Nadchodzą zmiany w życiu naszym i Rudych. Zdecydowaliśmy się na dokocenie. Poniżej znajdziecie naszą receptę na powiększenie rodziny i przyjęcie do niej kolejnego, piątego członka.
Przepis na trzeciego kota
- Adoptujesz pierwszego kota
- Po jakimś czasie stwierdzasz, że kot wydaje się samotny, markotny i tęskni za tobą, kiedy zostaje sam w domu. Na pewno potrzebuje towarzystwa! A wtedy…
- Adoptujesz drugiego kota, yeah!
- Po pewnym czasie zauważasz, że relacje między dwójką twoich kotów nie układają się najlepiej. I znowu decydujesz, że koniecznie potrzebują towarzystwa, choćby dla rozluźnienia stosunków między nimi. Niekoniecznie w myśl zasady, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Po prostu liczysz na to, że trzeci kot wraz ze swoją nadprzyrodzoną mocą wprowadzi sojusz między tą dwójką, która już jest u ciebie. Może po prostu wychodzisz z założenia, że gorzej już być nie może.
- Na fali popularności DIY, robisz sobie trzeciego kota. Może niezupełnie samodzielnie, ale bez pomocy osób trzecich czy ankiety adopcyjnej. Bierzesz sprawę w swoje (i jeszcze jedne) ręce, bo taki na twój (wasz) wzór już na wejściu (wyjściu) będzie wyposażony w jeden solidny atrybut: mniej sierści. Dzięki temu oszczędzisz już i tak sfatygowane sierścią kanapę czy pościel oraz w pewnym stopniu ograniczysz wspólne z kawą i sierścią poranki.
Dokocenie wkrótce. Trzymajcie kciuki!
Tym oto wstępem chciałam wprowadzić Was w nowe, ważne dla nas – chyba sami nie zdajemy sobie do końca sprawy, jak bardzo – wydarzenie. Zanim przejdę dalej, kilka anegdot z ostatnich miesięcy naszego życia.
– 1 –
Wychodzimy z O. od lekarza po badaniu USG. Lekarka twierdziła, że dziecko zwinęło się niczym ślimak. Już w samochodzie zerkamy na siebie z O. i mówimy jednocześnie: nasza krewetka ❤. Na pewno kojarzycie koty przypominające podczas snu krewetki?
– 2 –
Jestem w biurze i po dłuższej nieobecności widzę kolegę z pracy. Słyszałam, że został tatą, więc planuję go o to zapytać i pogratulować. W myślach buduję zdanie, w końcu to na pewno ważny moment dla niego. „Hej, podobno okociłeś się?” prawie wyrywa mi się z ust, kiedy orientuję się, co chciałam powiedzieć.
– 3 –
Ostatnio inny kolega z pracy zapytał mnie: a co, jeśli będzie rude?
***
Tym razem (najprawdopodobniej), nie będzie mi rudo, bo najnowszemu członkowi naszej rodziny najbliżej będzie do bezwłosego Sfinksa. Jak już na pewno zorientowaliście się, zostaniemy z O. rodzicami. Po raz pierwszy, a może trzeci? Jeszcze nie zdecydowaliśmy. Wiemy jednak, że w tym wypadku mamy na pewno inny start ;)
Jesteśmy zieloni w tej materii, ale zakładamy, że obsługa małego człowieka będzie zbliżona do obsługi kota i to myślenie nas ratuje. W takim układzie zdecydowanie damy radę!
Choć ten blog jest o Ryśku i Marchewce, to obecność w naszym życiu „Sfinksa” wpłynie nie tylko na nas, ale i na życie kotów. Kiedy szufladkuje się bloga, określa się go mianem „kociego lifestylu”. Skoro tak, to ten styl życia w niedalekiej przyszłości zostanie nieco zaburzony przez obecność nowego, wymagającego członka naszej rodziny i tym także będziemy chcieli się z Wami dzielić. Powoli przygotowujemy się do nowej roli, przygotowujemy także koty, o czym wkrótce napiszę tutaj więcej, a tymczasem…
…oczekujemy szczęśliwi na naszego Sfinksa :)
Jeśli chcecie pomóc nam przygotować się na nowe, podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach. Będziemy oswajać tego kota!
Gratulacje! Dzidziuś ma już starszego brata i siostrę ?? . Oby rodzeństwo nie było zazdrosne ?. Świetny tekst, poważnie myślałam , ze powiększacie rodzine o Sfinksa ?
1 stycznia 2017 o 20:59 ·Oby nie było zazdrosne i oby było pomocne :D Dziękuję!
3 stycznia 2017 o 09:50 ·Gratuluję!!!! Rude będą mieć małego braciszka albo siostrzyczkę! Na pewno dobre, starsze rodzeństwo z nich będzie, już tak opiekuńczo przytulają się do brzuszka!
1 stycznia 2017 o 20:59 ·Dziękuję :* A przytulają się chyba zupełnie nieświadomie… ;)
3 stycznia 2017 o 09:51 ·Jestem na dosc podobnym etapie zycia. Poczatkowo jedna kociczka. Pozniej dowiadujemy się, że jestem w ciąży, termin na marzec. A w miedzy czasie przygarmiamy kolejna kocice- poczatkowo na tymczas, ale cos mi sie wydaje, ze nednak zostanie na zawsze ? pozdrawiam z Kielc.
1 stycznia 2017 o 21:00 ·Niech zostanie, zwłaszcza jeśli relacje między nimi dobrze się układają. Wcale nie tak łatwo o to ;) My też marzec! Pozdrawiamy.
3 stycznia 2017 o 09:52 ·cudownie, gratuluje :)
1 stycznia 2017 o 21:02 ·Zapraszam na fanpage na fb Kocie Melepety, mam 4 koty i 5 mczna corke, jest tam cala ciaza i pojawienie sie Jagi w domu :) bedzie dobrze :)
1 stycznia 2017 o 21:08 ·Na pewno odwiedzę i dziękuję za dodanie otuchy! :)
3 stycznia 2017 o 09:52 ·Gratuluję! Czekam na obszerne relacje, bo ja lekko czuję presję, że też powinnam, ale boję się jak nie wiem co. Ostatnio byłam u koleżanki, która urodziła trzy miesiące temu i doszłam do wniosku, że opieka nad kotem jest o niebo łatwiejsza ;) Zobaczymy jakie będą Wasze wrażenia….. Powodzenia
1 stycznia 2017 o 21:09 ·Postaram się relacjonować nasze życie w nowych okolicznościach, zwłaszcza w kontekście dziecię i koty :)
3 stycznia 2017 o 09:54 ·Gratulacje i bardzo ,bardzo jestem ciekawa reakcji Rudych :))
1 stycznia 2017 o 21:14 ·Ja też! :D Dziękuję!
3 stycznia 2017 o 09:54 ·Serdecznie gratuluję Wam tej wspaniałej nowej sytuacji! Niezmiennie trzymam kciuki za Was wszystkich. Oczywiście, że będzie dobrze???.
1 stycznia 2017 o 21:29 ·Gratuluję. Żeby to wszystko Nowe było dla Was bardzo szczęśliwe w Nowym Roku :)
1 stycznia 2017 o 21:31 ·Taak :D też dałam się nabrać :))
Gratulacje!
1 stycznia 2017 o 21:39 ·WOW. Gratulacje. Nasz kot stwierdził, że moje pierwsze dziecko jest jego. Pilnowała i panikowała jak płacze. Budziła mnie w nocy jak tylko J. miała gorączkę skacząc po mnie . Przy drugim N. nie musiałam nawet sprawdzać dlaczego dziecko płacze, bo kot był pierwszy i tylko trzeba było powycierać kota ze smarków. Niania na cały etat. Wychowała je do 16 i 13 roku życia (z moją pomocą ;). Dzięki Nefretete*
1 stycznia 2017 o 21:52 ·Cudowna Nefretete! ❤️ Ja też po cichu liczę na chociaż jednego pomocnika ;)
3 stycznia 2017 o 09:55 ·gratulacje. U nas na poczatku byl lekki szok ze strony kotow , strach w oczach ( kota), a potem okazalo sie ze pokochaly malego czlowieka a nawet spaly z nim w lozeczku :)
1 stycznia 2017 o 21:56 ·I na to też liczę :)
3 stycznia 2017 o 09:56 ·Magda, od dawna Was obserwuję. Podpatruję jak te dwa rudzielce się chowają:) U nas podobnie- najpierw jeden kot, potem drugi kot, a teraz jestem w ciąży! I wygląda na to, że dalej będę podpatrywać Waszą całą rodzinkę mając nadzieję, że my też jakoś damy radę.. Trzymam kciuki za Was!! no i za nas też:)
1 stycznia 2017 o 21:59 ·Martyna, powodzenia! Możemy się wzajemnie wspierać, dzieląc doświadczeniami :) Kiedy zostaniesz mamą (tym razem nie kocią ;))?
3 stycznia 2017 o 09:57 ·U nas 2+2+2 :) Najmłodsza właśnie zaczyna poznawać świat z kociego poziomu :) Koty dzielnie dotrzymuja towarzystwa i bacznie obserwują co N. robi. A ona kocha te futerka i do nich pierwszych zaczęła wyciągać rączki. A kocie futro jest wszędzie- dosłownie :) znalazłam nawet… w pielusze. Chyba ciezkostrawne :D
1 stycznia 2017 o 22:03 ·Ja też liczę na przyjaźń od pierwszych wspólnych chwil :)
3 stycznia 2017 o 10:12 ·Gratulacje! Piękny tekst i dziekuje za zaufanie w podzieleniu sie nowina :) bede obserwować i kibicować, bo jak na razie wychowuje kocia dwójkę:)
1 stycznia 2017 o 22:41 ·Tak, to nie była wcale taka łatwa decyzja. W końcu to bardzo osobisty etap życia. Jednak od dawna wiem, że mam niezwykle ciepłych i fajnych czytelników, dlatego nie chciałam tego faktu trzymać już tylko dla siebie :) Dziękuję bardzo za kibicowanie! :*
3 stycznia 2017 o 10:18 ·Gratulujemy :) u nas Pan kot Karol przez tydzień jakby zamarł w bezruchu jak nie nasz kot zastanawiałam sie czy ktoś go podmienił postanowiliśmy dostarczyć mu trochę wiecej zainteresowania no bo był jedyny najważniejszy w rodzinie a tu niespodzianka…. po tygodniu postanowił włączyć sie ten nowy schemat i od tamtej pory śpią razem i widać, że Karol wydoroślał stał sie odpowiedzialny za nią :)
2 stycznia 2017 o 09:59 ·Całujemy wasze póki co 4,5 sztuki ❤️
Marta, dziękuję! I cieszę się, że Karol tak szybko odnalazł się w nowej roli, bez focha i poczucia odrzucenia :) Liczę na to też u nas! Pozdrawiamy Waszą czwórkę ❤️.
3 stycznia 2017 o 10:23 ·u nas majowe dokocenie przebiegło gładko. Teraz są w chałupie 4 kocury i jedna mała kotka – wreszcie dziewczynka:) W ciąży oblizywałam moich chłopaków na wszystkie strony, aby uchronić dziecko przed alergią i wygląda na to, że się udało:). Koty przetestowały wszystkie sprzęty i ubranka, czy aby na pewno będą dobre. Czapek nie polubiły, pokochały za to łóżeczko, nosidło, przewijak i bujaczki. Do dziś często nie mam gdzie Klary położyć, bo wszystko zajęte…Nasza kotka rozdaje im uśmiechy a one maja ją, póki co, w nosie:( No cóż.. z obowiązków przybyła po prostu jedna więcej kuweta do sprzątania i to tyle…
2 stycznia 2017 o 10:19 ·Katarzyna, chyba dodawałaś zdjęcie, tak? Bo niestety nie wyświetla się, spróbujesz ponownie?
3 stycznia 2017 o 10:26 ·Oblizywałaś mówisz? A ta straszna toksoplazmoza? :D
U nas jeszcze nie ma wyprawki, więc koty nie mają czego testować, ale spodziewam się, że jak na profesjonalnych Quality Managerów przystało, zajmą się tym ze znaną im starannością! :D
Właśnie chciałam się oburzyć, że zamiast przygarnąć jakiegoś biedaka z ulicy, wybulasz masę kasy na rasowca :) Gratuluję i czekam na relację jak to będzie. Pozdrawiam!
2 stycznia 2017 o 11:50 ·Gratuluję :)
2 stycznia 2017 o 17:19 ·Dziękuję serdecznie za wszystkie gratulacje! Mam nadzieję, że wraz ze Sfinksem przyjdzie nowy etap dla bloga, tak jak i nowy etap w życiu Rudych, O. i moim. Trzymajcie kciuki za dobre dokocenie! :)
3 stycznia 2017 o 10:28 ·Wspaniale wiadomości ! Trzymam kciuki, za wspalanie „dokocenie” :) bede z zapartym tchem czekać na nowe kocio-dzieciece wpisy. Sami mamy kotke, jednak to typowa samotnica.. w czerwcu pojawi sie kolejny czlonek rodziny.. tez jesteśmy calkiem zieloni w „tych” sprawach… dlatego tez jesteś pelni obaw jak nasza T. Sie zachowa w obliczu nowego czlonka rodziny. :)
3 stycznia 2017 o 13:32 ·Gratulacje ☺jestem ciekawa reakcji Rudych na nowego członka rodziny ☺u mnie koty częściowo udomowione i czasami bywa jak na zdjęciu ?
3 stycznia 2017 o 16:16 ·Ps. Mamą zostałam w październiku 2016 ?
Rude – nie rude, ale oczy na pewno będzie miało po mamie – KOCIE :)
3 stycznia 2017 o 16:58 ·Gratuluję :) Czasem zastanawiam się jak zareaguje moja Rudość, gdy w moim domu pojawi się Sfinks. Dotąd wszystkie dzieci z jakimi miała kontakt traktowała z ogromną dezaprobatą, podobnie jak mojego tatę, który przy niej zachowywał się jak dziecko – machając przed nią rękami i wydając dziwaczne dźwięki :D Niedawno jednak odwiedzili mnie znajomi z siedmiomiesięcznym synkiem, który jako pierwszy doświadczył łaski mojej Rudości. Heidi pozwoliła mu się dotknąć po nosie ze stocikim spokojem, bez fuczenia i bez drapnięcia :) Najwyraźniej maluchy, które jeszcze nie chodzą wydają się jej mniej straszne, więc może kiedyś…A jak Rude reagują na dzieci?
3 stycznia 2017 o 20:34 ·Hej, serdeczne gratulacje. :)
Nie chcąc budzić fali negatywnych emocji spytam tylko bardzo delikatnie… czy stosowne jest porównywanie dziecka do Sfinksa? ,,najnowszemu członkowi naszej rodziny najbliżej będzie do bezwłosego Sfinksa”. ,,zakładamy, że obsługa małego człowieka będzie zbliżona do obsługi kota i to myślenie nas ratuje. ”
Really? Wspomnę tylko, że jako dziecko niefajnie bym się potem poczuła czytając w przyszłości, jak rodzice porównują mnie do kota. Sama jestem kociarą i moje ,,trojaczki” ;)) to są moje dzieci, ale bez przesady. To porównanie nie działa w drugą stronę. Mam ogromny niesmak po przeczytaniu tego wpisu.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia :)
3 stycznia 2017 o 20:50 ·A ja tam się dokacam trzecim kotkiem, tym razem różowym, na ścianie wisi ramka na trzy zdjęcia. Czeka na uzupełnienie. Też pewnie będzie na początku sfinem, potem w okresie dojrzewania przy pomocy depilatora będzie robić wszystko, żeby tym sfinem pozostać ;)
3 stycznia 2017 o 21:17 ·Nieco dystansu życzę :D
@Esia albo nie znasz tego bloga, humoru i dystansu do życia jaki tu można spotkać, albo po prostu Tobie brak… i humoru i dystansu ;) a szkoda bo sporo tracisz. Pozdrowienia dla rudych i nie rudych ;)
7 stycznia 2017 o 02:18 ·Gratuluję Magdo!
4 stycznia 2017 o 09:54 ·U nas dokocenie dzidziusiem skończyło się kocim rozwodem. Nie planowaliśmy tego. Na szczęście wszyscy są szczęśliwi. Tylko ja bardzo tęsknię za moim czarnym kocurem, który wyprowadził się do rodziców. Mogę go często widywać, ale to nie to samo.
Gratulacje!
4 stycznia 2017 o 10:32 ·Moja kicia uwielbiała kłaść się na wielkim ciążowym brzuchu, a jak jest u Was? :)
Życzę Wam żeby cała trójka się jak najszybciej dogadała :*
(U nas latem też 2+1, tylko w odwrotnych proporcjach)
Raz już pisałam, ale powtórzę się – gratuluję!
18 stycznia 2017 o 22:22 ·I nie – to nie będzie tak samo jak z kotami :P W niektórych momentach łatwiej, w innych trudniej ;)
A w przygotowaniach mogę Ci powiedzieć co ja robiłam, żeby koty dostały jak najmniej stresu. I polecam wszystkim (konsultowane z behawiorystką):
1. Chciały leżeć na brzuchu – to leżały. Pozwalałam im tulać się, nie raz poczuły kopniaka, nie bały się.
2. Puszczałam z yt płaczące dzieci. Najpierw cicho potem coraz głośniej aż do realnej głośności. Najpierw raz dziennie, potem częściej. Na początku chodziły i szukały, po kilku tygodniach zupełnie miały to gdzieś. Po urodzeniu dziecka znały już pojęcie płacz i nie robiło to na nich wrażenia
3. Wszystko musiały przetestować. Kupiliśmy łóżeczko – a niech wejdą, śpią jak chcą. Wózek? Wszystkie chcą zobaczyć – a proszę bardzo! Fotelik samochodowy? Jak chcą niech w nim śpią. Ja najwyżej potem odkłaczę – nie ma problemu. Wiedziały, że to nic zakazanego, nie były zestresowane.
4. Trochę zaczęłam ograniczać zabawę z nimi, żeby po urodzeniu dziecka nie dostrzegły analogii – ‚pojawiło się łyse i nagle pańcia ma nas gdzieś’. Stopniowo poświęcałam im mniej czasu (ale nigdy nie było takiego dnia, żebym chociaż godzinki nie pokiziała i nie pobawiła się z nimi)
5. po porodzie mąż woził kotom brudne ubranka, dawał do wąchania, kładł je w miejscach, które były przeznaczone dla dziecka czyli wózek, łóżeczko, fotelik etc. To samo z pieluszką – tak tak wiem, dla niektórych to może być obleśne, ale zdarzyło się parę razy wieźć zasikaną albo zakupaną pieluszkę. Czego się nie robi dla dobrego samopoczucia zwierzaka…? ;)
6. Jak juz przyjechałam z dzieckiem (feliway do kontaktu) – szczęśliwie moje łyse spało więc było spokojne – pierwsze spotkanie kotów! Postawiłam Majkę w foteliku na środku pokoju i każde z kotów robiło co chciało. Jeden miał to gdzieś, podszedł, spojrzał i wrócił spać na kanapę, druga krążyła i oglądała lekko przestraszona, ale po kilku dniach już normalnie podeszła, trzecia od razu wlazła do małej do fotelika, wylizała jej główkę i poszła sobie.
7. Żebyś była nie wiem jak padnięta po porodzie musisz choć chwilę czasu poświęcić kotom – codziennie. Żeby nie były zazdrosne ;)
8. Zaufaj im. Owszem podetnij pazurki, bo mogą np ugniatać łapkami i wbić pazurka. Ale generalnie nie goń z łóżeczka, wózka itd. Nawet jeśli dziecko w danym momencie tam przebywa. Ja byłam od początku spokojna. Jak chciały spać z Majką w łóżeczku to spały, wiedziały, że im ufam i były delikatne.
9. Mów do nich i pozwól im uczestniczyć w pielęgnacji. Jeśli chcą być przy zmianie pieluszki – niech będą. Mój Misiek kładł się na przewijaku jak zmieniałam Majce pieluchę i mruczał jej. Purka zawsze asystowała przy jedzeniu. Dziecko do cycka a Purka obok. Patrzyła, wąchała – siedziała ze mną i Majką jak miała ochotę. Czas na kąpiel? Koty też chcą towarzyszyć? A proszę bardzo. Ja kąpałam bez emolientów, więc jak któreś miało ochotę wypić wodę z wanienki, to pozwalałam. Koty miały i nadal mają kontakt z dzieckiem kiedy tylko wykazują chęć.
10. Przygotuj sobie baaardzo wiele „a h*j Ci do tego”, bo spoooooro się nasłuchasz jaką to jesteś złą madką, bo toksoplazmoza, bo Ci koty dziecko uduszą, wyrzucą z łóżeczka, zagryzą i generalnie to „wyrzuć, oddaj albo daj komus na przechowanie”… Jak mnie znjoma spytała kiedyś „no a co z kotami??”, to bardzo szybko zamknęłam jej buzię słowami „no jak nie zaakceptują dziecka, no to trudno, nie będę miała innej opcji jak poszukac nowego domu… DZIECKU” :P Cóż, czasem trzeba zrobić prowokację, wtedy ludzie dają Ci spokój :P
Trzymaj się i szczęśliwego rozwiązania :)
Masz wspaniałego bloga. Kocham rude co można zauważyć na moim blogu. Za to bezwłose kotki są po prostu wyjątkowe. Zazdroszczę dokocenia :)
2 lutego 2017 o 13:07 ·Widzę brak czytania wpisu i kierowanie się wyłącznie tytułem. :)
24 lipca 2017 o 20:10 ·Magda, super że będziecie mieć maleństwo. Gratuluję!
Olka, ależ świetny wpis! Brak dystansu to przyczyna wszelkiego złego, wiem to od dawna. Twoja wypunktowana opowieść to świetny drogowskaz, co zrobić, żeby było nam w życiu miło. Czyli po prostu nic nie robić, akceptować rzeczywistość i, na bogów, nie spinać się tak przy byle okazji! A Rudym gratuluję i życzę wszystkiego dobrego :))
13 lutego 2017 o 14:40 ·ja swojego nowego miotu spodziewam się na przełomie czerwca i lipca i już tak to przeżywam, że ostatnio śniło mi się, ze urodziłam …. i oczywiście dziecko wyglądało zupełnie jak mój czarno-biały kot! Obok mnie była moja koleżanka z normalnym noworodkiem. I mój mąż taki trochę zawiedziony tak patrzy na tego normalnego noworodka koleżanki i mówi do mnie „kurcze, ale jak naszej będziemy te pieluszki na ogonek zakładać????”. Szczerze mówiąc, sama nie wiem, czy ten sen jest śmieszny, czy straszny trochę jednak ;) Najlepsze życzenia Waszej piątce :*
20 marca 2017 o 16:02 ·Gratulujemy!!! Super wszystko opisujesz i zdjęcia jak magia.
24 lipca 2017 o 20:12 ·Witam, czy w Warszawie znajdę weterynarza który naprawdę zna się na kotach sfinks?
15 września 2018 o 20:06 ·