Rysiek i Marchewka zostały wywiezione poza miasto, do domu z ogrodem. Takie jednodniowe wietrzenie futer i wygrzewanie zadków w promieniach czerwcowego słońca.

Do wyprawy odpowiednio przygotowaliśmy się – obróżki antykleszczowe, kocie żarcie, mineralna, miski, szelki, transporter. Miało być tak zwyczajnie – leżę na kocu, czytam książkę, a koty obok mnie – a to polują na robale, a to wylegują się na trawie.

Wycieczka okazała się być edukacyjną. W ramach pobytu na działce poznałam nowe gatunki zwierząt – zwą się warkot i bojkot.

Warkot – w tej roli Marchewka – to kot, który warczał za każdym razem, gdy obok działki przechodził jakiś obcy obiekt.

Bojkot – w którego wcielił się Ryszard – to kot bojący się nieprzerwanie, bez względu na to, czy za płotem był jakiś „intruz” czy nie.

Poniżej fotorelacja ze spotkania ze stworzonkami, którą sprzedam wydawcy najnowszej encyklopedii, albo chociaż uzupełnię o nowe gatunki wikipedię.

Komentarze 14

  1. swietny pomysl z taka wycieczka w celu wygrzania futer i najedzenia sie trawki; udokumentowane w postaci pieknych zdjec :) teraz tylko wymyslic nazwy lacinskie dla tych nowych gatunkow :)

    9 czerwca 2010 o 07:14 · Odpowiedz
  2. Agnieszka

    Ja mam Bojkota2. Co ciekawe, zachowuje się tak tylko na wsi, w okolicach działki: brzuch przy ziemi i zaniepokojone pomiaukiwanie. W wakacje uwielbia spacery, w ubiegłym roku każdy wieczór spędzała w sadzie (w Bieszczadach) polując na świerszcze i nie bała się nawet psa, który chciał się zaprzyjaźnić.
    Śliiiicznie im w zieleni :-)

    9 czerwca 2010 o 08:58 · Odpowiedz
  3. emanka

    Marchewa raczej na wystraszoną nie wygląda. Za to Ryszardek bidniutki, ale na pewno jak będziesz je zabierać to się oswoi. Może następnym razem wystaw go na ogródek z transporterkiem który zna, w razie czego będzie mógł sobie leżeć w swoim miejscu, ale wietrzyć futro.

    9 czerwca 2010 o 11:11 · Odpowiedz
  4. rudomi

    on przez cały czas miał do dyspozycji transporterek, w którym dość dużo przebywał ;)

    9 czerwca 2010 o 12:14 · Odpowiedz
  5. Podoba mi się zdjęcie Bojkota od tyłu :0)

    9 czerwca 2010 o 22:02 · Odpowiedz
  6. AsiaK

    Z moim Rudasem to samo – każda wyprawa w plener to dłuuugie oswajanie się z nowąsytuacją. A jak się już oswoi, to trzeba wracać:)
    Zdjecia przepiękne!!!

    10 czerwca 2010 o 09:43 · Odpowiedz
  7. Piękna sesja. Co to za aparat?

    10 czerwca 2010 o 19:01 · Odpowiedz
    1. rudomi

      canon 30D w rękach zdolnego O. ;)

      14 czerwca 2010 o 16:23 ·
  8. Cameo

    Przepiękne zdjęcia! jestem pod wrażeniem!

    14 czerwca 2010 o 14:35 · Odpowiedz
    1. rudomi

      dziękuję wszystkim za komentarze dot. zdjęć – właściwie O. powinien dziękować, bo to jego robota :)

      14 czerwca 2010 o 16:24 ·
  9. K

    jeeeeej, jakie piękne zdjęcia

    24 czerwca 2010 o 17:44 · Odpowiedz
  10. Ida

    Super blog! Super kociaki. Świetne zdjęcia! Piękne kolory. Jakim aparatem są robione fotki ?:)
    Pozdrawiam :)

    20 stycznia 2011 o 18:09 · Odpowiedz
  11. rudomi

    Dziękujemy – koty piękne to i zdjęcia dobrze wychodzą ;) A aparat to zapewne jakaś lustrzanka cyfrowa Canona – tyle wiem ;)

    25 stycznia 2011 o 00:17 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*