Wracam wieczorem do domu, O. relacjonuje mijający właśnie dzień. Dzień, który spędził w domu przy akompaniamencie wiertarki, której dobitny dźwięk dochodził zza ściany.
Nie byłoby w tym nic ciekawego, mogłabym O. jedynie współczuć, gdyby nie wątek koci w tej relacji dnia. Bowiem Ryszard nawiązał dialog z sąsiedzką wiertarką. Ponoć po każdym „trrr” w odpowiedzi padało „miau” i tak naprzemiennie przez dłuższą chwilę. Zawsze wiedziałam, że Rysiek jest komunikatywny, teraz wiem jeszcze, że nieobcy mu savoir vivre.
Po prostu Rysiek to Poliglota :)
28 stycznia 2011 o 15:18 ·Dla Ryśka może to był „big talk”, może to „trr” odebrał jako mruczenie sasiadki ;)))
28 stycznia 2011 o 20:53 ·nie wiem, ale dzisiaj O. nagrał to wiercenie telefonem i puścił wieczorem, gdy wróciłam do domu. Rysio wciąż komunikatywny.
28 stycznia 2011 o 21:35 ·a może on złorzeczy?
28 stycznia 2011 o 22:43 ·myślę, że złorzeczy to najpewniej sąsiad i jego wiertarka… a Rysio? Gdybyś usłyszała ten miauk, wiedziałabyś, że nie ma w tym choćby cienia złości :)
28 stycznia 2011 o 23:00 ·A moze mu sie podoba :-). I chce wiecej wiertarki:-))
29 stycznia 2011 o 10:26 ·to dużo bardziej prawdopodobne ;-) Może ten terkot dla kota dźwięczny?
29 stycznia 2011 o 10:33 ·Ja myślę, że dialog Ryśka z wiertarką wygląda następująco:
W: trrrrrr..
29 stycznia 2011 o 15:53 ·R: jeść…
W: trrrr….
R: jeść…
W: trrrr..
R: jeść…
….
itd…
ja myślę, że to jest bardzo prawdopodobne.
15 lutego 2011 o 23:23 ·A czy nie dałoby się jakoś upublicznić tego miauko-warczenia..? Baaardzo chciałabym to usłyszeć i coś mi mówi, że nie ja jedna… ;)
31 stycznia 2011 o 21:54 ·ostatnio wiertarka milczy – obraziła się na Ryśka, czy co? ;)
15 lutego 2011 o 23:23 ·