Lecznica, w której ostatnio bywa Rysiek, mieści się na pierwszym piętrze. Aby się tam dostać, należy wejść po krętych schodach na górę. W drodze powrotnej – zejść schodami w dół. Światło na klatce włącza się według potrzeby.

Wychodzimy dzisiaj od naszej weterynarki, która widząc O. na przedzie niosącego transporterek z Rysiem, krzyczy za nami – Chwileczkę, zapalę światło! Tak żeby tata z dzieckiem bezpiecznie zszedł na dół.

Kilka kroków dalej, za drzwiami budynku, po krótkiej ciszy odzywa się O. – Nareszcie ktoś prawidłowo określił moją rolę i nazwał mnie jak trzeba. Miło mi się zrobiło.

Wzruszyłam się.

Komentarze 13

  1. Asia

    Prawidlowo! O. ma racje, Kocia Mama, Koci Tato to tytuly dumnie brzmiace. Przeciez czterolapne to nasze Ukochanstwa. Nazewnictwo funkcjonuje u mnie w rodzinie od dawna bez grama zdziwienia.

    26 stycznia 2012 o 05:25 · Odpowiedz
    1. rudomi

      U nas w domu to też normalka, ale to był pierwszy raz, kiedy powiedział tak na niego ktoś inny ;)

      28 stycznia 2012 o 19:52 ·
  2. Beasia

    Bo mężczyźni tylko z wierzchu są tacy twardzi ;)

    26 stycznia 2012 o 09:00 · Odpowiedz
  3. Kasia od CoHayek ;)

    Hahaha! :D

    26 stycznia 2012 o 09:57 · Odpowiedz
  4. annya

    O!!! Jaka fajna pani doktor! Juz ja lubie:) Calusy dla Rudych!

    26 stycznia 2012 o 10:06 · Odpowiedz
  5. Jak to koty przejmują pewne funkcje w rodzinie…

    26 stycznia 2012 o 10:54 · Odpowiedz
  6. Ashera

    Ja jestem dla moich szczurów mamą, tata dziadkiem, mama babcią, babcia prababcią, mój brat wujkiem…

    26 stycznia 2012 o 13:20 · Odpowiedz
  7. Moja pani weterynarz moje dwa psiaki ( z jednego rocznika) nazywa ” braćmi bliźniakami” – jeden to husky, a drugi maleńki kundelek :-)))
    I faktycznie są jak bracia bliźniacy – tylko, że dwujajowi.

    26 stycznia 2012 o 14:58 · Odpowiedz
  8. bastet

    Ja jak wracam z pracy to zawsze mówię do Felka cyt.”już mamusia wróciła” sąsiedzi się dziwili, że mam dziecko a nigdy z nim nie wychodzę:-)

    26 stycznia 2012 o 16:44 · Odpowiedz
  9. Amelia

    Hehe tez mówię do swoich „moje dziewczynki”;))

    26 stycznia 2012 o 18:58 · Odpowiedz
  10. monika

    oo jak miło: )

    26 stycznia 2012 o 21:49 · Odpowiedz
  11. bina

    A cóż to za niedyspozycja zmusiła Was do odwiedzin u weterynarki? Czyżby Rysiek podupadł na zdrowiu, nie daj Boże?

    27 stycznia 2012 o 15:41 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Bina, typowa dla bezjajecznych chłopaków, ale żeby nie wywoływać wilka z lasu, będziemy na ten temat milczeć ;)

      28 stycznia 2012 o 19:57 ·

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*