Od Ryśka nie należy niczego oczekiwać. Żadnych nadziei pokładać. On po prostu jest. I to musi wystarczyć za wszystko.

Daje siebie, kilka kilogramów futra i tyle. Nie ma mowy o mruczeniu. Nigdy nie mruczał (nie potrafi?), nie prosi o jedzenie, jak proszą inne koty (ocierając się i łasząc), on żąda. Taki jest i takiego należy go wielbić. Wielbić? Tak właśnie. Podziwiać, szanować, dopieszczać odpowiednio (nie za mało mi tego do miski nałożyłaś?!). Podobno nie można w relacjach między(ludzkich) jedynie dawać lub brać. Aha…

Komentarze 8

  1. Rysiek ma syndrom kota pierworodnego, mój rudzielec też żąda jedzenia, szacunku i pieszczot, a mruczeć nie potrafi!

    23 stycznia 2010 o 20:33 · Odpowiedz
    1. rudomi

      A to bardzo możliwe, bo on był nie dość, że pierworodny (z tego co wiem) to jedynak – jego miastowa mama wpadła będąc na działce ;) Właściwie to ja podejrzewam, że Rysiek mruczy, tylko tak jakby bezgłośnie. Widzę to po jego ciałku, kiedy jest zadowolony.

      24 stycznia 2010 o 14:07 ·
  2. K.

    Nasz tymczasowy kot, którego wzięłyśmy do siebie i później wyadoptowałyśmy nie mruczał, w ogóle. Był zadowolony, wdzięczny głaskającej ręce za drapanie pod bródką, gładzenie futerka i poświęcanie uwagi. Nie mruczał, ale podobało mu się. Widziałyśmy to po nim i już. Z czasem z jego gardełka zaczynały się wydobywać ciche pomruki, potem stały się głośniejsze. Jak jest teraz? W nowym domu już bladym świtem chodzi i mruczy… bo miseczka pusta i kot niewygłaskany :-) To tak się przypomniało…

    A Rysiek jest piękny (zdjęcia też!) i mimo niemruczenia- fajny ma charakter :-)

    P.s pięknie piszesz, tak ciepło i z miłością

    3 lutego 2010 o 21:00 · Odpowiedz
  3. klaudiaM

    Gdy byłam u ciebie niedawno Ryś mruczał gdy go głaskałam

    11 lutego 2010 o 13:50 · Odpowiedz
  4. rudomi

    @K. czyżby jemu źle u mnie było..? Albo miska ciągle pełna i kot głaskany częściej, niż by tego oczekiwał, więc nie musi się wysilać ;)
    „ciepło i z miłością” – to ciekawe, ktoś inny zarzucił mi chłód… cieszę się, że mój stosunek do kotów dostrzega ten, kto potrafi :)

    @Klauduś – bo on mruczy, ale na swój sposób :)

    13 lutego 2010 o 00:15 · Odpowiedz
  5. Urwis też „nie” mruczy. Tzn., że mruczy, ale trzeba ucho do Urwisa przyłożyć, albo palce pod gardło, aby go „usłyszeć”.

    22 lutego 2010 o 22:31 · Odpowiedz
  6. Też mam takiego „rudego” panicza, który po prostu jest. Kiedy znałam go słabiej sądziłam, że nie jest normalnym kotem bo nie wyczynia cudów, ale okazuje się, że on…. po prostu jest.

    13 listopada 2012 o 23:42 · Odpowiedz
    1. Magda, rudomi.pl

      Cieszę się, że zostawiłaś u mnie komentarz z linkiem do swojego (Frodo) bloga, bo wygląda na to, że mamy podobne poczucie humoru :D

      14 listopada 2012 o 00:01 ·

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*