Kartony, tektura, pudełka i papierowe torby to najwięksi przyjaciele kotów. Tak jak brylanty (podobno) są największymi przyjaciółmi kobiet. Zawsze, kiedy kupuję coś, co zapakowane jest w jakąkolwiek formę drewnopochodną, to trudno jest mi się rozstać z tym opakowaniem. Nie jestem typowym chomikiem, który lubi gromadzić nikomu niepotrzebne przedmioty, tylko nie mam sumienia wyrzucić przedmiotów ABSOLUTNIE NIEZBĘDNYCH kotom. I tak zalegają u nas i chroboczą te pudła i inne opakowania przynajmniej przez jakiś czas.
Dlatego marzył mi się taki „karton”, który będzie jednocześnie funkcjonalny dla Rudych i estetyczny dla mnie. Taki, który postoi sobie u nas dłużej niż pudełko po butach i będzie się pięknie prezentował. Widziałam takie produkty poza granicami naszego kraju, zwykle powalały nie tylko urodą, ale i ceną. Aż tu nagle okazało się, że w Polsce też mamy zdolnych i zapartych (oj tak, do realizacji takich projektów w tym kraju trzeba mieć dużo cierpliwości i samozaparcia), którzy myślą i czują podobnie jak ja. A na pewno jedną utalentowaną dziewczynę z Poznania, odpowiedzialną za markę Cardboart.
Jola sama jest posiadana przez kota, tak więc kartonowa chata-drapak dla kota powstała pod czujnym okiem Benka. Mając Quality Managera tam, gdzie powstaje pomysł na produkt, tworzony jest projekt, pierwszy prototyp, aż po finalne dzieło, nie może być mowy o niedoskonałościach. Trafiła więc do nas tekbudka dokładnie przetestowana i zaaprobowana przez kota Benka, który z całą pewnością zainspirował autorkę do jej stworzenia.
Ta tekbudka (mam już na nią co najmniej kilka określeń, włączając w to kryjówkę, koci schowek, chatkę, apartament, drapatkę…) około miesiąca temu została postawiona na posesji Ryśka i Marchewki (czyt. w naszym mieszkaniu).
Od razu wzbudziła duże zainteresowanie i przepychanki kotów, aby dostać się do środka. Teraz, po dłuższym czasie, mogę śmiało stwierdzić, że każdy z Rudych znalazł dla niej swoje główne przeznaczenie. Rysiek traktuje ją przede wszystkim jako sypialnię, w której śni o niebieskich migdałach (albo o pełnej misce), czasem wylewając się na zewnątrz… Marchewka najchętniej używa jej jako drapaka, a w związku z tym, jaką drapieżnością się przy tym wykazuje, nazywam ją ostatnio drapakullą. Oboje jednak korzystają z obu funkcji chatki, z tym że jej część sypialniania jest głównie zajęta przez Ryśka, bo jeśli nawet w niej nie śpi, to drapie ją od środka… Podczas gdy Marchewka wchodzi na dach i to tam dokonuje czynności pielęgnacyjnych na swoich przednich paznokciach.
Tak wyglądały pierwsze chwile tekbudki w naszym domu:
Zdjęcia: Maciek Stefański / chwilamoment.com / futrografia.pl
A tak wygląda to dzisiaj:
Myślę, że Rude są tym domkiem zachwycone nie mniej niż ja :) Nie dość, że pięknie wygląda, to jeszcze musi być bardzo solidnie wykonany. Z tego, co wiem, to nie jest to byle jaka tektura, tylko taka z dużą zawartością drewna (co też widać gołym okiem), w dodatku budka powstała w wyniku sklejenia kilkudziesięciu tekturowych części. Jest cieżka, co jest bardzo na plus, bo nie przewraca się co chwila, a wystający z „dachu” ogonek bardzo ułatwia jej przenoszenie (nawet z 7 kg zawartością w środku). Budka przewraca się tylko wtedy, kiedy Marchewka na niej szaleje i z impetem odpycha się od niej swoimi skokami (tylnymi łapami) :).
Oczywiście budka zużywa się podczas drapania, bo jest z tektury, i właśnie dlatego, że jest z tektury, tak się kotom podoba. Gdybym miała w niej cokolwiek zmienić, to może jedynie zrezygnowałabym z ząbków nad wejściem, chociaż… po tym jak ją chwilę temu niosłam z Ryśkiem w środku, ząbki idealnie służyły do chwycenia jej drugą ręką, dzięki czemu było mi lżej ;) Myślałam też na początku, że dla Ryśka rozmiar mógłby być trochę większy. Już tak nie myślę, Rysiek uwielbia w niej spać i wygląda na to, że nie przeszkadza mu gimnastyka niezbędna do obrócenia się w budce oraz to, że czasem kotek trochę z chatki wystaje… Zresztą już przy koszykach Rudych sprawdziło się, że koty lubią, kiedy jest im trochę ciasno i dlatego oboje chętniej wybierają do spania ten mniejszy.
Jeśli podoba Wam się ta kocia budka, Wasze koty też mogą mieć ją mieć! Kupując ją do 5.05.2013 i powołując się na „RUDOMI”, otrzymacie 30 zł rabatu, a dodatkowo do swojego zamówienia dostaniecie wybrany produkt gratis – łosia lub konika czyli niecodzienny przybornik z tektury na biurko. Własną tekbudkę możecie zamówić TUTAJ.
A tu jeszcze nasz przybornik łoś:
Zdjęcia: Maciek Stefański / chwilamoment.com / futrografia.pl
Pamiętajcie! Rabat obowiązuje do 5.05.2013 na hasło „RUDOMI”, podczas zamówienia kontaktujecie się z autorką, wpisujecie „rudomi+konik” lub „rudomi+łoś” (przybornik, który wybieracie) i wpłacacie odpowiednią kwotę (160 zł + koszt przesyłki). Zamówienia będą realizowane przez autorkę po 5 maja. Zakupu możecie dokonać TUTAJ.
Jeszcze kilka słów o projekcie Joli i Benku, jej Quality Managerze :)
Jola o swoim projekcie:
Od wielu lat nadaję na fali tektury, jestem projektantką opakowań oraz standów reklamowych. Od kiedy odkryłam właściwości tego materiału, praca stała się pasją i tak powstało Cardboart, jako przystanek designu zrównoważonego. Tektura falista, jej różnorodność, plastyczność i wytrzymałość, pozwalają na realizację nie kończących się pomysłów na projekty zabawek, mebli, biżuterii. Kiedy w domu pojawił się Benek, powstała budka łącząca miłość do kotów i tektury, początkowo mała – projekt urósł wraz z kotem :) Benek jest wielkim zazdrośnikiem, kiedy w jego obecności realizuję kolejny domek, wyraźnie daje do zrozumienia, że to on powinien być jego właścicielem :).
Bodźcem do realizacji pomysłów z szuflady było Art&Fashion w Starym Browarze (Jola tworzy w Poznaniu – przyp.) gdzie dostałam się na warsztaty z biżuterii i tam zdobyłam szafką tekturową nagrodę, wtedy pomyślałam że może to się rzeczywiście ludziom podoba :).
Jola o Benku:
Benka dostałam na urodziny rok temu :). Nie byłam na to absolutnie przygotowana, była to niespodzianka, teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego, bardzo specyficzny kotek dzikusek, który mam nadzieję będzie mnie inspirował do tworzenia kolejnych kocich kryjówek :). Już myślę o tym, że może czas na kolejnego mruczącego towarzysza :). Benek ma obecnie 1,5 roku. Ironicznie nazywam go Bengalem, bo uwielbiam jak mimo niepokaźnej postury i delikatnego usposobienia przechadza się jak lampart :).
I o tekbudce (na wypadek Waszych obaw co do trwałości):
Tektura, z której wykonana jest budka, to materiał bardzo dobrej jakości z dużym udziałem drewna, a nie makulatura, kot nie jest w stanie tego zjeść :).
I zdjęcia „zespołu projektowego”:
W przypadku zamówień indywidualnych, nietypowych (kształt, rozmiar), kontaktujcie się bezpośrednio z autorką.
swietny ten domek,ale oprocz pazurkow marchewa ostrzy sobie na nim kielki :P
20 kwietnia 2013 o 20:26 ·to jest swietne :) moje kociaki tez by sie ucieszyly pewnie choc obawiam sie ze traktowalyby to jako gryzak bo kazdy karton gryza ;)
20 kwietnia 2013 o 20:37 ·Budka rewelacyjna! Bardzo podoba mi się sesja zdjęciowa, Rude powinny zostać zaangażowane do kampanii promujące ten „mebel” :)
20 kwietnia 2013 o 20:55 ·Rewelacyjna budka! Widziałam już inne drapaki tekturowe, które też się kotom baaardzo podobają. Naprawdę estetyczne. Ale szkoda, że takie drogie (nawet ze zniżką). Zwłaszcza, że się zużywają pod wpływem kocich pazurków…
20 kwietnia 2013 o 22:12 ·A zdjęcia jak zwykle piękne:)
Droga Maskotko, a czy znasz jakiś przedmiot, który nie zużywa się pod wpływem kocich pazurków? :D
23 kwietnia 2013 o 11:46 ·Geniaaaalne! :)
20 kwietnia 2013 o 22:15 ·Cudo! Zadziwiające jest zamiłowanie kotów do moszczenia się w pudełkach znacznie mniejszych od gabarytów kota, Wacuś uwielbia pudełka po butach, torby papierowe i rózne reklamówki. Pomysł na tekturową budkę fantastyczny. A Marchewka to ma już umowę z agencją modelek?
21 kwietnia 2013 o 08:12 ·Widok lemurowego ogona (Marchewkowego czy Ryśkowego?) – BEZCENNY!!! Kocie upodobania do kartonowych pudełek opisuje Vicki Myron w książce „Dewey” .”Dewey uwielbiał wejść czterema łapami do środka i usiąść a reszta jego ciała wyłaziła na boki znad krawędzi pudełka. Jeśli trafiło się trochę większe, pakował na dno głowę i ogon a ze środka wystawał rudy kopiec rudej sierści. Wyglądał wtedy jak włochaty pączek wciśnięty do pudełka. Pewnego ranka zobaczyłam go śpiącego obok pudełka pełnego kart, tylko z jedną łapką w środku. Na nic więcej nie było już miejsca..”A pamiętacie opis Deweya lokującego się w pudełku po chustkach higienicznych?
21 kwietnia 2013 o 16:42 ·No ładna budka, ale droga i dlatego moj Rudy może poogladać zdjęcia. Szkoda. Materiał chyba niezbyt drogi i dlatego mogłaby byc tańsza, wtedy lepiej by się sprzedawała. :(
22 kwietnia 2013 o 12:08 ·I zapomniałam…fotorelacja świetna. Rude to urodzone fotomodelki !!!! Brawo :)
22 kwietnia 2013 o 12:13 ·Gratulacje dla pomysłodawców i wykonawców,super domek,
22 kwietnia 2013 o 16:18 ·Pięknie wyszły wam te zdjęcia. Widziałam ten domek wcześniej, ale dopiero teraz mnie przekonał. Sarna co do ceny >> niestety sam materiał nie stanowi ceny. Spróbuj coś porządnego zaprojektować, wyprodukować, a jeszcze potem to sprzedać. Co do wytrzymałości mam drapak kartonowy Vigo, który jest u nas już 4 miesiące i nadal wygląda ok. Mam nadzieję, że niebawem Rude też go przetestują bo robią to pięknie. <3
23 kwietnia 2013 o 11:14 ·cuuudna budka i zdjęcia!:-)
szczęściarze z tych rudych, takie fajne życie mają:)
23 kwietnia 2013 o 22:01 ·Jak tak patrzę na Twoje koty… znowu chciałabym mieć własne w domu! Ale mam za to wiernego psa, choć uważam, że koty są bardziej nieobliczalne i ciekawe niż psy.
24 kwietnia 2013 o 18:47 ·Świetna sesja zdjęciowa! U mnie też każdy karton od razu zajęty przez moje dwie łobuzice. Marchewka i Rysiek pozują pięknie :)
29 kwietnia 2013 o 05:00 ·Całkiem przyzwoity apartament :)
6 marca 2014 o 13:08 ·Świetna, chciałabym ją zamówić, jednak linki do stron nie działają :(
PS Pozdrowienia od Leona!
30 grudnia 2016 o 17:28 ·Asia, tutaj linki już nie działają, bo autorka tych kocich budek zmieniła sklep, z którego korzysta. Na pewno działają linki z tego wpisu http://rudomi.pl/index.php/2016/12/swiateczny-prezent-dla-kota/ i tu już bezpośrednio do sklepu ten http://pl.dawanda.com/shop/Cardboart. Jak zobaczysz z wpisu poradnikowego (pierwszy link tutaj), do końca stycznia 2017 r. na produkty od Misspaper obowiązuje 15% rabat dla czytelników bloga :)
31 grudnia 2016 o 07:56 ·Ach i oczywiście wielki całus od nas dla przepięknego Leona! :***
31 grudnia 2016 o 07:57 ·