Malownicze wysepki, kamieniste plaże, dziko rosnące winorośle, drzewa oliwkowe, figowce… (uwielbiam świeże figi, polecam też tamtejsze wyśmienite wino figowe).
I koty. Koty o sylwetce wydłużonej i smukłej – nie wiem, czy to z niedożywienia, czy taka ich uroda (po tym jak łakomie jadły wnioskuję, że niestety raczej to pierwsze). Spotkaliśmy ich na swojej drodze przynajmniej kilka, mimo że na lądzie bywaliśmy tylko na chwilę. Na morzu kotów brak, za to psów wcale nie tak mało – towarzyszą swoim ludziom na łodziach albo na… pontonach.
Jeszcze przed chwilą miałam słońce na twarzy, a teraz marznę, brrr!
Tym razem zdjęcia autorstwa AB i MJ, którym bardzo dziękuję za udostępnienie.
A ten „explorer” na ostatnim zdjęciu to kot? :DD
6 września 2010 o 12:24 ·raczej piesek o rozmiarze kotka :D
6 września 2010 o 15:48 ·To teraz obierzcie kurs na Maltę – tam też futer od zatrzęsienia ;)
6 września 2010 o 18:52 ·:)
7 września 2010 o 22:30 ·widzę, że obie miauyśmy Kocie spotkania pierwszego stopnia podczas zagramanicznych wojaży – zapraszam do zerknięcia tutaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=108960&start=330 – jakość zdjęć średnia, ale za to tematyka rozkoszna :)
I nawet jest coś RUDEGO :))
uszanowanie dla Rudych i Ich Personelu :)
Tiganza – aaaaa!!! co za cuda cudaczne! więcej napiszę pod Twoimi zdjęciami :) rozpływająca się z zachwytu rudomi…
14 września 2010 o 18:16 ·Taka ich uroda :) Sliczne zdjecia, tez kocham koty i robienie im zdjec.
19 września 2010 o 15:26 ·;)
21 września 2010 o 23:07 ·widziałam, skomentowałam, pozdrowiłam :)