Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie biurko kociarki. Jak wygląda miejsce pracy osoby, która zasypia i budzi się myśląc o kotach? Podejrzewam, że mamy przed oczami podobny obrazek.
Moje miejsce pracy musi być obowiązkowo wyposażone w co najmniej jednego kota. „Z żywym mnie nie wpuszczą, a szkoda, przecież to najlepszy sposób na stres! Niech będzie taki na kubku” – głośno pomyślałam, kiedy je ostatnio zmieniałam. O. szybko o to zadbał. Przy okazji zażartował sobie ze mnie, że jeśli ktoś będzie chciał znaleźć mnie w biurze, szybko rozpozna moje biurko. Biurko kociarki nie wygląda jak wszystkie inne. Dodał, że gdybym mogła, miałabym je w kształcie kota.
Trochę przesadził, ale faktycznie lubię otaczać się przedmiotami, które robią mi nastrój w miejscu pracy. Poza kotami tworzą go kwiaty w wazonie, kwiatek w doniczce, kubek dobrej kawy, a do tego muzyka w słuchawkach. Znam takich, którzy dodatkowo rozpalają świeczki. Nie słyszałam jeszcze o takiej o zapachu kociej sierści albo kocich poduszeczek tuż po spacerze po trawie pokrytej poranną rosą. Wszystko przed nami.
Najczęściej pracuję w biurze, ale zdarza mi się mieć tak zwany „home office”. Wtedy wygląda on na przykład tak:
Bez biurka, za to niewątpliwie z kotami.
Gdybym na stałe przeniosła biuro do domu, szybko postarałabym się o biurko godne kociarki. Wyglądałoby mniej więcej tak:
Najbardziej zmiennym elementem na tym obrazku nie będą kwiaty, a przemieszczające się koty. Raz położą się obok laptopa, raz na nim, a innym razem na moich kolanach. Zawsze wspierając moją pracę swoim intelektem. A przynajmniej zapewniając mi nadprogramowy system grzewczy.
Jak widzicie, na biurku nie ma jeszcze zdjęć kotów w ramkach. Fotografie Ryśka i Marchewki znajdziecie tylko na tapecie mojego komputera.
Ciekawa jestem, ilu z Was podobnie organizuje swoje miejsce pracy. Myślę, że możemy się różnić w kwestii otaczania się przedmiotami, jednak pracując w jednym pomieszczeniu z kotami, zawsze możemy liczyć na ich towarzystwo. Czasem nawet na dodatkowe atrakcje, choćby takie jak TA.
Pamiętajcie, że w komentarzach na blogu możecie dodawać zdjęcia, a ja z dziką przyjemnością zobaczę kolejne biurko kociarki obok własnego. Myślę, że poczuję ulgę, wiedząc, że nie jestem jedyna.
zrobie zdjecie w pracy i dodam. mam kubek z kotami:)
3 października 2016 o 08:01 ·a gdzie kupilas takie piekne kocie spinacze? tez takie chce! :)
monique, czekam na zdjęcie :) Spinacze znalazłam w jednym z Kotów w worku :)
4 października 2016 o 23:45 ·Nie mam biurka kociary ale cieszę się, że jest ktoś kto wącha kocie paputki. Mięciutkie i różowe.
15 października 2016 o 14:59 ·Kociarkowe biurko :-)
19 października 2016 o 16:51 ·A tak to wygląda u mnie ;-)
23 października 2016 o 10:35 ·Skąd ten stojak n a długopisy??? <3
23 października 2016 o 19:22 ·Magda, jak kupowałam tutaj http://lagalerie.pl/, ale nie widzę, aby były aktualnie dostępne. Ten kociak jest firmy Briki Vroom Vroom, o tutaj http://www.brikipapier.com/.
24 października 2016 o 14:50 ·