Orzesznica i Kasztan to najnowsze przydomki Marchewki i Ryśka. Skąd się wzięły?
Orzesznica, bo do Marchewki często zwracałam się „myszko” albo „orzeszku”. Z połączenia tych dwóch powstała „orzesznica”. Wiecie co to za stworzonko? Malutki, rudy gryzoń, żywiący się między innymi orzechami, zapadający w sen zimowy.
Tak wygląda:
(dziękuję Adamowi Wajrakowi za możliwość użycia na blogu zdjęć jego autorstwa)
Obejrzyjcie też film z orzesznicą, na którym wyraźnie widać jej gabaryty. A Marchewka dla mnie jest i zawsze będzie taką drobinką.
httpv://youtu.be/RJy_pW8Mj2s
A skąd w takim razie Rysio-kasztan? Zbieraliście w dzieciństwie kasztany? Kasztany, które po wyposażeniu w kończyny z zapałek nabierały cech ludzi lub zwierząt?
Pod ostatnim filmem na naszym kanale na YouTube, jedna z użytkowniczek zostawiła komentarz, w którym porównała Rysia do „kasztana na zapałkowych nóżkach”. Myślę, że to bardzo trafne porównanie ;) Niezbyt zgrabne, cienkie nóżki niosą pękaty korpus.
Także nie zdziwcie się, jeśli kiedyś usłyszycie ode mnie o pozbawionym gracji kasztanie albo o myszkującej lub hibernującej orzesznicy.
Tutaj moja Orzesznica podczas hibernacji:
A na koniec Kasztan na rozstawionych szeroko (dla bezpieczeństwa) nóżkach:
Ostatnio natrafiłam w internetach na orzesznicę. Jako szczurza maniaczka pokochałam to maleństwo do szleństwa. Jest przesłodka!
25 września 2012 o 09:04 ·Mi Rysiek zawsze przypomina Garfielda :)
25 września 2012 o 10:41 ·O jak mi miło, że Rysiek został „Kasztankiem” na dłużej :)
26 września 2012 o 14:23 ·Zdjęcia na Twoim blogu są przepiękne! Ale w końcu jak mogłyby takie nie być, gdy ich bohaterami są takie cudowne koty : )
29 września 2012 o 09:37 ·Pasuje ta orzesznica – ruda nawet ;)
29 września 2012 o 11:40 ·Na Aleksandra zaś mówimy ostatnio „mysza”, bo z maniakalnym uporem rozpracowywał karton po butach ;)
Pozazdrościła Wam Ryśka i Marchewki i dlatego mam teraz w domu 9- tygodniowego Supełka :), przesłodkiego rudzielca. Nie wiedziałam, że istnieje takie zwierzątko jak Orzesznica :). Pozdrawiam.
1 października 2012 o 16:26 ·Audrey, naprawdę? To wspaniała wiadomość! Supełek, urocze imię :) Mam nadzieję, że nam go pokażesz – w razie czego znasz pewnie maila ;) Pozdrawiam ciepło i życzę samej radości ze wspólnego, długiego, beztroskiego życia!
1 października 2012 o 22:14 ·