Jestem wielką miłośniczką pracy w systemie home office. W domu robisz więcej i jeszcze masz stały dostęp do środk(ot)ów odstresowujących. Bywa też, że jesteś świadkiem niecodziennych wydarzeń.
Na przykład takiego: na stole, po prawej stronie od Twojego monitora, Twój kot myje sobie tyłek. W pozycji na kurczaka z rożna. Albo baletnicę podczas szpagatu. Chwilę później kątem oka widzisz, jak ten sam kot znika z Twojego pola widzenia. Tak się oddał tej czynności, że aż spadł ze stołu. Prosto na stojące przy nim krzesło. Czynność kontynuował, a po zakończonej ablucji, zasnął.
Wpis sponsoruje litera M jak Marchewka.
Też tak mam :D
11 lutego 2014 o 19:46 ·Się popłakałam ze śmiechu, ale fakt. Moje kotki też robią różne numery. Dziś postanowiły się wylizać na wzajem na mojej klawiaturze, w trakcie mojej pracy. Wielce były zdziwione, że je pogoniłam.
11 lutego 2014 o 20:10 ·Odkąd znalazłam ten blog uwielbiam czytać wpisy, zawsze zdrowo się uśmieję. Tez mam takiego rudzielca.
11 lutego 2014 o 20:54 ·Kto, nie tylko spada na cztery łapy, ale i na krzesło!
11 lutego 2014 o 21:38 ·Marzy mi się taki rudzielec:-)
11 lutego 2014 o 22:25 ·To pewnie ze zmęczenia, przecież koty tyle do roboty w home office mają! :)
12 lutego 2014 o 22:13 ·Bardzo proszę o walentynkowy wpis!!!
14 lutego 2014 o 06:05 ·Dzisiaj świętujmy wiercąc w ścianach dziury pod półki dla kotów, więc ostatni wpis randkowy musi zastąpić wpis walentynkowy :)
14 lutego 2014 o 19:24 ·