Zieleń i rudość tworzą razem efektowny duet. Zwłaszcza wtedy, gdy skąpane są w promieniach słońca, a rudy kolor pochodzi od futra kota.

Stale zastanawiam się, co by było, gdyby Rude miały do dyspozycji ogród. Czy eksplorowałyby go od rana do nocy? Najpierw musiałabym im na to pozwolić. Nie wyobrażam sobie Rudych puszczonych samopas, tylko i wyłącznie pod moim (lub O.) czujnym okiem. Ale czy jest na to bezpieczne rozwiązanie? Kot nie jest zaprogramowaną zabawką, nie lubi ograniczeń, pójdzie tam, gdzie chce. Spacer w szelkach? Pamiętam niezadowolenie ubranej w szelki i uwięzionej na kilkumetrowej smyczy Marchewki. Jestem pewna, że każda smycz byłaby za krótka, bo ogranicza.

Marzy mi się dom z wielkim ogrodem, gdzie część ogrodu byłaby zabezpieczona i do tej części koty miałyby dostęp bezpośrednio z domu. Tylko czy to nie czyni z takiego wybiegu dla kotów klatki niczym te w zoo?

Czy w ogóle osiągnięcie punktu, w którym kot jest wolny, niezależny, szczęśliwy i bezpieczny, jest w ogóle możliwe? Obawiam się, że mamy wybór pomiędzy wolnością a bezpieczeństwem. Ja wybieram bezpieczeństwo. Wolny kot to ten, który ginie pod kołami samochodów lub w inny bezwzględny sposób. A zanim to nastąpi, walczy o przetrwanie – z mrozem, głodem, człowiekiem. Nie tego życzyłabym wszystkim kocim istnieniom.

A tymczasem zapraszam do podglądania kotów w niewoli, rozkoszujących się pierwszą w tym roku zieleniną i wiosenną pogodą.

Komentarze 13

  1. anka.g1

    Ale soczysta ta Wasza zieleń. My jeszcze czekamy na pierwszą balkonową trawkę.
    A co do poruszanego temtu: koty są różne, jeden pójdzie jak najdalej, inny głowy z domu nie wychyli. Moja Lolka jest dosyć nieśmiała i nawet do balkonu długo się przekonywała. Jakoś nie widzę jej na otwartej przestrzeni;]

    27 marca 2011 o 14:05 · Odpowiedz
  2. Odzia

    Piękne te wasze Rude!

    27 marca 2011 o 14:43 · Odpowiedz
  3. Wpadłam napaść oczka :))
    Głaski dla rudości ;)

    27 marca 2011 o 17:18 · Odpowiedz
  4. Piękne są Wasze Rude!
    Ja mam tylko jednego Rudolfa …
    i trzy inne …

    27 marca 2011 o 18:00 · Odpowiedz
  5. Daga

    Ja balkon zabezpieczyłam, jeszcze przed wprowadzeniem kotów. W poprzednim mieszkaniu miały do dyspozycji tylko spore okno (zwykła ogrodowa siatka), widzę jak latem szaleją i śpią na balkonie, na półeczkach, drapakach i parapecie :))) . Nieważna jest wysokość, kot zawsze może skoczyć, zawsze.

    27 marca 2011 o 18:18 · Odpowiedz
  6. ikobieta

    stoje teraz przed koniecznoscia zabezpieczenia balkonu przed trzema futrami i doksztalcam sie w temacie futrzych umiejetnosci wyskakiwania.
    a widze ze tu sobie grzecznie wedruja bez siatek. nie maja zapedow do wyskakiwania?

    27 marca 2011 o 20:03 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Odpowiadając Tobie i Dadze – w życiu nie wypuściłabym kotów na balkon, gdyby były u nas inne warunki. Pod nami są sąsiedzkie olbrzymie tarasy, więc sama bym chyba skoczyła za kotem, gdyby się pokusił. Jednak obserwujemy je i nie są zainteresowane wchodzeniem na barierkę. Gdyby jednak to było wysokie piętro i pod nami przepaść, nawet gdyby moje koty nie wykazywały zainteresowania, nie wypuściłabym ich na balkon. Znam już niejednego spokojnego, który wyskoczył lub spadł… Mimo że u nas jest raczej bezpiecznie, też nosimy się z zamiarem zamontowanie siatki. Wtedy koty mogą harcować do woli, a ludzie mają święty spokój.

      27 marca 2011 o 22:23 ·
  7. ikobieta

    no moje mieszkanie na pierwszym pietrze, doddatkowo pod nami gorka ziemi;) wiec tez spokojnie bym mogla skakac. siatki szczerze mowiac sa paskudne. tzn inaczej, nie spotkalam sie z siatka z ktorej istnieniem za oknem moglabym sie pogodzic. jak znajdziecie taka,to dajcie znac;))

    28 marca 2011 o 12:43 · Odpowiedz
    1. rudomi

      a jesteś pewna, że nie będą wypuszczały się na spacery? Moje nie mają nawet gdzie, więc są raczej bezpieczne, ale nigdy nie ma 100% pewności, więc chciałabym docelowo mieć siatkę. Nie są takie paskudne ;-)

      28 marca 2011 o 12:47 ·
  8. Agnieszka

    Cudowne są wasze rudaski! ;) Ja także mam taką parkę (ale nie rudą). Koty mają u mnie do dyspozycji ogromny ogród i nie wychodzą po za nią. Na nasze szczęście wokół nie ma ruchliwych ulic ani bezdomnych psów. Dziś po raz pierwszy (w tym roku) wyszły przywitać „wiosnę”. Głaski dla Waszych kociaków.

    28 marca 2011 o 14:00 · Odpowiedz
  9. ikobieta

    u mnie siatka na balkonie=siatka na calym widoku, w mieszkaniu mamy tylko okna balkownowe (dwa balkony mamy) wiec mam opory;)

    dodatkowo instalacja siatki u nas moze byc problematyczna bo jeden balkon jest odkryty, tzn nad nami niebo,wiec musialaby byc jakas specjalna konstrukcja..
    doly balkonu juz zabezpieczam (wszelkie szpary miedzy balkonem a barierkami itd.. ) ale gora nadal pozostaje bez wizji;)

    konflikt tragiczny;)

    29 marca 2011 o 16:19 · Odpowiedz
  10. Zawsze kiedy ktoś do nas przychodzi użala się nad Borysem, który wychodzi na ogród tylko w szelkach… Ja mam na ten temat takie samo zdanie jak Ty. Mój brat zawsze mówi, że wolno puszczony kot, to kot ” z krótką datą przydatności”…

    26 maja 2013 o 15:32 · Odpowiedz
  11. Asiek

    Witam, przeczytałam ten wpis po tylu latach ponieważ dopiero na niego trafiłam to raz i dwa stoję właśnie przed dylematem wypuszczenia kotki na ,,dzielnicę” ;) Mam jednego 2- letniego prawie kocura Rico w kolorze Ryśka i Marchewki (rude to są tygrysy ;)) który jest wychodzący i nie dla tego, że zawsze tak chciałam tylko dlatego, że przygarnęłam go z ulicy i nie dało się go w domu zatrzymać :/ Natomiast 3 miesiące temu przygarnęłam małą bezdomną koteczkę i bardzo się boję ją wypuścić na ogród. Mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych, jest mały ruch, daleko ulica, wszystko byłoby dobrze gdyby nie tłumy innych kocurów i ciekawość kotki :/ Rudy tłucze się z innymi kotami (z sukcesami), wraca jak się go zawoła (cud), uwielbia przestrzeń i noce spędza w domu bez marudzenia, ale małą Nitkę jakoś boję się, że może mi zaginąć, a nie jestem w stanie trzymać jej przy Rudym wychodzącym bo zwiewa za nim, a okno tarasowe czasami przydałoby się uchylić chociaż żeby pies mógł wejść do domu. Cóż, gdybym mogła to bym nie wypuszczała ale w moim przypadku inaczej się chyba nie da. Najwyżej będę latać po osiedlu i szukać kotki bo innego pomysłu nie mam. Zazdroszczę kotów niewychodzących. Pozdrawiam ;)

    14 kwietnia 2014 o 14:40 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*