D Głaski dla Rudych.
Właśnie tak :) Dziękuję Karolina, głaski przekazałam 3 sekundy temu i zaraz przekażę kolejną porcję :D Pozdrowienia dla Was od nas!
26 stycznia 2015 o 23:11 ·Jak to się stało, że nie wiedziałam o istnieniu tej książki?! Koniecznie muszę kupić.
Słyszałaś może o książce: Kot, instrukcja obsługi?
28 stycznia 2015 o 16:21 ·Nie jestem pewna, czy jest gdzieś u nas dostępna, może dlatego o niej nie wiedziałaś. Chociaż pewnie warto spróbować w anglojęzycznych księgarniach, bo ta książka raczej nie była tłumaczona na polski. Albo online ;)
O instrukcji obsługi kota słyszałam, chyba nawet przekartkowałam ją kiedyś w księgarni i póki co na tym się skończyło ;) Czytałaś ją?
29 stycznia 2015 o 00:17 ·Tylko przekartkowałam. Ale zamierzam kupić. Dzięki niej kupiłam przezroczystą matę do wanny (żeby koty mniej się w niej ślizgały podczas kąpieli).
8 lutego 2015 o 00:01 ·Bez testu i tak było wiadomo, że rude są bystre :) Magda, mogłabyś zdradzić ile trzeba przeznaczyć pieniędzy na ten KOCI test? Spróbowałabym z moją rudą ;)
29 stycznia 2015 o 16:23 ·Mniej lub bardziej, ale bystre :D
Książka kosztowała £6.99 czyli ok. 40 zł. Twarda okładka.
29 stycznia 2015 o 21:59 ·Czy to jest Marchewka i Rysiek? czy tylko podobne koty? zdjęcie nr 9.
29 stycznia 2015 o 21:05 ·http://www.huffingtonpost.com/2012/12/07/animal-parents-babies-families-photos_n_2234020.html
Owszem, to Rude. Oczywiście anonimowe i to na huffingtonpost… Dzięki wielkie za podesłanie, Dora!
29 stycznia 2015 o 21:54 ·Ha, ciekawe jakby wypadły w takim teście moje rude. Mam przeczucie, że w ogóle nie chciałyby w żadnym teście brać udziału, bo przecież to uwłaczające ;) Wiadomo, że są inteligentne i nie trzeba tego sprawdzać. Pieróg na przykład wie, że ja i laptop to wspaniałe źrodła ciepła, więc, chociaż ma do dyspozycji całe mieszkanie, wcisnął mi się na kolana i utrudnia mi pisanie, taki z niego inteligent. Z drugiej strony, kiedy się nudzi, z uporem maniaka drapie wszystkie błyszczące powierzchnie (lutro, telewizor, szafa) w nadziei, że dostanie się na drugą stronę… Może kiedyś się pokuszę o zakup tej książki ;)
2 lutego 2015 o 19:22 ·Pozdrawiamy serdecznie z Majorki
Rude też nie były zainteresowane testem, na szczęście na część pytań można odpowiedzieć bez aktywnego udziału kotów ;) Pozdrawiamy Was!
9 lutego 2015 o 18:22 ·