Biorąc pod uwagę kocie preferencje, możemy wyróżnić trzy typy kotów.
Podkołdernik
Do tej grupy zalicza się Ryszard. Kiedy leżę w łóżku, a on zobaczy choćby mikroskopijną szczelinę pomiędzy mną a kołdrą lub kołdrą a łóżkiem, od razu zajmuje swoje ulubione miejsce. Właściwie do wejścia pod kołdrę nie jest mu potrzebna nawet taka zachęta, niczym kret potrafi najpierw wyryć odpowiedni otwór, a potem przestrzeń niezbędną do wygodnego snu.
Nakołdernik
Marchewka raczej nie wchodzi pod kołdrę, czasem tylko z ciekawości zagląda pod nią przez szczelinę. Jednak zwykle na krótkotrwałym zainteresowaniu kończy się, a do snu wybiera sobie miejsce na kołdrze, a nie pod nią. Może boi się braku mobilności pod kołdrą? To kot, który zawsze musi być gotowy do ucieczki.
I…
trzeci typ kota. Taki, któremu albo jest wszystko jedno, albo miewa nastroje „na” lub „pod” i miejscówkę wybiera wedle aktualnych potrzeb. Przedstawicielem tej grupy znowu jest Rysiek, chociaż pojęcia nie mam, czym się kieruje, włażąc mi pod kołdrę albo moszcząc się na niej. Może temperaturą i porą roku? Może zwykłą zachcianką?
Swoją drogą, jak określić kota, który układa się do snu to na, to pod kołdrą? Kołdernik rozpychacz bezwzględny? Wszystko jedno gdzie, zalega tak, że człowiek nie może się ruszyć.
Poniżej zdjęcia takiego kołdernika.
Przy okazji dostrzegliśmy, że nasz dom jest pełen różnych „na” i „pod” – naumywalnik, podstolnik, nakrześlnik, naparapetnik, podłóżnik, nabidetnik…
Maniek jest 4 typ ;P
9 czerwca 2013 o 13:50 ·OBOK :D
Ostatnie zdjęcie rozczulające i miękczące najtwardsze serca.
9 czerwca 2013 o 13:57 ·U nas najczęściej jest napodusznik poranny i próbujący nastolnik, oczywiscie prym wiedzie naparapetnik, ale to normalka. :-)
Malinka podkołdernik jest :D
9 czerwca 2013 o 14:00 ·Moja kotka to typowy napodusznik :) Bardzo rzadko nakołdernik, nigdy pod :) Rozpycha się nad moją głową a niech mój narzeczony spróbuje tylko położyć tam rękę. Od razu w ruch idą pazurki i ząbki, bo to jej miejsce do spania :) Chociaż ostatnio jej ulubionym miejsce do spania jest karton z reklamówkami, który stoi w szafie :)
9 czerwca 2013 o 14:12 ·mój Jonesy to nabrzusznik i naplecnik. trzeba przyznać, że wersja naplecnikowa fantastycznie przynosi ulgę w bólach kręgosłupa.
9 czerwca 2013 o 15:56 ·moja Kicia jest zdecydowanie podkoldernikiem. w momencie, kiedy gasze swiatlo i klade sie spac, ona zeskakuje z szafy i podchodzi, czekajac az podniose koldre na tyle, zeby mogla wejsc :)
9 czerwca 2013 o 17:26 ·Mój to zdecydowanie nakolannik. Czeka, aż się położę, lekko podkurczę kolana i tam właśnie się mości. Nie jest to zbyt wygodne, ale cóż… ;) Kiedyś obudziłam się w nocy, a na poduszce obok mojej głowy leżał Lolek, dokładnie tak, jak leżą ludzie. Koty nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać ;)
9 czerwca 2013 o 19:37 ·Biś, 100% rudy nakołdernik, międzynożnik, bo najlepiej między moimi nogami ;), Groś to napodusznik i podkołdernik wciskający się w każdą dziurkę ;) Nomka jest z kategorii byle gdzie byle miękko :)
9 czerwca 2013 o 20:08 ·1. Naszafnik podsufitowy w dzień, w nocy skrzynnik balkonowy (niezależnie od pory roku! Dodam, że nie ja nalegam na tę lokalizację! Słowo!) 2. Podłóżnik lub naschodnik, zawsze jednak gołodeskowy. 3. Nocą klasyczny podkołdernik, a nawet napodusznik (zawsze zadnią stroną do człowieka), niestety w dzień zdeklarowany przypieśnik (nie mylić z przypierśnikiem). Daje to niezadowalające człowieka wrażenia zapachowe… Cóż, wszystkie przybłędy w tym domu, czy to psie, czy kocie, mają status członka rodziny. A rodzinę się kocha! :-)
9 czerwca 2013 o 20:12 ·Cudne zdjęcia! Aż się chce je za łapkę złapać :)
9 czerwca 2013 o 20:23 ·U mnie to same nakołderniki :) zdjęcia jak zwykle wspaniałe!
9 czerwca 2013 o 22:52 ·Rude pięknie wygląda na niebieskim :)
9 czerwca 2013 o 22:58 ·Ja mam dwóch nakołderników, nablatników, nastolników i nakrzesników. Spore nagromadzenie neologizmów, tak swoją drogą ;)
10 czerwca 2013 o 01:03 ·też jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami obu gatunków: Fisia uwielbia wszelkiego rodzaju dziuple, szczeliny – gdzie ciemno i ciepło. Miecia natomiast musi być wyłożona wygodnie i w zależności od potrzeb (jej potrzeb) blisko dłoni do głaskania lub innej części, którą może lizać…
10 czerwca 2013 o 08:42 ·Ma się ochotę posmyrać po brzuszku ;-)
10 czerwca 2013 o 10:48 ·Moja Tigrunia to NAPIERŚNIK NAKOŁUDERKOWY…..5 kilo ciepełka i kilkunastominutowej wieczornej mruczanki.A przedtem to NAWANNICA PILNUJĄCA…
10 czerwca 2013 o 14:28 ·Nasza Franka to podkołdernik (najchętniej w wersji naleśnik, czyli między złożonymi połowami kołdry np.), a Casper to nakołdernik, nakocnik itp. Ciekawe jest też, że Franka zawsze w nogach, najchętniej w zgięciu kolan, a Kazik nawalony na czyjś brzuch najchętniej lub plecy. Ewentualnie, z braku ludzia, na śpiącą samotnie Fraszkę. :)
10 czerwca 2013 o 22:32 ·Sierściuch jest kołdernikiem uniwersalnym – jak wchodzi pod, to kładzie się przy nogach i liże po udach (perv). Kruszyna z kolei jest nacokolwiecznikiem, pod warunkiem że w okolicy tego czegokolwiek nie ma ludzi – najchętniej bywa nadżinsownikiem, napapiernikiem, napodusznikiem, nakocnikiem, nabiurnikiem i napokrowczakiem.
11 czerwca 2013 o 00:56 ·U nas Schizunia jest rozpychaczem bezwzględnym a Łatka nie reprezentuje określonego typu, choć ostatnio chyba jest najaponnik :) Pozdrowienia dla Rudości :)
12 czerwca 2013 o 05:33 ·Całkiem jak moja krówka :) Nic tylko śpi i śpi, kołderka to jej ulubione miejsce, jak widać
15 czerwca 2013 o 09:54 ·Mój Rudolf to zdecydowanie nakołdernik ;D. Zawsze tak się ułoży, że ciężko się ruszyć. :)
24 czerwca 2013 o 20:49 ·Mój Brunon również zdecydowanie jest nadkołdernikiem. Nigdy go nie widziałam pod :)
4 lipca 2013 o 11:31 ·Jest jeszcze typ, który kładzie się na kołdrze w nogach i nagle, ni stąd ni zowąd rzuca się na stopy…
6 sierpnia 2013 o 07:28 ·