Szłam sobie małą praską uliczką, gdy po prawej stronie zobaczyłam wielki szyld „PRODUKTY Z NIEMIEC”. Natychmiast przypomniałam sobie o pysznych piankach, które jadłam dawno temu, a kupiłam w nieistniejącym już innym sklepie „z Niemiec”. To takie ciepłe lody – wafel na spodzie, w środku pianka, z zewnątrz oblane czekoladą. Rozpływają się w ustach. Potrafiłam sama zjeść całe opakowanie na raz.

Weszłam do sklepu i zapytałam o pianki. Okazało się, że owszem, były, ale się skończyły. Trochę już rozczarowana, rozbieganym wzrokiem szybko omiotłam sklepowy asortyment. I wtedy zobaczyłam znany mi kształt. Ten z wąsem i ogonem.

„Poproszę te koty.” – prawie wykrzyczałam. Szybko zapłaciłam i wyszłam.

Nie zastanawiałam się nad smakiem, zmartwił mnie tylko trochę kolor (czemu nie rude?). Pobiegłam do domu i tam rozpakowałam swój nabytek.

Najpierw zaczęłam układać gumiżelkowe koty w różne kształty, bawić się w niestworzone kompozycje, robiąc przy tym zdjęcia. I żałując, że żelki nie są rude.

Rysiek nawet nie podniósł się z kanapy.

20130818-172055__web

Za to Marchewka, ożywiona szelestem opakowania, być może także zapachem zawartości, przybiegła do mnie. Zajrzała do środka, ale chwilę później zupełnie obojętna odeszła.

20130818-172327__web 20130818-172133__web

I wtedy w końcu spróbowałam – jak się później okazało – lukrecjowych kociżelków. Włożyłam jedną sztukę do ust, by za moment ją wypluwać i próbować pozbyć się lepkiej masy z języka i zębów. To zdecydowanie nie mój smak. To w ogóle może być czyiś smak?!

Na pewno nie miałabym nic przeciwko takim żelkom o smaku pomarańczy. Byłyby jadalne pyszne, no i przede wszystkim rude.

Albo chociaż o smaku kocimiętki. Albo tuńczyka.

Ktoś miałby fun.

20130818-172525__web 20130818-175149__web 20130818-175020__web

Ale lukrecja? Czy jest tu ktoś, kto lubi smak lukrecji? Niech szybko się zgłosi, bo inaczej nie uwierzę.

Komentarze 38

  1. Ania Dąbrowska

    Jednego żelka jestem w stanie zjeść, ale to i tak wyzwanie. Co to za kotki odwrócone kuprami?

    23 sierpnia 2013 o 18:07 · Odpowiedz
  2. Pamiętam, że kiedyś jadłam lukrecję i bardzo mnie zaskoczył jej smak. Ale było to baaaardzo dawno temu i nie pamiętam już czy zaskoczył mnie pozytywnie czy nie ;)
    No, ale ten kolor! Taki Luckowy! ;D

    23 sierpnia 2013 o 18:07 · Odpowiedz
  3. Alicja

    Tak pomyślałam, jak zobaczyłam zdjęcia, że będą lukrecjowe ;) współczuję, takie rozczarowanie… kot na pewno nie smakuje jak lukrecja! :P przecież one są słodkie jak landrynki… nie wiem co miał producent na myśli :P może nie lubi kotów ;)

    23 sierpnia 2013 o 18:08 · Odpowiedz
  4. fu

    Imbirowe by były dobre, bo miałyby ostry pazur ;) I właściwy kolor, rzecz jasna, by się im nadało. O: miodowo-imbirowe z cytryną!

    Do naszego Rudzielca już we wrześniu dołączy pewna trikolorka, juhu :D
    Jeśli masz ochotę ją poznać, to jest u mnie na filmiku.
    Sorry za spam :)

    23 sierpnia 2013 o 18:10 · Odpowiedz
  5. Trzecie zdjęcie od góry jest boskie. I zgadzam się – żelki powinny być pod kolor ;)

    23 sierpnia 2013 o 18:14 · Odpowiedz
  6. Miss_Monroe

    Ja lubię smak lukrecji ;) Pianki, o których piszesz widziałam kiedyś w sklepie Lidl :)

    23 sierpnia 2013 o 18:15 · Odpowiedz
  7. Te żelkowe koty mają szaleństwo w oczach ;-)
    Nie próbowałam i nie spróbuję, skoro piszesz, że niejadalne. A na samą myśl żelków o smaku pomarańczy aż mi ślinka cieknie.
    Rude podusie = sama słodycz.

    23 sierpnia 2013 o 18:18 · Odpowiedz
  8. Ola

    Tak ja lubie lukrecje, bardzo popularne sa cukierki z lukrecji w skandynawii. Fakt na poczatku wykrzywiaja ale jak sie przyzwyczaic to nawet uzależniające :)

    23 sierpnia 2013 o 18:34 · Odpowiedz
  9. Joanna

    Osobiście w małych ilościach zajadam się słodyczami o smaku lukrecji. W Holandii jest tego typu słodyczy mnóstwo ale takich żelków jeszcze nie widziałam.Pozdrawiam

    23 sierpnia 2013 o 18:50 · Odpowiedz
  10. W bajce „Fred postrach kotów” była kotka Lukrecja. Może stanowiła inspirację dla producentów Haribo? ;))

    23 sierpnia 2013 o 19:23 · Odpowiedz
  11. Uwielbiam lukrecję, gybym była na chodzie, odebrałabym je.

    23 sierpnia 2013 o 19:43 · Odpowiedz
  12. hm na której praskiej uliczce jest taki fajny sklep?
    lubię lukrecjowy smak, choć wiem że jest specyficzny :)
    widzisz ile osób lubi ten smak! ;)

    23 sierpnia 2013 o 20:14 · Odpowiedz
  13. anklel

    Co do ciepłych lodów są do kupienia w LIDLU a to niemiecki sklep :P

    23 sierpnia 2013 o 20:17 · Odpowiedz
  14. Moje pierwsze spotkanie z lukrecją było w czasie podróży do Norwegii, jeszcze jako dziecko. Tamtejsi uwielbiają ten smak i wszędzie go wciskają. Mi dane było spróbować lodów o tym smaku, były okropne, u nich nazywają się lakris i były fuuuj. Ale w końcu są kocie :3

    23 sierpnia 2013 o 21:21 · Odpowiedz
  15. hmmm, chyba w „Ani z Zielonego Wzgórza” były jakieś lukrecjowe specjały, ale nic nie dam sobie uciąć :)
    to coś jak tymianek i podbiał, nie dziękuję aż tak mnie nie boli :D
    a że Rysiek nie chciał, się nie dziwię, na opakowaniu nie jest napisane „dla kotów” to nie tyka, mądry kot :*
    xoxo

    23 sierpnia 2013 o 22:23 · Odpowiedz
  16. Nie wiem czy mam na myśli te pianki o których napisałaś, ale bardzo możliwe, że można kupić je w Lidlu.

    24 sierpnia 2013 o 09:50 · Odpowiedz
  17. talaretka

    Lubię duńskie cukierki lukrecjowe z Lidla :) takie kolorowo czarne żaby :)
    ale koty fajniejsze :)

    24 sierpnia 2013 o 11:52 · Odpowiedz
  18. kociokwik

    Lubię lukrecję:-) Do tego stopnia, że nawet zastanawiałam się nad nadaniem Sisi imienia Lukrecja:-)

    24 sierpnia 2013 o 18:39 · Odpowiedz
  19. beatak417

    moja koleżanka byłaby zachwycona tymi żelkami ona je uwielbia :)

    24 sierpnia 2013 o 18:48 · Odpowiedz
  20. Eliza

    A ja lukrecję lubię/nie lubię.. zależy jaki mam dzień:) Lubię połączenie z anyżkiem i eukaliptusem – polecam:)

    A co do ciepłych lodów – znam je pod inną nazwą, a mianowicie na Kujawach mówi się na nie „murzynki”. Bardzo byłam zdziwiona, jak pojechałam na studia do Poznania i tam istniały pod nazwą ciepłych lodów;)
    A co ciekawe, w Czechach nazywane są „indiankami” :)))

    Tak jak już wcześniej było napisane – w Lidlu są:) Ale też w Netto bywają:)

    Pozdrawiam serdecznie:)

    24 sierpnia 2013 o 20:54 · Odpowiedz
  21. Karolka

    O smakach i gustach się ponoć nie dyskutuje ;) Za lukrecją nie przepadam, ale i nie wzgardzę w rozsądnej ilości. Co do ciepłych lodów, w większości naszych sklepów funkcjonują jako Murzynki. W dziecięctwie lubiłam, teraz nieszczególnie, ale z czasu-do-czasu ;) Głaski ciepluteńkie dla Karotuni i Rycha

    25 sierpnia 2013 o 06:24 · Odpowiedz
  22. martucha

    Co do ciepłych lodów można je z powodzeniem nabyć w lidlu :) występują oblane gorzką, mleczną i białą czekoladą, są bardzo dobre :)

    A jeżeli chodzi o dziwne smaki za czasów braku w kraju jakichkolwiek żelków mój tata przywoził z Niemiec słodycze marki Haribo (nie były to żelki raczej takie słodkie do gryzienia), wyglądały tak:

    https://www.google.pl/#fp=be01d7a4be959caf&q=haribo+any%C5%BCowe&spell=1

    Anyżowe i lukrecjowe – moje ukochane, totalny smak dzieciństwa :)) TAKŻE JA LUBIĘ !!!! :)

    28 sierpnia 2013 o 09:57 · Odpowiedz
  23. Ania

    Dla mnie lukrecja nie najgorsza, ale może być. Teraz uwieżyjaś? :)

    28 sierpnia 2013 o 18:05 · Odpowiedz
  24. Te kocie kupry są obrzydliwe przy żelkach… To tak jakby te czarne żelki wydostały się stamtąd..

    29 sierpnia 2013 o 13:49 · Odpowiedz
  25. bezakot

    Polecam ciepłe lody w tesco, kauflandzie i biedronce, ale trzeba dokładnie szukać. Pycha, moja Beza polizała palec utuytłany w piance. Miziaki dla kotów.

    2 września 2013 o 19:52 · Odpowiedz
  26. xenix

    Jakoś te żelki mnie nie przekonują :D właśnie przez ich kolor

    3 września 2013 o 21:43 · Odpowiedz
  27. drops

    Ooo nigdy nie widziałam takich żelków :(

    4 września 2013 o 10:01 · Odpowiedz
  28. iwona

    Dla mnie obleśny smak – też bym pluła:)

    5 września 2013 o 08:45 · Odpowiedz
  29. Lilaa

    Jakie słodkie te żelki szkoda tylko, że takim smaku :( nie zjadłabym ich :(

    6 września 2013 o 11:59 · Odpowiedz
  30. Atom i Antek

    smak na nie kształt baaardzo na tak :)

    8 września 2013 o 03:59 · Odpowiedz
  31. Czarne jedzenie to Zło. Z dawnych czasów pamiętam jakieś podobne czarne niewiadomo z Niemiec co do żucia / jedzenia o smaku anyżu. Ohyda, ohyda, zgiń, przepadnij.

    9 września 2013 o 21:34 · Odpowiedz
  32. Bethany

    Kolor jest dobry, jak na kota przystało. :)
    A co do lukrecji, mam 5 worków lukrecjowych cukierków gumowych, dostałam, nie przepadam. Ale znam takich, którzy lubią.

    11 września 2013 o 13:12 · Odpowiedz
  33. ale fajne ;)
    Mimo iż za żelkami nie przepadam to takiego na pewno bym zjadła ;)

    12 września 2013 o 10:41 · Odpowiedz
  34. Ja mam czarnego kota, a do tego mieszkam w Niemczech i do tej pory nie rzuciły mi się takie cuda!:O Smakowo to też może nie byłabym zachwycona, ale kupiłabym i tak:)
    A co do pianek, to nie wiem czy wiesz, ale są one również w Lidlu w Polsce :)))

    12 września 2013 o 19:58 · Odpowiedz
  35. Kocie nóżki są na pewno słodsze od prezentowanych żelek ;) Ogólnie jedną z moich ulubionych czynności jest całowanie poduch moich dwóch urwisów :)

    15 września 2013 o 13:22 · Odpowiedz
  36. Czego to ludzie nie wymyślą, mogły to być czarne myszki :)

    24 września 2013 o 15:06 · Odpowiedz
  37. oj ja też nie lubię lukrecji, już od dawnych czasów kiedy kupowało się ją w takim długim zwiniętym czarnym krążku ,zawsze podziwiałam tych którzy za nią przepadali …. dla mnie bleeee… ale sam kształt żelków fajny ,no bo koci :)

    http://blogmocnodygresyjny.pl

    22 października 2013 o 15:46 · Odpowiedz
  38. moniq

    Kocham lukrecję, zajadam się nią od dziecka, czarną i czerwoną, teraz już nie smakuje mi ta słodka haribo, kupuję tylko mega czarną słono-gorzką lukrecję, jestem absolutnym nałogowcem, pychaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    7 lutego 2015 o 17:11 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*