Ostatnio O. mnie uświadomił:

– Zawsze kiedy zbliżasz się do drzwi wracając do domu, one odprawiają ten sam rytuał: krążą przy drzwiach jak te rekiny w oczekiwaniu na ofiarę. A ich pionowo sterczące ogony robią za płetwy wystające ponad taflę wody.

Dobrze, że za ofiarę wystarczają im chrupki ;-)

Komentarze 6

  1. Jareczek

    Moja Nina próbuje wyrwać drzwi ze ściany wskakując na klamkę, a Rysiek czai się tuż obok na szafce przy drzwiach…
    strach wracać do domu :P
    A później akcja w kuchni. Rysiek na szafce: „Mam pustą miskę i nie zawaham się jej użyć!”, a Nina zabezpiecza z podłogi jedyną drogę ucieczki… Horror…
    Na koniec, kiedy już padam na fotel, Nina z parapetu obserwuje ulicę, a Rysiek pojawia się w drzwiach, niosąc w zębach sznurek…

    2 listopada 2010 o 03:15 · Odpowiedz
    1. rudomi

      @Jareczek – sama nie wiem – bardziej kino akcji, horror czy thriller? :D
      @Agata – czego one z nas nie robią ;-)

      2 listopada 2010 o 11:13 ·
  2. Ah te zwierzaki, robią z nas ofiary, a my je tak kochamy ;)

    2 listopada 2010 o 10:22 · Odpowiedz
  3. Oj tak koty to małe potworki (które ‚przypadkiem’ stłuką ulubiony kubek; przypadkiem’ postanowią zjeść kwiatka z parapetu; ‚przypadkiem’ wymagaja naszej calkowitej uwagi akurat wtedy kiedy nie mamy czasu itd), ale chyba właśnie za to je kochamy ;-)

    2 listopada 2010 o 22:45 · Odpowiedz
  4. Jareczek

    Zwierzaki są same przez cały dzień i mimo tego, ze przesypiają większość tego czasu okazują jak bardzo się stęskniły zanim drzwi się otworzą. Za chwilę oczywiście zajmują się sobą. No i oczywiście JA jest też elementem zabaw :)

    3 listopada 2010 o 14:52 · Odpowiedz
  5. rudomi

    właśnie! bo to kotworki ;-)

    13 listopada 2010 o 15:29 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*