Jedliśmy z O. śniadanie, kiedy koty zaczęły ganiać się i tłuc.
– Kurczę, Rude uszczęśliwiłaby chyba tylko separacja – powiedziałam z wielkim żalem. – Gdybyśmy kiedyś podjęli decyzję o rozstaniu, to może wtedy podzielilibyśmy się kotami dla ich dobra? Tak, żeby każdy z kotów miał dla siebie kogoś z nas? – kontynuowałam. – Musielibyśmy wtedy losować, bo nie wyobrażam sobie podejmowania decyzji o tym, czy zostaje ze mną Rysiek czy Marchewka – stwierdziłam. – Nie, jednak w ogóle nie wyobrażam sobie rozstania z nimi – stanowczo oświadczyłam na koniec.
O. nie odezwał się w trakcie mojego monologu, tylko na koniec rzucił mi wymowne spojrzenie i dodał:
– Z nimi?
a ja jestem pewna, biore Mańka :D
ale rozstania nie bedzie ;)
9 maja 2014 o 09:10 ·jakbym czytała o nas :D
9 maja 2014 o 09:11 ·nasze kocury już ustalone-że z matką zostają jakby czarny scenariusz nastąpił.
Czyli na mym utrzymaniu. U mnie kuweta zostaje… ale-ale alimenty mają być!
Alimenty, nie wpadłam na to! :D
9 maja 2014 o 11:37 ·Ja nie wyobrażam sobie rozstania z żadną. Wszystkie cztery, mimo, że za Paćkę życie bym oddała a Ryś to moje dziecko są moje i nie rozstałabym się z nimi. Jak kiedyś o tym gadaliśmy, to powiedziałam, że nawet fakt, że Foch jest ukochanym kotem G. mnie nie przekonuje by ją porzucić :)
9 maja 2014 o 09:14 ·Paćkowa, ja też nie, to tylko takie nasze niewiele znaczące rozmowy, choć podejrzewam, że Rude mogłoby to uszczęśliwić… Nie rozstanie ze mną czy z O., ale ze sobą :(
9 maja 2014 o 11:39 ·U nas też ewentualny czarny scenariusz obgadany, że pies zostaje ze mną, bo nie wyobrażam sobie rozstania z nim ;)
9 maja 2014 o 09:25 ·Chyba każda zakocona para miewa takie rozmowy :) Ja mówię A., że jak mnie wkurzy to zabiorę koty i każę na nie płacić alimenty ;)))
9 maja 2014 o 09:56 ·Kolejny głos za alimentami! :D
9 maja 2014 o 11:39 ·biedny O. został totalnie pominięty w tych rozważaniach wewnetrznych hihihihi :-D
9 maja 2014 o 10:48 ·On i tak wie, że… ;)
9 maja 2014 o 11:40 ·Ale gdyby coś nie poszło to ja mogę zabrać Marchew i Rysia bez alimentów.
9 maja 2014 o 14:09 ·No beszczel normalny ;) Tylko z nimi?!
9 maja 2014 o 17:05 ·Ot, chopy…
Ale jak to głębiej przemyślałam, to w razie-razie ;) zabieram kociarstwo i występuję o alelelementy ;) dla całokształta związku :) Nie zostawię moich futer!
Ale chopa też… W końcu trafiłam na porządny model i porządny egzemplarz ;)
U nas też już dawno ustalone! Wiadomo, że jeśli przyszłoby co do czego, oczywiście Granda zostałaby ze mną, ale zawsze cytujemy klasyk:
9 maja 2014 o 18:24 ·„trzy dni u mnie, trzy dni u Ciebie, a w niedzielę u sołtysa!” :D
https://www.youtube.com/watch?v=A_2ofmmWLrY
Ha! Od czasu kiedy w moim związku pijawił się jeden kot, a potem drugi twierdzę niezmiennie,że w razie podziału majątku Koty biorę ja (moje nazwisko w książeczce, więc moje!!), za to A., żeby było sprawiedliwie płaci comiesięczne alimenty;) Każdy coś ma: ja Futra, A. zobowiązania;) Co prawda nie każdy zadowolony, ale cóż, kto powiedział, że związki są łatwe ;)
10 maja 2014 o 21:28 ·Ja mam taki sam argument! W książeczce widnieje moje nazwisko, więc nie mamy nawet o czym rozmawiać. :D
Pozdrawiam
11 maja 2014 o 20:37 ·Ach, jakie to życiowe dylematy :) U nas skończyłoby się chyba na tułaczkach po sądach, ponieważ zarówno ja jak i mój R. się upieramy, że nie wyobrażamy sobie życia bez żadnego z nich. :)
Pozdrawiam
11 maja 2014 o 20:35 ·Jest tylko jedna alternatywa ;) – miśka i Supełek zostają ze mną. Gotowa jestem nawet zrezygnować z alimentów :). Uściski :)
12 maja 2014 o 21:01 ·Ja mam trzy koty i też by im się przydała separacja.
20 maja 2014 o 22:11 ·Ale one się tak Kochają…
Ja z moimi nigdy bym się nie rozstała i mam nadzieję, że z Ryśkiem i Marchewką też nigdy się nie rozstaniecie ;)
25 maja 2014 o 14:35 ·