Z przeprowadzonej ostatnio „ankietki” jasno wynikało, że na tym blogu oprócz Ryśka i Marchewki, interesują Was także kocie gadżety. Niestety ani ja w pytaniu, ani Wy w odpowiedzi, nie sprecyzowaliśmy, czy kocie gadżety to gadżety dla kota, czy gadżety z kotem dla ludzi. Założyłam, że interesuje Was jedno i drugie :)
Jakiś czas temu na purrfidnym blogu wypatrzyłam kociuszki. I nie było siły. Musiałam pójść, zmacać, przymierzyć i kupić. Pamiętacie ten dialog z FB?
To właśnie wtedy dwa nowe kociuszki zamieszkały ze mną. I to nie jest tak, że już niczego bez kota nie kupię, ale jeśli mam wybór… ;) Ale żeby nie było – wszystkiego z kotami też nie biorę!
Mniej więcej w tym samym czasie odkryłam (na nowo) u siebie w domu niezwykłą książkę. Nie jestem do końca pewna czy jest moja, czy komuś ją podebrałam, bo spakowałam ją wraz z innymi rzeczami podczas wyprowadzki z rodzinnego domu. Skoro jej tytuł „333 koty” to chyba musi być moja? W środku wiersze, każdy opatrzony ilustracją. Wszystkie rysunki świetne, wiele z nich prześmiewczych czyli tak jak lubię. Podobno była bestsellerem w Rosji, co znaczy, że ludzie chcą na koty patrzeć i o nich czytać. Czy tak było też w Polsce? Tego nie wiem, ale jeśli czyta mnie ktoś, kto mi ją podarował, to bardzo proszę o odświeżenie mojej szwankującej pamięci :)
Nie każdy malec
z zasmarkanym nosem
może po latach
zostać wielkim bossem!
(to jeden z „lepszych” tekstów w tej książce, w mojej opinii żaden nie dorównuje niestety ilustracjom…)
Co jeszcze zadomowiło się u nas, co ma jakieś kocie atrybuty? O tym następnym razem!
PS. Jedna osoba w „ankietce” zaznaczyła, że patrzeć na mnie nie chce. Jednak uznałam, że liczy się głos większości, a większość nie ma nic przeciwko. Stąd też pojawiam się tutaj i pewnie pojawię się jeszcze nie raz. Miałam koszulkę na wieszaku pokazać? ;)
____________________________________________
I jeszcze podziękowania!
Głosowanie sms w konkursie Blog Roku zakończone, wystukaliście razem 358 smsów! :D I jak ja mam Wam podziękować, żebyście poczuli się równie dobrze jak ja? Jesteście BOMBOWI i życzyłabym każdemu takich rudofanów jakich my mamy! Teraz czekamy na decyzję jurorki, Katarzyny Zielińskiej – do 14 lutego. Nie jest istotne, czy z tego powodu doszczętnie osiwieję, bo na pewno do tego czasu zdążę się ufarbować. Na rudo :)
A Rysiek i Marchewką dołączają się do podziękowań w typowym dla nich stylu.
Dziękuję raz jeszcze i zachęcam do zaciskania kciuków. Podwójnie, bo koty nas w tym nie zastąpią ;)
Kociuszki! :D A ja się cieszę, że jak tak dalej pójdzie, to zmieszczę się wreszcie we wspaniałą koteryjną koszulke z modnym miejskim kotem!
4 lutego 2013 o 23:00 ·A ja mam piękny czarny parasol w białe koty Marks& Spencer, a Ty nie! ;-) I bynajmniej nie żadne tam kiczowate hello kitty, tylko śliczna biała kocia grafika. Z lumpeksu za całe 5 zł. A poszłam tam po „naparapetniki kocie wewnętrzne” ;-) czyli … eeee, nie wiem jak to się nazywa fachowo, ale to takie ochronki poduszkowate przywiązywane do węzgłowia niemowlęcego łóżeczka, które stosuję od lat, bo pasują kształtem.
5 lutego 2013 o 00:38 ·o jacie, parasolka w Marcelki, chce to! :D
5 lutego 2013 o 10:39 ·tez mam faze na wszystko z kotem, w ksztalcie kota itd.,ale nie mozna chyba przesadzac… mialam zamiar tez zrobic post o tym na moim blogu,ale chyba mnie uprzedzilas…jestem tez w trakcie zamawiania ksiazki: kazdy kot ma dwa konce. dzieki
5 lutego 2013 o 01:42 ·pozdrawiam:)
No mam nadzieję, że Żurorka Zielina pójdzie do lustra i stwierdzi jednak „rudo mi” :)
5 lutego 2013 o 08:45 ·Czego Wam najserdeczniej zaciskając kciukołapki życzymy.
A ja mam za to depresyjnego kota. Jakoś nie mogę go dopieścić i naprzepraszać za to, że śmiałam urodzić dziecko. Nic nie działa, ani pieszczoty, ani ulubione żarełko. Za to odgrywa się na nas dzikimi harcami, jak tylko córcia zaśnie. Osiwieję, na 100% osiwieję.
5 lutego 2013 o 09:40 ·Trzymam zatem mocno! ;)
5 lutego 2013 o 10:03 ·Koszulki są rewelacyjne! Ja też mam tak, że jak mam wybór, to często pada na koci motyw.
5 lutego 2013 o 11:57 ·Teraz nabrało to jeszcze większy wymiar, bo dochodzą ciuszki dla Córeczki. W nowej kolekcji H&M panije koci motyw…sukienka, legginsy, bluzeczka. Stwierdziłam jednak, że nie mogę wszystkiego kupować z kotami. Dziecko musi poznać też inne zwierzęta! :D
Jako, że ubranko (do niedawna byłam pewna, że jedno!!!) – sukienkę, kupiłam rozmiar większą, odłożyłam ją na później. Minęło tak z 3 tygodnie…W niedzielę jednak, wybierając się na rodzinną imprezę stwierdziłam, że nie ma co odkładać ubrań, bo albo zapomnę o nich całkowicie, albo będą już za małe i nałożę je raz abo i wcale. Poszłam po tą kieckę i…jakież było moje zdziwienie, gdy wypadły legginsy. ZAPOMNIAŁAM!, że tylko bluzeczkę z kotami byłam w stanie odłożyć na sklepowy wieszak :D haha!
Beautiful blog, nice pictures! I really love!
5 lutego 2013 o 16:00 ·Rzeczywiście świetne ilustracje :) Koszulki też ;)
5 lutego 2013 o 20:05 ·Z kocich gadżetów (książek) polecam „kot w stanie czystym” terrego pratchetta. Super ilustracje i dużo humoru :-)
5 lutego 2013 o 20:21 ·Właśnie znalazłam i pomyślałam o Was…kociotorebka:) http://bagstore.com.pl/pl/p/Pomaranczowa-torba-%E2%80%9EKOCINIEC/109
6 lutego 2013 o 09:52 ·Oj, lubię też kociogadżety, tez staram się nie przesadzać, ale w tym tygodniu kupiłam 3 szklanki z kotami w popularnym sklepie z … książkami i płytami (niedługo pewnie schabpowe będą sprzedawać…). Mam też t-shirta z kotem, t-shirta z własnym projektem – z nazwą mojego bloga, wisorek i kolczyki kocie, książki, w których bohaterami są między innymi koty, lub gdzie odgrywają jakąś rolę (zwykle ważną)…. no cóż, taki juz nasz los, kociarzy :) pozdrawiam!
8 lutego 2013 o 11:14 ·Mój tata dostał tą książke pare lat temu na gwiazdkę, jest fantastyczne, ilustracje się przepiękne, często po nią sięgam gdy jestem w domu :)
12 lutego 2013 o 12:28 ·Ależ Ci zazdroszczę tych koszulek! Ja póki co obkupuję się w kubki – ostatnio zrobiłam sobie prezent imieninowy, bo w Realu sprzedawali ;)
A z książek znasz Pana Klimka? http://klimek.art.pl/
14 lutego 2013 o 19:08 ·Rosjanie mają (mieli?) najlepszych ilustratorów na świecie… a Wiersze o kotach T.S Eliota?…
11 lutego 2015 o 10:22 ·