Zdarza się, że my też musimy podjąć jakieś ważne dla naszej wspólnoty decyzje.
W naszym domu oczywiście obowiązuje demokotracja – koty mają głos (takie demo ich racji), ale ostateczne decyzje podejmują ludzie. Mimo że operacyjnie stanowimy dla kotów tylko techniczny personel, to wykorzystujemy naszą przewagę – to my zarządzamy domowym budżetem, bo kotów takie przyziemne sprawy nie interesują. Dzięki temu możemy na przykład kupić kotom mniej smaczne a zdrowsze żarcie, zamiast kociego fast foodu. Naturalnie wszystkie takie nasze posunięcia wykonujemy z zachowaniem dyskrecji, tak by kocia część wspólnoty niespecjalnie miała szansę zorientować się, że to nie ona podjęła taką czy inną decyzję.
Ostatnio, w związku z powtarzającymi się konfliktami między kocimi członkami wspólnoty, odbyło się u nas głosowanie nad uchwałą określającą wyłączność Marchewki do korzystania z umieszczonych na wysokościach platform w naszym domu, takich jak ostatnie piętro tuby czy półka nad kaloryferem.
Odbyły się niezbędne czytania, była burzliwa debata, sesja pytań, wnioski i poprawki (na przykład wyjątek mówiący o tym, że do dyspozycji Ryśka mogą być podesty na wysokościach umiejsciowione w kuchni), aż w końcu przeszliśmy do głosowania nad uchwałą. W takim głosowaniu biorą udział wszyscy uprawnieni kotosłowie, w naszej wspólnocie sztuk dwie.
Po moim pytaniu, kto głosuje za przyjęciem uchwały (poparcie wyrażane jest poprzez podniesienie dowolnej kończyny), odnotowałam jeden głos za przyjeciem uchwały. „Za” głosowała kotosłanka Marchewka.
![Demokotracja i kotosłowie](http://rudomi.pl/wp-content/uploads/2013/11/glosowanie_l.jpg)
Następnie zapytałam, kto spośród zgromadzonych głosuje przeciwko uchwale.
Nie zaobserwowałam żadnych podniesionych kończyn, więc wywnioskowałam, że kotoseł Ryszard postanowił wstrzymać się od głosu.
![Demokotracja i kotosłowie](http://rudomi.pl/wp-content/uploads/2013/11/glosowanie_rl.jpg)
Tym samym uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Tak na marginesie… czy nasi kotosłowie przypadkiem nie pokazali nam, gdzie mają takie rządy? Jednogłośnie?
swietne glosowanie! dobrze ze nie bylo po jednym glosie na ” tak” i na „nie”
16 listopada 2013 o 16:15 ·Oj dla mnie ten opuszczony ogon Ryśka, to jednak chyba taki kciuk w dół, na sprzeciw. Ja bym poddała jeszcze raz uchwałę pod głosowanie ;)
16 listopada 2013 o 16:35 ·Pff, jaki puchaty słonik na tym drugim zdjęciu ;)
16 listopada 2013 o 16:53 ·Dobrze że wszyscy kotosłowie byli obecni na głosowaniu i nie uchylają się od obrad :)
16 listopada 2013 o 18:03 ·To się nazywa kotłosowanie.
16 listopada 2013 o 21:27 ·moim zdaniem kotosłanka demonstruje, że ma to głosowanie w d…e :P
17 listopada 2013 o 20:35 ·Kotosłanka i kotoseł mieli prawdopodobnie taki sam stosunek do głosowania ;)
20 listopada 2013 o 21:19 ·