O. pracuje głównie z domu, a co za tym idzie, w domu prowadzi rozmowy „biznesowe”.
Kiedy dzwoni jego telefon, Rysiek od razu do niego przybiega i włącza się do rozmowy. Kręci ósemki między nogami O. (co mieliście już okazję oglądać tutaj), a także aktywnie uczestniczy w dialogu.
Chcąc nie chcąc, O. ma telekonferencję. Bywa i tak, że musi zamknąć się w pokoju, żeby rozmowa odbyła się tylko z jednym uczestnikiem po każdej stronie, bez udziału nieproszonego do rozmowy Ryśka.
Słyszałam to głównie z opowieści O., jednak coś mi nie pasowało w tych relacjach, bo kiedy ja dzwonię do O., nie słyszę Ryśka. O. szybko mi to wyjaśnił. „Ryśka nie interesuje jakieś pitu pitu, tylko poważne rozmowy biznesowe. Dzisiaj na przykład aktywnie uczestniczył w mojej rozmowie z zainteresowanym sesją zdjęciową, głośno wtrącając się do niej.”
„Pewnie krzyczał, żebyś podniósł stawkę.” – skomentowałam.
„W końcu za coś mu płacę.” – odpowiedział O.
(Nie wiem czy wiecie, ale O. chce wierzyć, że ma w swojej firmie dwóch sumiennie i ciężko pracujących współpracowników).
Witam, od niedawna śledzę Twojego bloga i właśnie przyjrzałam się Ryśkowi – on też ma czarne plamki na śluzówce! Jak mój Lulek. Kiedy u Lula się takie pojawiły, zawieźliśmy go do weterynarza, tam powiedzieli, że nie wiedzą, co to jest. Może Ty wiesz? (nie każdy wet jest wszystkowiedzący, a Ty w końcu masz dwa rude koty, może się z tym zetknęłaś ^^’). Zaobserwowałam coś takiego tylko u rudzielców. Będę wdzięczna za odpowiedź :)
12 marca 2013 o 21:58 ·Z tego co wiem, to piegi, tak jak napisała poniżej Foksal :) Rude koty bardzo często je mają, co więcej, te piegi „wędrują” :) Nie są na stałe w jednym miejscu. Pisałam już kiedyś krótko o tych piegach tutaj http://rudomi.pl/index.php/2010/01/patrzysz-widzisz/. Pozdrawiam Ciebie i Lulka!
12 marca 2013 o 22:24 ·mój Miauczur tez miał takie plamki na wargach. sądzę, że to jak piegi u blondynek. nic groźnego.
12 marca 2013 o 22:21 ·Faktycznie z czarnymi plamkami spotkałam sietylko u rudych,to nic grożnego.Pytalam
13 marca 2013 o 05:18 ·weta,niewiele wiedział.Sama jednak z wieloletniego doświadczenia wiem,że nic złego
się nie dzieje.Rysiek Menager-doradca finansowy to super facet!
Lepiej mieć w domu takiego rudego negocjatora, niż rudego junior brand managera :D
13 marca 2013 o 05:22 ·Ja bym jednak prosiła o częstsze wpisy. Dzień bez Ryśka i Marchewki dniem straconym. Niedługo imieniny Rysia! Mam nadzieję, że dostanie odpowiednią oprawę.
13 marca 2013 o 09:05 ·Miło mi bardzo, że tak przywiązuję :) Postaram się częściej, chociaż nie mogę obiecać – pomysłów i materiałów mam sporo, tylko czasu brak… A te imieniny Ryszarda to kiedy dokładnie? Hmm…
18 marca 2013 o 23:06 ·Dzwonek telefonu służy informacji kocim, że mam wolną rękę i należy ją wykorzystać.
13 marca 2013 o 13:39 ·Powiedz jaki partner biznesowy nie zmięknie na widok 2 par bursztynowych oczu :) Proponuję,zeby O. na poczatku rozmowy zadał pytanie czy lubi Pan/Pani koty? Jeśli odpowiedz jest twierdząca ,zaprosić rozmówcę na negocjacje do domu. Sukces gwarantowany :)
13 marca 2013 o 14:46 ·Nasze wykazują zerowe zainteresowanie telefonami, rozmowami.
Za to widać, że wiosna idzie bo każdego dnia (????) od godziny 4.tej zaczynają się zapasy i wyścigi ;-)
13 marca 2013 o 14:51 ·Z plamkami wetka uspokoiła mnie szybko: przepraszam, cytuję :))))) :”Pańcia popieprzona, to i kot popieprzony”:))))). Dla niespokojnych uspokoję temperaturę szybcikiem: jestem typową rudą jesienią, przebarwień i piegów ci u mnie dostatek. A wetkę mam, że ze świecą szukać.
14 marca 2013 o 13:00 ·Rudzielc został prawie że pogotowiem zawieziony, kiedy zlokalizowałam pierwsze czarne plamki na wargach kocich. No i dostałam diagnozę z pieprzem ;)
Wetka popełniła jeden zasadniczy błąd, powinna była rzec: matka popieprzona, to i dziecko popieprzone :D
14 marca 2013 o 13:37 ·OMG!
14 marca 2013 o 20:54 ·on po prostu chce ci pomóc w rozmowie :-)
1 kwietnia 2013 o 13:38 ·