Rozmawiam przez telefon z długo niewidzianą przyjaciółką. Schodzimy na temat zdrowia. W rozmowie przyznaję się, że nie pamiętam kiedy ostatnio byłam u weterynarza.
Miałam na myśli siebie i lekarza. Z kotami u weta bywam dość regularnie.

Siedzę na kanapie, chcę wstać, zahaczam palcem o stół i krzyczę: „Aua, moja łapa!”.
Miałam na myśli nogę.

Powinnam się niepokoić?

Obym kiedyś ze swoją uszkodzoną łapą nie udała się do weterynarza…

Komentarze 8

  1. ha ha ha

    :-)))))

    12 lipca 2011 o 06:21 · Odpowiedz
  2. Ja ostatnio do R. powiedziałam „nie odwracaj mnie ogonem”… czyli że mam bardziej zaawansowane stadium?

    12 lipca 2011 o 13:18 · Odpowiedz
  3. Coco&Hayka

    A kiedy będzie opublikowana galeria rudasków? :)

    14 lipca 2011 o 13:12 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Spróbuję wyrobić się do końca tego tygodnia :) Niektórzy z Was przesłali po kilkanaście zdjęć i mam zagwozdkę, czy publikować je wszystkie, czy selekcjonować… ;)

      14 lipca 2011 o 13:25 ·
  4. Haha! A ja do R. już zaczynam mówić kotku, a on tak miło do mnie mruczy ;)

    16 lipca 2011 o 19:26 · Odpowiedz
  5. Ja do prawie wszystkich (tych najbliższych oczywiście) zaczęłam mówić kotku ;).

    23 lipca 2011 o 12:53 · Odpowiedz
  6. Absolutnie nie ma potrzeby się martwić…ja na ten przykład odruchowo mruczę i miauczę na widok kota O.O
    Mam nadzieję, że mi nie przejdzie na kontakty międzyludzkie bo będzie towarzyska masakra :D

    29 lipca 2011 o 11:15 · Odpowiedz
  7. Hi hi :)! No to by było ciekawe :D :)

    30 lipca 2011 o 10:08 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*