Przyznam szczerze, że do lodów dla kotów podeszłam nieco bezrefleksyjnie. Zobaczyłam zabawne zdjęcia kotów liżących przygotowane dla nich lody na instagramie i pomyślałam, że Rudym też sprawię taki przysmak dla ochłody.
Wiem, że koty nie mogą jeść posiłków prosto z lodówki. Na szczęście Rude nie potrafią jej same otwierać. Jeszcze.
Kiedy podaję im mokrą karmę z lodówki, najpierw dodaję do niej gorącą wodę. Niektórzy uznają to za przesadę, ale kiedyś przeczytałam, że tak jest prawidłowo, bo koty mają wrażliwe gardła, przełyki i żołądki, więc stosuję się do tego na co dzień. Oczywiście pomyślałam o tym przy okazji domowej produkcji kocich lodów, po czym stwierdziłam, że skoro koty będą je tylko lizać, a nie połykać (co zwykle czyni jedząc Ryszard), to w kontakcie z językiem nabiorą one cieplejszej temperatury. W rezultacie do kociej paszczy i brzucha trafi już nie taki lodowaty smakołyk.
Jednak na wszelki wypadek uprzedzam, że nie konsultowałam tej przekąski z żadnym weterynarzem. Jeśli podacie kotom takie lody, zrobicie to na własną odpowiedzialność.
Rude konsumowały je ponad tydzień temu i mają się dobrze. Nie zauważyłam u nich żadnych objawów przeziębienia, są tylko mało aktywne i brakuje im nieco energii. Jednak trudno dostrzec w tym coś niecodziennego lub niepokojącego. Zwłaszcza w te upały.
Pytaliście mnie o przepis na takie kocie lody. Efektów moich prób i błędów nie nazwałabym może przepisem, ale na pewno będziecie mieli jakieś wskazówki na początek.
Najpierw kupiłam pojemniki do lodów, zupełnie przypadkowo znalazłam je w supermarkecie. Występowały w kolorze błękitnym oraz malinowym. Uznałam, że wybierając tylko jeden z kolorów, któryś z kotów będzie pokrzywdzony (ach ten gender), dlatego sklep opuściłam z dwoma opakowaniami.
Jak już będziecie mieli pojemniki, zaopatrzcie się w:
- jogurt naturalny / śmietanę / mleko (najbezpieczniejsze będzie specjalne kocie mleko, większość kotów nie toleruje laktozy zawartej w krowim mleku)
- tuńczyka / kocią karmę (może być taka, która zawiera tuńczyka ze względu na jego intensywny zapach)
- oliwki (opcjonalnie)
- pietruszkę (opcjonalnie, raczej nie dla smaku, a dla jej walorów zdrowotnych)
- wodę (opcjonalnie, ja użyłam źródlanej)
- dowolny smakołyk, który lubi Wasz kot (raczej mocno pachnący)
Do tego będziecie potrzebowali blendera, ewentualnie możecie po prostu zmieszać ze sobą energicznie wszystkie składniki.
Zanim jednak powstały te najlepsze lody, trochę poeksperymentowałam. Pierwsze lody może ładnie wyglądały, ale chyba gorzej smakowały.
Zaczęłam od takich z:
- samego jogurtu naturalnego (pomyślałam, że śmietana ma trochę za dużo kalorii)
- wody i tuńczyka
- wody i kociej karmy
- wody i oliwek
- wody i suszonego mięsa (koci przysmak)
Rude nie były zainteresowane lodami jogurtowymi, natomiast wszystkie kolejne smakowały im umiarkowanie, a dokładniej bardzo średnio smakowały Marchewce (jej faworyt to oliwki) i zdecydowanie bardziej smakowały Ryśkowi (chyba najbardziej te z tuńczykiem).
Następnym razem zrobiłam mieszankę z jogurtu, tuńczyka, kociej karmy, oliwek i pietruszki, używając do tego blendera. Po zamrożeniu poczęstowałam nimi Rude – Marchewka nie była szczególnie zainteresowana, za to Rysiek najchętniej pochłonąłby wszystkie lody (dostał tylko jednego).
Tak naprawdę dla Marchewki najbardziej intrygujący był proces przygotowywania lodów, asystowała mi przez cały czas. Momentami zastanawiałam się, czy to nie jest po prostu dziewczęca ciekawość, bo zachowywała się jak córka podpatrująca w kuchni matkę. Znowu ten gender i moja bujna wyobraźnia.
Jeśli zamierzacie spróbować tego samego w domach, może na wszelki wypadek zapytajcie o to swoich weterynarzy. Głównie o temperaturę przekąski, bo żaden ze składników lodów nie jest dla kotów szkodliwy. Oczywiście nie powinien być im podawany na co dzień (oliwki, tuńczyk „ludzki”, jogurt/śmietana/mleko – chociaż Rude nie mają problemu z produktami mlecznymi), ale potraktowane jako „odświętna” rozpusta, nie będą gorsze od lodów i słodyczy, które my jemy. Na pewno mieliśmy przy tym sporo zabawy, począwszy od przygotowania lodów, a na sesji zdjęciowej kończąc. Dajcie znać, co o tym sądzicie. Przyjmę każdą krytykę.
Chętnie poznam też Wasze domowe sposoby na chłodzenie kotów. Jak sobie radzicie podczas upałów? Czy macie jakieś sprawdzone metody, które Wasze koty aprobują? Myślę, że warto podzielić się poradami z innymi, a ja chętnie poświęcę temu oddzielny wpis na blogu.
I jeszcze przypomnienie: jedno z powyższych zdjęć jest dostępne w postaci tapety na sierpień (na komputer i telefon), do pobrania STĄD.
Zdjęcia: O. / Maciek Stefański / chwilamoment.com / futrografia.pl
No kurcze, jak pisałam pod poprzednim wpisem muszę takie coś zastosować dla moich Kociaków, bo latają po dworze i niejednokrotnie przyłażą z wywieszonymi jęzorkami :) A co do samego pomysłu to według mnie jest po prostu genialny. Idealna przekąska i jeszcze chłodzi ;)
5 sierpnia 2014 o 14:20 ·Powiem Ci, że miałam podobne wątpliwości czy przygotować lody dla Andrzeja, a jeszcze jak zaczęłam czytam różne fora, komentarze – to w pierwszej chwili pomyślałam że robię coś strasznie złego i niezdrowego dla mojego rudzielca. Ale z drugiej strony – nie ma co przesadzać, przecież nie raz zjadał chłodniejszą karmę z lodówki, albo pił wodę z kostką lodu. Jak trochę poliże smacznego kociego loda raz na jakiś czas, to nic się nie stanie, zwłaszcza w takie upały. A jak smakowało, to tym bardziej – Rude też nie wydają się jakoś zmuszane do tego ;)
5 sierpnia 2014 o 14:46 ·Ja posiadam w domu trzy brytyjczyki, więc w takie upały leżą pod wentylatorem lub w wannie z odrobinką zimnej wody. Do picia mają kocią fontannę i w upalne dni dodajemy do niej kilka kostek lodu dla ochłody :) A co do lodów to uważam że jest to pomysł genialny! Na bank będzie przetestowany! :)
5 sierpnia 2014 o 15:05 ·Co rudaski mają na dziąsłach, takie czarne?
5 sierpnia 2014 o 15:11 ·piegi :)
5 sierpnia 2014 o 15:28 ·Mój Rudy Rico też je ma. Weterynarz powiedziała mi, że to pigment. Tak Rude mają ;)
12 sierpnia 2014 o 21:25 ·Taka uroda rudych kotów. Pozdrawiamy rudziaszki
13 sierpnia 2015 o 12:26 ·Moje koty nie mają ochoty się schładzać. Co prawda upały spędzają w klimatyzowanym pomieszczeniu ale szukają każdej okazji żeby wymknąć się z domu do ogródka i poleżeć na nagrzanym chodniku :-)
5 sierpnia 2014 o 17:32 ·Co do karmy z lodówki to ja saszetki wkładam do pojemnika z gorącą wodą. Kiedyś próbowaliśmy dolewać ciepłej wody ale im nie smakowało.
a dlaczego oliwki? są zdrowe dla kotów?
5 sierpnia 2014 o 19:50 ·Chyba po prostu dlatego, że spora część kotów za nimi szaleje ;)
12 sierpnia 2015 o 20:03 ·O matko, te zdjęcia są obłędne!!! :)
5 sierpnia 2014 o 20:36 ·A co do temperatury jedzenia, to tak. Antek pożera wszystko, bez względu na temperaturę. A Lady mokrą karmę woli zdecydowanie zimną z lodówki, niż w temperaturze pokojowej. Inaczej w ogóle nie zje. A że my się trzęsiemy nad jej jedzeniem (czy niejedzeniem), to nie mamy problemu z tym, żeby jadła zimną. I nic jej nie jest, serio.
W naszym przypadku położenie się w zasięgu zefirka wiejącego z klimatyzacji jest najczęściej wybieraną opcją. Na drugim miejscu okno i kafle w łazience.
6 sierpnia 2014 o 09:41 ·Spróbujemy dziś tuńczykowych lodów :)
Test komentarza bez podania WWW. Moderujecie wpisy ręcznie czy Wasza platforma też wrzuca komentarze z BLoggera do SPAMu?
6 sierpnia 2014 o 09:43 ·O, widzę że magiczna ręka zadziałała- dziękuję, adminie :)
6 sierpnia 2014 o 14:14 ·Ugotowałem też wywar drobiowo warzywny, bez soli oczywiście, też spróbuję przerobić na kocią lizawkę
O Morris po prostu siedzi pod wentylatorem albo w pustej wannie ;) Ale lody dla kotów? Ciekawa jestem czy chciałby je jeść, bo jak go znam to myślę, że nie bardzo. Z drugiej strony Twoje koty tak pięknie zajadają ;)
9 sierpnia 2014 o 12:47 ·to co robisz jest CUDNE a koty [tak jak lody ]do zjedzenia ……pozdrawiam z moimi kotami
15 sierpnia 2014 o 21:00 ·Bo przecież każdemu się przydadzą lody dla ochłody.
14 lipca 2015 o 23:22 ·U mnie uskutecznia się leżenie brzuchem do góry tam, gdzie dolatuje powietrze z wiatraków + chłodzenie mokrą ścierką (jak koteł ma dobry humor to poleży pod nią nawet z 20 minut) :)
12 sierpnia 2015 o 20:07 ·Dobry pomysł. Chociaż moja kicia (14 lat) nie wiem czy by na to poszła :). Fajny post, udostępniłam na swoim fan page: https://www.facebook.com/pages/Eat-me/1398149560415215
12 sierpnia 2015 o 22:21 ·Lody wyglądają bosko, ale ja się nie odważę… od dwóch dni nasz szarak ma powiększone migdały i chrypi niemiłosiernie. Wet powiedział, że mogła sie przeziębić od leżenia przed wentylatorem albo złapać jakieś paskudztwo ode mnie – niektóre wirusy podobno przechodzą międzygatunkowo :/ A mokre z lodówki zawsze też podgrzewamy w ciepłej wodzie :) więc chyba futra nieprzyzwyczajone.
13 sierpnia 2015 o 09:18 ·[…] Przepis na takie lody dla kota i piękne zdjęcia znajdziecie na blogu Rudomi. […]
15 sierpnia 2015 o 10:13 ·Kot jest 100% miesozerca a mleka po 12tyg życia nie toleruje wiec przepis to katastrofa ;)
4 marca 2018 o 14:11 ·[…] Przygotowując ten temat dla Was znalazłam różne pomysły, na przykład kocie lody z jogurtu naturalnego, z tuńczyka, z oliwek, z suszonego mięsa. […]
1 lipca 2019 o 11:19 ·