Cześć tajger, siema tygrysy, kochani moi drapieżcy.

Zdarza mi się w ten sposób zwracać do Rudych. Trochę sobie w ten sposób żartuję z moich kanapowców, choć na pewno dostrzegam cechy łączące je z dużymi, dzikimi kotami. W końcu Rysiek i Marchewka należą do jednej, wielkiej rodziny kotowatych, razem z daleko żyjącymi tygrysami.

Spróbujmy teraz znaleźć cechy wspólne Ryśka i Marchewki z ich kuzynami, tygrysami.

Od razu uprzedzam, że o Rudych będę pisała na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji, podczas gdy tygrysy opiszę na podstawie różnych dostępnych źródeł (więc uwaga – mogę się gdzieś pomylić).

No to zaczynamy… podobieństwa:

Sierść

Raczej gęsta (sorry sfinksy, Wy jesteście z nieco innej planety), miła w dotyku. W przypadku kotów na pewno bardzo nośna, łatwo ją gubią, można ją znaleźć dosłownie wszędzie, począwszy od kociego posłania, a na kawie i spaghetti kończąc. Czy tygrysy też tak gubią swoją sierść? Mam nadzieję, że tak*. Ale o tym będzie na samym końcu.

Wibrysy

U jednych i drugich okazałe, według mnie jeden z charakterystycznych i wyjątkowych elementów kociej urody. Niczym gęste i długie rzęsy u kobiety. Sfinksy, wiem, że u Was to też wygląda nieco inaczej, ale jak pisałam wyżej, Wy jesteście jakby poza kategorią…

Ogon

Komunikacja niewerbalna za pomocą mowy ciała, odgrywa u ludzi bardzo ważną rolę. Niektórzy najwyraźniej nie zdają sobie z tego sprawy, na przykład początkujący, nieprzeszkoleni politycy. U kotów takim narzędziem komunikacji jest między innymi ogon. U tych większych, tak samo jak u naszych domowych, może wyrażać strach i niepokój czy przyjacielskie nastawienie i zainteresowanie. U Rudych najczęściej zaobserwować można ogony podniesione na sztorc (w kuchni) lub nerwowo zamiatające podłogę (podczas polowania na ptaki przez szybę). Sfinksy, a wy… a tak, ogony akurat macie.

Łapy

Nie wiem, co (poza funkcjonalnością) łączy te kocie i tygrysie, poza tym, że jedne i drugie są wyposażone w niezwykłe poduszki. Uwielbiam kocie poduszki. Łaskotałabym.

Pazury

Wysunąć czy schować? Schować czy wysunąć? Prawie wszystkie koty (z wyjątkiem geparda i trzech innych małych kotów azjatyckich, które nie chowają pazurów) muszą mieć takie dylematy.

Język

Szorstki, chropowaty, z wypustkami. Niezbędny i niepowtarzalny. Wyobrażacie sobie taki język tygrysa na swojej skórze? Na samą myśl przechodzą mi ciarki.

Wzrok i słuch

Te zmysły działają u wszystkich kotowatych lepiej niż poprawnie. Rude – na przykład – słyszą, że się obudziliśmy, zanim my sami zdamy sobie z tego dobrze sprawę. Świetnie słyszą też dźwięk wyjmowanej z szuflady saszetki i doskonale widzą ostatni kąsek karmy na talerzu.

Pielęgnacja

Ta łapa, która służy za myjkę. Ten język, który myjkę nawilża. Obrządek, który z przyjemnością się podgląda. Oczywiście do pewnych granic. Pytanie tylko, czy tygrysy, gdyby utyły (co jest mało prawdopodobne przy ich trybie życia), także nie mogłyby „tam” sięgnąć?

Ruchy

Jedne i drugie poruszają się z gracją. O ile – patrz punkt wyżej – nie są nadto obfitych kształtów. Prawdopodobnie koty, tak jak i tygrysy, potrafią wysoko skakać. Tak słyszałam, bo akurat Rude nie bardzo dogadują się z grawitacją.

Ziewanie

Po prostu bezwstydne. Im szerzej, tym lepiej. Im więcej zębów widać, tym ziewnięcie bardziej udane. Musi być spektakularnie.

Pudełka i piłki

Czy jest tu kot, który zlekceważy puste pudełko? Nie sądzę. Tygrysy także kochają kartony, o czym wiem z dostępnych w sieci filmów, dokumentujących życie tych kotów w specjalnych ośrodkach. Piłka nożna? Pewnie, tylko u tych większy kotów za piłkę może robić nawet wyrośnięta dynia.

Atak

Rysio, podobnie jak tygrysy, poluje atakując ofiarę z zasadzki. Kiedy jest głodny, wyskakuje zza winkla i łapie nas za nogi. Z tym, że po krótkim starciu z nogami, ucieka w stronę miski. Nieco inaczej nasze nogi potraktowałby pewnie spragniony posiłku tygrys.

A teraz zwróćmy uwagę na różnice:

Oczy

Spójrzcie w oczy swojemu kotu. Potem spójrzcie w oczy tygrysa. Wiem, wrażenie nieco inne, bo kot się na Was gapi i żebrze o żarcie, podczas gdy tygrys jest na zdjęciu lub filmie, a Wy nie stoicie z nim oko w oko (i raczej nie chcielibyście, zwłaszcza wtedy, gdy też będzie myślał o żarciu). I choć w jedne i drugie miło popatrzeć, to zwróćcie uwagę, że właśnie oczy są u nich różne. Wasze koty (i wyjątkowo pumy) mają pionowe źrenice, podczas gdy u wielkich kotów, takich jak tygrys, źrenice są okrągłe. Nie wiem, jak Wy, ale ja myślę, że to te okrągłe źrenice nadają im nieco łagodności i uroku. A może lekkiego zdziwienia? Hmm.

Dźwięki

Małe kotowate miauczą i mruczą (w tym znowu puma), duże ryczą. Chociaż na pewno ktoś z Was ma w domu takiego ryczącego mruczka. O 4 nad ranem.

Kąpiel i woda

Tygrysy są świetnymi pływakami. Koty domowe boją się wody jak diabeł święconej. Przynajmniej większość z nich.

Jak widzicie, nie udało mi się znaleźć wielu różnic, za to całkiem sporo podobieństw.

Czytając to, co napisałam powyżej, pewnie pomyślicie sobie: gdzieś po świecie chodzą takie koty, jak te nasze, tylko masywniejsze, silniejsze i bardziej zaradne. Tak nie jest. Nasze, mimo że czasem nieporadne, ciapowate i przez to udomowienie bardzo od nas zależne, rozkochując nas w sobie, całkiem dobrze ustawiły się w życiu. Może nie każdy (niestety) w Polsce lubi koty, ale ci, którzy mają do nich negatywny stosunek, na pewno są napiętnowani. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku tygrysów. Te, mimo swojej potęgi (to największe kotowate i jedne z największych drapieżników na świecie) w starciu z człowiekiem (i jego bronią) nie mają żadnych szans. W dodatku tam, gdzie żyją, nie mają wielu przyjaciół. Najbardziej cenne są wtedy, gdy są martwe.

Dlatego na pomoc przychodzą im mniejsi kuzyni. Kuzyni, których na świecie jest około 600 milionów (taką liczbę znalazłam). Czy wiecie, ile na tej samej kuli ziemskiej, jest tygrysów? 3200 (taką liczbę wskazuje WWF i IUCN). Tylko tyle. W dodatku ich populacja zmniejszyła się w ciągu ostatnich 100 lat o 95%. Jeśli to tempo utrzyma się i nie zrobimy nic, by temu zapobiec, nasze dzieci będą znały tygrysy tylko z bajek, zdjęć, filmów i książek. Ewentualnie ogrodów zoologicznych, w których zakończą żywot ostatnie osobniki. Czy naprawdę tego chcemy?

Ja nie.

W tym miejscu chciałabym zaprosić Was do akcji WWF Polska, w ramach której Wasze koty mogą zrobić coś pożytecznego dla tygrysów. Spokojnie, nie będą musiały uzbroić się w ostre pazury i wyruszyć do Malezji czy Nepalu, aby stanąć w obronie swoich dzikich braci i sióstr. Mogą zrobić im PR. Bo kto inny najlepiej zadba o wizerunek tygrysów, jeśli nie nasze koty?

Co mają zrobić?

Zadanie nie jest najprostsze, ale czego się nie robi w słusznej sprawie. Nasze koty mają zamiauczeć (zaśpiewać) lub wykonać dzikie pląsy (taniec) dla tygrysów. Wystarczy (nam zajęło to parę godzin, parę przekąsek i trochę mięsa, ale daliśmy radę ;) ), nagrać swoje koty, kiedy wydają dźwięki, biegają, skaczą albo machają łapą. Poniżej znajdziecie efekty naszych zmagań.

I wersję alternatywną.

Po co?

Ze zgłoszonych filmów powstanie teledysk „Koty dla tygrysa”, do piosenki stworzonej przez zespół Extra (który bardzo Wam polecam!). Dzięki temu o tygrysach i ich problemie dowie się więcej osób. Takich ludzi, którzy mimo dzielącej odległości, mogą im pomóc.

Jak można pomóc tygrysom?

Oprócz wzięcia udziału w konkursie (tak, są nagrody – udział w teledysku oraz piękne koszulki Terakoty i No hejo) i szerzenia informacji o dramatycznej sytuacji tygrysów, warto pomóc WWF Polska działać na rzecz tych kotów: przekazując darowiznę lub adoptując symbolicznie tygrysa. Za zgromadzone w ten sposób środki, WWF sfinansuje działalność i sprzęt dla patrolu, który będzie stał na straży tygrysów malajskich.

To co, zaangażujecie swoje koty? Nakręćcie je na pomoc tygrysom i zgłoście do akcji #KotyDlaTygrysa.

Koty dla tygrysa - WWF Polska - Rysiek i Marchewka - rudomi.plWięcej na stronie konkursu i akcji ratowania tygrysów. Zgłoszenia do konkursu przyjmowane są do 15 lutego.

*mam nadzieję, że tygrysy nie będą więcej zabijane dla swoich części – futer/skór i kości/organów. Jedne z nich wykorzystywane są jako element wystroju wnętrz, podkreślający status. Drugie dla rzekomych właściwości leczniczych. Oby sierść tych martwych zwierząt stanęła kiedyś komuś w gardle, a produkty tradycyjnej medycyny azjatyckiej w końcu pokazały negatywne oblicze (a nie tylko neutralne).

Komentarze 7

  1. Ewa

    „Rude – na przykład – słyszą, że się obudziliśmy, zanim my sami zdamy sobie z tego dobrze sprawę” – no właśnie, skąd one to wiedzą???

    10 lutego 2015 o 07:05 · Odpowiedz
  2. aga

    na razie udostępniam, bo pracuję od rana do wieczora; może wieczorem, w domu, jeżeli nie padnę, uda mi się nagrać mojego nadpobudliwego rudo-białego Pandę, chociaż rudy Felek wydaje więcej odgłosów (zwłaszcza w nocy, kiedy mu się nudzi…). Pozostała piątka jest raczej nieruchawa :( i milcząca :( A swoją drogą, czy Rysiek albo Marchewka ma problem z sięgnięciem „tam” w czasie ablucji? Bo moja Amelia ma :( i nie da sobie pomóc :(

    10 lutego 2015 o 08:32 · Odpowiedz
  3. O, to ja już wiem, czemu Lucuś tak uparcie miauczy. On ćwiczy gamy przed występem w filmie! A ja głupia się nie połapałam.

    10 lutego 2015 o 08:42 · Odpowiedz
  4. Meveris

    Alternatywna Marchwia (przy naci) powlekła mnie skutecznie. I ten zezowaty wytrzeszcz :D

    10 lutego 2015 o 11:21 · Odpowiedz
  5. marta

    Co do pudełka to sama prawda. Jak wczoraj postawiłam to natychmiast stało się ulubionym miejscem mojej Szarusi.

    10 lutego 2015 o 13:36 · Odpowiedz
  6. Wikatoria

    Cudowna notka… <3

    12 lutego 2015 o 22:16 · Odpowiedz
  7. mila

    O jakiś świetny filmik nr 2 :)

    26 lutego 2015 o 18:20 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*