Zadzwoniła dzisiaj do mnie moja mama. Z żalem (pretensją?), że na blogu jeszcze nie podziękowałam głosującym. Wstyd! Wstyd i hańba, córko!
Bardzo liczę się ze zdaniem drogiej rodzicielki. Zatem czym prędzej naprawiam swój skandaliczny błąd.4 kulki, 366 głosów, III etap, finałowa 10-tka.
Tak wygląda pozycja rudomi.pl w konkursie na Blog Roku 2011.
Tak wygląda dzięki Wam – wszystkim głosującym, agitującym, zachęcającym do głosowania swoich bliskich.
Jak wyglądam ja, kiedy to do mnie wreszcie dociera (bo dociera z opóźnieniem)?
Szczęśliwa niczym dziecko, które potrafi cieszyć się całym sobą. Radość widać w jego oczach, szerokim uśmiechu i energicznym zachowaniu. Fruwam i ja.
Jaka jest reakcja Rudych na tę wiadomość?
Starałam się dostrzec choćby cień ekscytacji w najmniejszych gestach. Przyglądałam im się i… i nic. Może dlatego, że to jeszcze nie koniec konkursu. Pewnie uznały, że byłby to falstart. Nie zaburzyło to ich porządku dnia: na plecach, na boku, na kurę. Do góry kołami, na krewetkę, na chlebek. Zmieniają się tylko pozycje.
Dla mnie jest inaczej. Otrzymałam od Was zupełnie niespodziewany prezent. Kto by przypuszczał, że wraz z kocim blogiem i jego bohaterami, znajdziemy się w finałowej dziesiątce? Rudym krokiem wyprzedzimy innych, zostawiając w tyle setki blogów (łącznie w naszej kategorii było ich 801!).
Kto by pomyślał? Ja nie. A Wy?
Bardzo chciałabym odwdzięczyć się wszystkim głosującym. Próbowałam nagrać dziękczynny film z udziałem Rudych. Pytałam je o wrażenia, prosiłam, by skierowały do Was swoje podziękowania. Powstał monotonny obraz. Rudy bezruch, przerywany czasem rudym ziewem lub jęknięciem. Nuda i drętwota. Oszczędzę Wam tego (wyglądałoby to mniej więcej tak).
Co z obiecaną przeze mnie niespodzianką? Kalendarze Rudych wypełnione są po brzegi pracą. Krótki urlop, do którego dążymy w tym konkursie, na pewno pozwoli im odpocząć, oczyścić głowy od obowiązków i trosk. Wtedy właśnie nadejdzie czas na coś ekstra.
A tymczasem Rude dalej pracują. W ramach podziękowania zgodziły się spojrzeć Wam głęboko w oczy.
Ja zamiast spojrzeć Wam w oczy, dziękuję z głębi mojego szczęśliwego, oblepionego rudym futrem serca.
PS. Po kliknięciu w zdjęcia, otrzymacie rude tapety ;)
A wracając do zasad konkursu i jego dalszego ciągu, o który dopytujecie – postaram się wyjaśnić reguły poniżej.
Wszystkie blogi, które przeszły dalej, czyli po 10 w każdej kategorii, czekają teraz na werdykt jurorów. Jak już wspomniałam wcześniej, w naszej kategorii jurorem (czy raczej jurorką) jest Martyna Wojciechowska.
Martyna wytypuje 3 blogi – 1 do nagrody głównej i 2 do wyróżnień głównych. Jeden z tych blogów (pewnie ten typowany do nagrody głównej) zwycięży w danej kategorii. Natomiast wszystkie blogi wytypowane z każdej kategorii (łącznie 30 blogów), zostaną poddane ocenie przez całą komisję, by wyłonić zwycięzców głównych.
Równolegle i niezależnie od wyborów jurorów, odbywa się głosowanie na Bloga Blogerów, czyli nasze liczniki zostały wyzerowane i zbieramy od nowa głosy w drodze głosowania sms. Blogi, które w tej rozgrywce zbiorą najwięcej głosów, zostaną poddane ocenie zeszłorocznych zwycięzców (blogerów).
Ja swój cel osiągnęłam, dostałam się do finałowej dziesiątki, którą oceni juror. Odczytuję to tak – otrzymałam ogromne poparcie głosujących, mam wielu czytelników i oglądaczy, którzy nam towarzyszą. Dotarło do mnie wiele ciepłych słów, które sprowadzają się do jednego wniosku: mam bezdyskusyjnie dalej pisać o Rudych.
Jak dalej potoczą się nasze losy w konkursie? O tym zadecyduje juror. Znakiem rozpoznawczym Martyny Wojciechowskiej jest odwaga. Rozpiera mnie ciekawość, czy nasza jurorka będzie na tyle odważna, by dokonać niekonwencjonalnego wyboru i nagrodzić blog o… kotach. Czekamy na werdykt. Werdykt, nie wyrok ;)
Jeśli natomiast chcecie, żebym równie dobrze wypadła w wyborach Bloga Blogerów, wciąż możecie na nas głosować. Wszystko pozostaje bez zmian: sms o treści H00472 na numer 7122, koszt 1,23 zł.
Skoro dochód z smsów ma trafić do potrzebujących dzieciaków, to chyba warto?
A ja jeszcze raz się kłaniam i chwilowo znikam. Idę podziękować Rudym za ich wkład w ten sukces ;)
jak wygląda „na kurę”? tak jak u mnie „na owcę”?
21 stycznia 2012 o 20:59 ·Nie wiem jak jest „na owcę”, ale tak jest „na kurę”: http://rudomi.pl/index.php/2010/05/koty-wysiadujace/ ;)
21 stycznia 2012 o 21:07 ·Po naszemu – bezłokciowiec.
24 stycznia 2012 o 15:13 ·PS. Przyłączam się do wniosku o prezentację chlebka.
Gratulacje!!! Rudomi RULEZ :)
21 stycznia 2012 o 21:15 ·Tapetki piękne, o rudych pisać oczywiście musisz dalej, pierwszej 10-tki należy tylko pogratulować ;D Trzymam za Was dalej kciuki, nam niestety nie udało się przejść dalej.
21 stycznia 2012 o 21:16 ·Agnieszka, to był Wasz pierwszy raz? Nasz trzeci, więc spróbuj jeszcze raz w przyszłym roku ;)
21 stycznia 2012 o 21:18 ·jestem usatysfakcjonowana :), ale Rudych już nie przemęczaj, w końcu tyle mają na głowie…
21 stycznia 2012 o 21:18 ·U mnie w domu takie leżenie z wyciągniętymi do dołu prostymi szkitkami nazywało się „na fokę”, a taki sztywniak z ułożonymi przed sobą równo łapkami i łebkiem w górze – „na sfinksa”
21 stycznia 2012 o 21:19 ·Gratuluję sukcesu i po cichu liczę, że Martyna jednak wybierze Rude:) A w zamian za oddany głos poproszę prezentację pozycji „na chlebek”, bo nie znam ;)
21 stycznia 2012 o 22:21 ·Dziękuję Twojej Mamie :)
21 stycznia 2012 o 22:43 ·Byłam do tej pory cichą obserwatorką, pochłonęłam któregoś popołudnia wszystkie wpisy od najnowszych do najstarszych, zaśmiewając się do łez i od tamtej pory zaglądam tu regularnie :) Strasznie się cieszę, że się Wam udało! Nigdy nie biorę udziału w takich glosowaniach, ale tu wiedziałam, że naprawdę jest warto :)
21 stycznia 2012 o 23:43 ·I oto Marchewka spogląda na mnie z monitora, mam nadzieję, że mój Karmel nie poczuje się obrażony, po cichu liczę nawet, że się zakocha… ;)
Pozdrawiam ja i mój (choć w przypadku kota „mój” to absolutnie nietrafne słowo) biało-rudy zawodowy umilaczo-uprzykrzacz życia :)
Powinna byc specjalna kategoria dla kocich blogow :)
22 stycznia 2012 o 01:06 ·Gratuluję i 3mam kciuki :-)
22 stycznia 2012 o 09:32 ·Marchewka zagościła na pulpicie :) Gratulacje, życzę powodzenia i trzymam kciuki! :)
22 stycznia 2012 o 10:06 ·na rudzielce zawsze chętnie:) świetny blog. Pozdrawiam:)
22 stycznia 2012 o 15:23 ·Chciałabym jedną rzecz wyjaśnić – nie podziękowałam pod wpływem mojej mamy, sama czułam taką potrzebę, moja mama jedynie to trochę przyspieszyła ;)
22 stycznia 2012 o 20:56 ·OK, OK… po prostu fajnie jest mieć mamę :)
22 stycznia 2012 o 21:05 ·To prawda! A jeszcze taką, która na bieżąco śledzi kociego bloga córki… ;) I dopomina się o nowe wpisy, gdy na blogu przestój ;)
22 stycznia 2012 o 21:32 ·Na chlebek jest tak samo jak na kurę – tylko dwa różne określenia :) o czyli tak: http://rudomi.pl/index.php/2010/05/koty-wysiadujace/. Kot wkłada pod siebie wszystkie łapki i przypomina bochenek chleba :)
24 stycznia 2012 o 15:18 ·