Najpierw trafiłam na ich zdjęcie. Miętowe i urocze zdobiły dziecięce stopy. Jako wytrawny szperacz internetowy, szybko znalazłam markę bucików. I sklep, w którym można je kupić.
Równie szybko wpadłam na pomysł, kto może stać się szczęśliwą posiadaczką tych kotbutków.
Nie, nie Marchewka ;) Marchewka tylko pozowała do zdjęć, bo Rysiek widząc kolor obuwia, błyskawicznie się oddalił.
Przyszła właścicielka obuwia jeszcze nie może wyartykułować swoich potrzeb i nic nie zdradza jej świadomych preferencji. Za to preferencje jej mamy są mi dobrze znane. Stąd właśnie róż.
Jest wiele zalet posiadania siostrzenicy. Takie zakupy to jedna z nich ;)
Zdjęcia: Maciek Stefański / chwilamoment.com / futrografia.pl
boskie butki :) pal licho kolor ;) no nie jest moim ulubionym, ale sam pomysł wspaniały!
13 sierpnia 2013 o 13:08 ·a były takie dla dorosłych? :)
Nurmi, na szczęście nie było :D
13 sierpnia 2013 o 13:09 ·Kapitalne :)
13 sierpnia 2013 o 13:13 ·Cudo :)
13 sierpnia 2013 o 13:37 ·I może jednak faktycznie i lepiej, że nie ma ich w wersji dla dorosłych, bo nie wiem czy bym się powstrzymała :)
witam. jeeeny, heheh, ale zabawnie! pozdrawiampiekny kociak
13 sierpnia 2013 o 14:19 ·Świetne buciki. Myślę, że spodobałby się mojej chrześnicy taki prezent od kociozakręconej ciotki ;)
13 sierpnia 2013 o 15:21 ·Marchewka chyba równie sceptyczna co Rysiek ;)
Juz widze Mala jak w nich „chodzi” na zajecia! Furrora gwarantowana! :D
13 sierpnia 2013 o 19:01 ·Jako matka dwóch córek powiadam, że każda dziewczynka przechodzi okres różu, mija z wiekiem (na ogół). Czy to Rysio tak ziewa na widok różowych bucików? To jednak Marchewka, chyba nie jest miłośniczką takiego obuwia, a może rozmiar nie ten.
13 sierpnia 2013 o 19:12 ·Rozmiar nie ten, trochę za duże ;)
13 sierpnia 2013 o 21:38 ·Haha to ja zaczęłam przechodzić okres różu tak w liceum mniej więcej, wcześniej pod wpływem mhrocznej siostry upierałam się przy czerni i ewentualnie elementach kolorowych, ale przed różem broniłam się rękami i nogami – od kiedy pamiętam, czyli od maleńkości. No i ten okres różu jakoś nie chce mi przejść (3 lata studiów za mną).. No cóż, podobno niektórzy z różu wyrastają, a niektórzy do niego dojrzewają :D
14 sierpnia 2013 o 10:48 ·A butki chętnie bym przygarnęła, miałam już różowe Hello Kitty to i taki mogę mieć ;P
Jestem fanką rudych kotów posiadającą rudego kota Ryszarda :) Nie wiem jak to się stało, że dopiero dziś trafiłam na Waszą stronę ;) Świetny blog, piękne zdjęcia i piękne rude koty, wszystko co bardzo lubię :)
17 sierpnia 2013 o 11:02 ·cudne te butkiii:-)
18 sierpnia 2013 o 20:54 ·Pani Magdo, serdeczne pozdrowienia od Rysia czyli prawdziwego rysia z Białowiezy. Ryś zobaczony na łonie natury zachwyca swoją urodą, wszystkie lwy i tygrysy nie dorastają mu do pięt, kochajmy nasze polskie rysie, Marchewce na pewno spodobałby się taki Rysiek.
19 sierpnia 2013 o 20:11 ·Zazdroszczę takiego widoku! Mam nadzieję, że też kiedyś zobaczę rysia w naturze.
20 sierpnia 2013 o 17:42 ·Rewelacyjne buciki :-) ciekawe czy kotek będzie w nich chodził
20 sierpnia 2013 o 11:04 ·Kotek nie, ale mały człowieczek płci żeńskiej prawdopodobnie tak ;)
20 sierpnia 2013 o 17:41 ·Uwielbiam te rudzielce! sama mam takiego rudego Andrzeja. Blog jest super, niedawno tu trafiłam całkiem przypadkiem i zaglądam codziennie! Prosimy o więcej postów! :)
22 sierpnia 2013 o 15:21 ·Omatuś! Czy są w rozmiarze 38??? :D
23 sierpnia 2013 o 18:11 ·Piękne tylko chyba mało praktyczne:)
27 sierpnia 2013 o 13:08 ·Są genialne! Szkoda, że moją siostrzenice wszystkie buty obcierają :(
5 września 2013 o 11:44 ·Obawiam się, że w takich butach kot nie czuje się komfortowo :)
6 marca 2014 o 13:12 ·Przyszła właścicielka obuwia jeszcze nie może wyartykułować swoich potrzeb – zatem to buty nie dla kota, ale dla maleństwa :)
6 marca 2014 o 16:32 ·