Zdarza się, że robimy coś niecodziennego, a potem nie dzielimy się tym z Wami. I tak mija parę miesięcy. Ale czy ktoś powiedział, że nie mogę pokazać Wam wiosny jesienią?
Rysia tutaj nie szukajcie. Po wcześniejszych doświadczeniach, nie planujemy więcej dostarczać mu wrażeń związanych z poznawaniem tego, co czai się poza domem. Dlatego Rysio raczej nie dowie się, jak to jest wspinać się po drzewach. Nie tylko z powodu grawitacji. Na pewno chętnie buszowałby w trawie, bo ma w sobie dużo z odkrywcy, ale przedtem musielibyśmy posadzić ją u nas w domu.
Wiosną przyrodę się chłonie. Wszystko kwitnie, pachnie i zieleni się. Gdyby tylko Rysio zechciał, poznałby nowe aromaty, faktury i dźwięki. Nie chce, domatorem jest. Felis catus jak się patrzy.
Czy tej wiosny chciała tego Marchewka? Wcześniej oceniliśmy, że dla niej taka wyprawa – mimo stresu – może być też atrakcją. Po tym wiosennym spacerze dopuszczamy do myśli naszą pomyłkę.
I wciąż nie wiem, nie wiem… ale przyroda tak pachnie wiosną! Marchewka wie już jak. Doświadczyła jej wszystkimi zmysłami.
Marchewka zna już zapach wiosny i lata. Pora na jesień? Nie sądzę.
Moje koty też są raczej niewychodzące….chociaż dla takich zdjęć warto zrobić choćby jeden spacer…. PIĘKNE!!!!
4 października 2014 o 20:29 ·Przepiękne zdjęcia! Marchewce do pyszczka w zieleni! I już tęsknię za wiosną :)
4 października 2014 o 20:42 ·Jakie piękne, jak my to mówimy, faflutki ;) (że policzki).
6 października 2014 o 13:22 ·Pozdrawiam wiosennie, eeee jesiennie ;)
Po raz kolejny zdjęcia powaliły mnie na kolana. Oglądać Rudaki w akcji to sama przyjemność, a pod serduchem robi się tak jakoś miętko, miętko, miętko…… Patrząc na to ma się ochotę w porywie ubrać swoje kiciaki w uprząż i poprowadzić polami, łąkami w siną dal….. CUDNE !!!!!
7 października 2014 o 08:21 ·Dziękuję Wam bardzo za te miłe słowa! :) Oby do wiosny, chociaż tej kolejnej wiosny raczej nie powtórzymy wyprowadzanie kota ;)
7 października 2014 o 23:21 ·Piękne zdjęcia <3
Ja wychodzę z moimi płaszczkami na spacer regularnie, choć muszę przyznać, że wyprowadzenie dwóch kotów, z których każdy idzie w inną stronę jest dość trudne ;-) Ale przyzwyczaiły się do tego stopnia, że jak dłużej nie wychodzą na dwór, to stoją i miauczą pod drzwiami lub -co dość zabawne-wskakują na klamkę mając nadzieję, że sezam się otworzy ;-)
8 października 2014 o 21:37 ·Dziękujemy! Zdjęcia oczywiście by O., o czym zapomniałam wspomnieć. Naszego futrografa :)
Płaszczki? To znaczy, że chodzą na przykurczonych łapkach? :) To przyzwyczajenie też może być kłopotliwe, bo koty potem chcą wychodzić częściej niż jest to dla nas ludzi możliwe. Uważaj na drzwi, żeby nigdy nie były otwarte ;)
12 października 2014 o 14:32 ·Rysiek na spacerze na drzewie i pod drzewem.
14 lipca 2015 o 23:21 ·