Kotka mojej siostry ma na imię Titch. Imię obco brzmiące, bo kotka nie jest Polką.
Titch jest „pieszczotliwie” nazywana przez swoich opiekunów Titch the Bitch. Jaki charakter, taki przydomek. Chcąc nie chcąc przenieśliśmy to wiele mówiące określenie na kotkę Polkę. Carrot the Bitch nie brzmi tak dobrze jak Titch the Bitch, ale zdaje się pasować Marchewce.
podziwiam wyrozumialosc Ryska:)
3 czerwca 2010 o 12:19 ·Marchewka i tak robi to elegancko ;) Ale przy ostatniej chrupce umarlam ;)
3 czerwca 2010 o 12:33 ·Liliowa jak tylko skonczy swoje, wtrynia sie przed Willa z komunikatem „Ty, ja jestem lasia, jestem mlodsza, Ty masz ponoc arystokratyczne maniery wpisane, wiec sie zachowuj”. Will sie usuwa i pozamiatane ;)
Fajne miseczki, a Marchewka jest po prostu zaradna :) Czy taka kocia stołówka generuje mniejszy śmietnik wokół? ;)
3 czerwca 2010 o 12:42 ·Hehe, koci mistrz cierpliwosci :-)). I wyrozumialości…
3 czerwca 2010 o 12:54 ·Rysiek to dżentelmen, oddał jej ostatniego…No proszę!
3 czerwca 2010 o 19:54 ·Zgadzam się z przedmówczynią. Szacun dla Ryśka za stoicki spokój!
3 czerwca 2010 o 20:33 ·No nie moge!! Marchewka na prezydenta!! :) ostatnia chrupka to rewelacja :) i do tego jeszcze mina :”ale o co chodzi?? no szybsza bylam to mi sie nalezy!”
3 czerwca 2010 o 21:37 ·Olisek – polecono mi taki „stolik” dla kociej wygody i zdrowia. Z porządkiem nie ma on nic wspólnego ;)
5 czerwca 2010 o 22:27 ·REWELACJA! Moja Mika nie jest taka delikatna i zabiera Kseni … cała miskę :-) Ksenia jest na diecie więc staram się jednak pilnować aby zjadła to co powinna. Ksenia jest dobrą kocicą i pozwala Mice na wszystko.
6 czerwca 2010 o 11:26 ·Nie… Jak mi go żal! Ja mam chyba za miękkie serduszko. Dałabym mu tę jedną chrupkę z ręki, żeby tylko on mógł zjeść ostatnią. Żeby niesprawiedliwość nie wygrywała.
7 czerwca 2010 o 23:49 ·On za wolno je po prostu…
Dwa Susy, bez obaw, w ich świecie jest sprawiedliwość – ona jemu suche, on jej mokre wyjada :) tak się podzieliły, każde z nich ma swoją słabość. Poza tym Ryśkowi powinno odejmować się…
8 czerwca 2010 o 11:53 ·Rewelacja. Marchewka rulez. A Rysia też podziwiam. Mistrz zen :-))
9 czerwca 2010 o 08:55 ·Ryszard jest bosski, żeby nie wiem co, jego głowa się nie ruszyła z miejsca, skupiona na wyrzeraniu chrupek. Co więcej nie przyspieszył jak jakaś witka wtryniła mu się do michy. Dalej w swoim majestatycznym tempie, nie zwarzając na przeciwności, skupił się na pożeraniu chrupek. A Marcheweczka jest urocza, swoim zachowaniem przypomina mi mojego Miszona
9 czerwca 2010 o 11:15 ·