Zadzwoniła do mnie A.

– Cześć, co robisz?
– Nic szczególnego, siedzę w domu i czytam.
– To może wpadnę? Słuchaj, a Twoje koty to już całkiem zdrowe?
– Hmm, tak, zdaje się, że tak…
– O, to wpadnę z Bandytą!
– Ale…
– Będę za jakąś godzinę, pa!
– Pa…W jednym mieszkaniu były jednocześnie trzy rude futra. Gospodarze, czyli Rysiek i Marchewka oraz ich gość zwany Bandziorem.

Myślałam, że taka wizyta to stres przede wszystkim dla odwiedzającego. Okazało się, że jest inaczej. Bandzior jest kotem, który dużo wychodzi i podróżuje, w związku z tym zestresowany nie był w ogóle. W przeciwieństwie do moich dwóch domatorów, Bandyta czuł się jak u siebie.

Komentarze 4

  1. dwaka

    i jaki był efekt?

    1 lutego 2010 o 22:50 · Odpowiedz
    1. rudomi

      na szczęście było to raczej spokojne spotkanie zapoznawcze. spokojne, bo bez żadnej agresji, ale na pewno stresujące dla mojej dwójki.

      1 lutego 2010 o 23:01 ·
  2. dwaka

    :) no to super. Ale dla gościa nie było stresujące?

    1 lutego 2010 o 23:03 · Odpowiedz
    1. rudomi

      chyba najbardziej dla mnie ;) Dla gości, czyli Bandyty i A. nie było ani trochę :)

      1 lutego 2010 o 23:23 ·

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*