Tak się zdarzyło, że ktoś dostrzegł sumienność i precyzję w pracy Rudych.
Ktoś gdzieś przeczytał, że bliska jest im jakość i management.

Ktoś ten postanowił powierzyć im fuchę w zamian za parę rzeczy, które w ramach tejże fuchy przetestują. A jest to Tchibo.Ja dostałam katalog i wolną rękę. Przejrzałam ofertę pod kątem naszych potrzeb i zainteresowań Rudych. Wybrałam to, co chętnie bym sama kupiła, a wśród tych rzeczy coś do spania, coś do zabawy, coś do pielęgnacji i… coś do transportu kotów ;)

Paczkę z produktami otrzymałam tuż przed swoimi kilkudniowym wyjazdem, więc możecie wyobrazić sobie moją ciekawość i podekscytowanie, które musiały tych kilka dni zaczekać. Karton pełen niespodzianek został zamknięty w pokoju, ukryty przed Rudymi do czasu mojego powrotu.

Kupując coś Rudym, zwracam uwagę na trzy elementy: bezpieczeństwo, funkcjonalność (praktyczna lub „rozrywkowa”) i estetyka (w tym jakość). Pod tym kątem przyglądałam się produktom Tchibo podczas testowania ich przez Ryśka i Marchewkę. Wypakowane przedmioty wzbudziły zainteresowanie Rudych i moje (nie wiem czyje bardziej), a koty niezwłocznie przystąpiły do testowania, angażując w pracę wszystkie swoje zmysły.

Wszystkie przedmioty są porządnie wykonane i dobrze się prezentują. Producent zapewnia także, że są zbadane pod kątem zawartości substancji szkodliwych, tak by były bezpieczne dla zwierząt i dzieci. Wygląda na to, że Tchibo postarało się zadbać o wszystko, co dla mnie istotne.

Gdybym miała je sama kupić, na pewno wybrałabym kajuty (legowiska), bo te od razu przypadły Rudym do gustu, a wszyscy dobrze wiemy, że koty wcale nie tak chętnie śpią w miejscach specjalnie do tego przeznaczonych.

Z praktycznych przedmiotów bardzo fajnie sprawdzają się szczotki, które ładnie wyczesują sierść a dodatkowo (!) są źródłem przyjemności dla Rudych, co wyraźnie widać na zdjęciach. Jedna z nich (rękawica) ma też funkcję ściągania sierści z ubrań i mebli. Bardzo przydatne w każdym kocim domu.

Drapak i mata przed kuwetę potrzebują trochę więcej czasu, by ocenić ich użyteczność, ale mam nadzieję, że przyjmą się u nas.

Zapinany kocyk to świetna rzecz dla ludzi, którzy wychodzą na spacery i pikniki z kotami lub psami. U nas sprawdza się jako ochrona kanapy przed kocią sierścią, bo Rysiek wyjątkowo go sobie upodobał i kładzie się centralnie na nim, a nie na wcześniej ukochanych poduszkach zwanych podkotkami.

A zabawki? Te bardzo chciałam na Rudych sprawdzić, chociaż od początku wiedziałam, że nie będzie łatwo. Rude są niezwykle leniwe i nie tylko fizycznie… Inteligentna zabawka powinna trafić do… innych kotów. Ani Rysiek, ani Marchewka, nie potrafiły odnaleźć ukrytych w niej smakołyków. No cóż… inteligentne czy nie, nie zamieniłabym ich na żadne inne.

Wędka z myszą oczywiście przyjęła się, bo w polowanie na zabawkę na gumce, Rude zawsze chętnie się angażują. Do tego stopnia zaangażowały się, że musieliśmy jeszcze tego samego dnia zabawkę naprawiać.

Niestety szeleszczący worek w kształcie myszy, którego byłam bardzo ciekawa, nie wzbudził większego zainteresowania. A tak chciałam zobaczyć Ryśka lub Marchewkę wystających z paszczy myszy! Przeceniłam Rude, bo myślę, że znowu zawiniła ich bierność albo… gabaryty. Szeleszczące maskotki, choć urocze i sympatyczne, chyba też dla bardziej aktywnych kotów niż nasze.

Na koniec chciałabym dodać parę słów na temat transportera, który jest jednocześnie walizką na kółkach i plecakiem. Kiedy go zobaczyłam, pomyślałam, że to idealne rozwiązanie dla nas. Od jakiegoś czasu leczymy Rude u weterynarz, która przyjmuje w naszej dzielnicy, kilka ulic dalej. Na tyle blisko, by nie jechać tam samochodem i na tyle daleko, by nie iść tam z ciężkim kotem w tradycyjnym transporterze w ręce. Obawiałam się rozmiaru tej walizki, ale chyba niepotrzebnie. Oba koty mieszczą się tam (pojedynczo!) i choć są nieco skrępowane, to jest to bardzo fajne rozwiązanie na kilka minut transportu. Gdybym miała coś w nim zmienić, to tylko tę przestrzeń, by kot miał więcej swobody. Być może jednak ktoś mądry uznał, że wówczas kot nie zachowywałby się spokojnie i niesienie go na plecach lub prowadzenie na kółkach, byłoby utrudnione. W każdym razie polecam wszystkim, którzy mają weterynarza pod domem.

Jeśli któryś z produktów spodobał się Wam, wejdźcie na tchibo.pl i wybierzcie coś dla swoich kotów (lub psów, jest też oferta dla nich – szczególnie polecam bidon z miską, który dostałam dla mojej mamy i jej Nessy, powinien mieć go każdy psiarz). A jeśli, tak jak ja, musicie najpierw wszystkiego dotknąć, wybierzcie się do sklepu stacjonarnego. I spieszcie się, bo kolekcja jest dostępna tylko przez określony czas.

Mam też coś dla Was, a raczej będę miała za chwilę. Nie chcąc być posądzona o egoizm (a tym bardziej o egoizm u Rudych), zorganizowałam produkty Tchibo, które również Wasze koty będą mogły przetestować. Wkrótce ogłoszę konkurs z nagrodami od Tchibo do wygrania – zaglądajcie tutaj, a nie przegapicie!

A na sam koniec (teraz już serio kończę) jeszcze mały dialog z O., który miał miejsce wczoraj wieczorem:

Zobacz, oba Rude śpią w nowych kajutach, porzuciły swoje stare, które wcześniej tak lubiły… Przykro mi trochę… – powiedziałam do O.
Ja bym tak szybko nie wyciągał wniosków, przecież one wciąż testują! Trudno żeby miały opinię na temat nowych kajut po paru chwilach leżenia, muszą je testować przynajmniej do rana. – odpowiedział O.

Testują również cały dzisiejszy dzień… a moje serce krwawi (w końcu stare kajuty wiozłam im aż z Chorwacji!).

fot. FUTROGRAFIA

Komentarze 26

  1. Szczotka wygląda kusząco :) Nasze sierściuchy tak okrutnie się owej sierści pozbywają ostatnio, że stara szczotka okazała sie byc.. nie tym czego potrzebujemy :)
    Gratuluje udanego testowania, widać że rude maja z tego frajdę :)

    20 lipca 2012 o 16:53 · Odpowiedz
  2. Kasia od CoHayek ;)

    Inteligentna zabawka fajna, ale u CoHayek też by się nie sprawdziła, bo znając życie po 10 min musiałabym szukać kulek po całym domu :D Zarówno kocie lenistwo, jak i aktywność mają swe dobre i złe strony hehe.
    Moje za to lubią wszelkie koce, walizki, tunele i wszystkie inne schowki, więc worek by się pewnie sprawdził ;)

    20 lipca 2012 o 17:57 · Odpowiedz
  3. ale super! nie wiedziałam, że tchibo robi też zabawki i akcesoria dla kotów :) szkoda, że w Poznaniu nie ma tej kolekcji stacjonarnie ale zajrzę do internetu i może się na coś skuszę, szczególnie, że jestem na etapie kompletowania wyprawki dla naszego pierwszego kotka :) bardzo fajna strona, pozdrawiam!

    20 lipca 2012 o 18:07 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Juszka poniżej napisała, że te produkty są dostępne także w sklepach stacjonarnych w innych miastach – być może coś przekręciłam, ale Tchibo nie zwróciło na to uwagi, więc ja tym bardziej nie.
      Gratuluję decyzji o adopcji kociaka i życzę powodzenia! A tak w ogóle to… witam serdecznie tutaj :)
      Gdybyś chciała napisać więcej na temat nowego domownika, to śmiało :)

      21 lipca 2012 o 14:30 ·
  4. Kasik

    Mam malutkiego kotka, który docenia tylko te zabawki, które się ruszają. Wędka byłaby chyba odpowiednia.

    20 lipca 2012 o 18:09 · Odpowiedz
  5. kicia85

    Marzy mi się właśnie taki transporter dla mojej kocicy ;-)

    20 lipca 2012 o 19:29 · Odpowiedz
  6. Świetne rzeczy ! :)) chcialabym taka zabawke dla mojego kota ! :)

    20 lipca 2012 o 19:47 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Wera, którą konkretnie? :)

      21 lipca 2012 o 14:30 ·
  7. Ola

    Świetne akcesoria dla kocurków :) Zdjęcia jak zwykle fantastyczne, z przyjemnością czytam i oglądam Rudy Blog ;) I jeszcze jedno – ma Pani śliczny kolor włosów :) Pozdrawiam

    20 lipca 2012 o 20:34 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Oj jak mi miło, tyle komplementów w jednym komentarzu :) Pięknie dziękuję! Pozdrawiam ciepło

      21 lipca 2012 o 14:31 ·
  8. Alex

    Ja już dawno temu kupiłam w tchibo pileczke którą składa się z samych brzegow w środku jest sznureczek do którego można wlac kocimietke ale nawet bez niej pileczka jest super można nią szaleńczo turlac albo złapać w ząbki i uciekać przed resztą kotów :) polecam!

    20 lipca 2012 o 20:51 · Odpowiedz
    1. rudomi

      W takim razie żałuję, że tej zabawki nie zamówiłam Rudym ;) O tę chodzi, prawda? http://www.tchibo.pl/Krople-kocimietki-p400016905.html. Jakoś musiałam przeoczyć…

      21 lipca 2012 o 14:33 ·
  9. Solarie

    Największe wrażenie robi walizkowy transporter, genialna sprawa. :)
    Rewelacyjne te Twoje rude, zdecydowanie dużo puchatego ciałka do kochania (bo to przecież sierść taka gruba ;)). Swoją drogą jestem pod wrażeniem, że z miejsca skorzystały z legowisk – kiedy mojemu Malagicie po wybraniu zaskórniaków kupiłam (jak dla mnie wyglądające na wygodne) legowisko, on się na nie wypiął i nadal wybiera fotel lub parapet, a do legowiska za to znosi wszystkie swoje zabawki – schowek sobie urządził. :)

    20 lipca 2012 o 21:08 · Odpowiedz
    1. rudomi

      No właśnie Rude są dość wyjątkowe w tym względzie, bo lubią swoje wyrka i zwykle lubią je od pierwszego wejrzenia (albo przymierzenia) :)
      Co do tych gabarytów – cieszę się, że ktoś to w końcu dostrzegł! To puchacze są i tyle :)

      21 lipca 2012 o 14:35 ·
  10. Juszka

    Trafiłam tutaj w sumie dosyć przypadkowo, ale jedno sprostowanie tylko chciałabym zrobić. Kolekcja ta jest dostępna we wszystkich sklepach Tchibo. W różnych sklepach, w różnych odstępach czasu. W Warszawskim King Crossie, łódzkiej Manufakturze i krakowskim M1 kolekcje pojawiają się pierwsze. 3 tygodnie później są w internecie, a po jeszcze jednym tygodniu są we wszystkich pozostałych sklepach :)

    20 lipca 2012 o 22:48 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Oj, w takim razie będę musiała poprawić informację we wpisie – wielkie dzięki!

      21 lipca 2012 o 01:23 ·
  11. Transporterek pierwsza klasa :-)
    Ciekawa jestem też czy kot rodziców K. poradziłby sobie z testem na inteligencję – tą zabawką z ukrytymi smakołykami :)

    21 lipca 2012 o 12:38 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Jagoda, za chwilę ogłoszę konkurs i tam będzie do wygrania inteligentna zabawka. Będziecie mieli szansę ją wygrać i okazję, by to sprawdzić ;)

      21 lipca 2012 o 14:36 ·
  12. dzięki! kot będzie rasowy z hodowli kotów brytysjkich i też będzie miał bloga, o tu: http://arturowy.blogspot.com, choć to właściwie bardziej z myślą o nas by mieć taki chronologiczny zbiór jego zdjęć ;) w takim razie muszę sprawdzić czy w Poznaniu stacjonarnie można obejrzeć i kupić te akcesoria, pozdrawiam!

    21 lipca 2012 o 17:53 · Odpowiedz
    1. rudomi

      O rety, jaki cudak! :) Pewnie z każdym dniem coraz trudniej czekać do tego 5 sierpnia? Oj trochę Wam zazdroszczę nowego członka rodziny :)

      21 lipca 2012 o 18:03 ·
  13. jesteśmy bardzo podekscytowani i ciekawi jak to będzie się mieszkać z kotem :) ja się tylko boję, że przez te trzy tygodnie on zdąży już naprawdę urosnąć i nie będzie nam dane nacieszyć się nim w wersji mini-mini ;)

    22 lipca 2012 o 11:20 · Odpowiedz
    1. rudomi

      On będzie miał już 3,5 miesiąca przy odbiorze, hmm… to całkiem sporo. Wiadomo, że im dłużej kociak jest z mamą, tym dla niego lepiej, ale chyba 3 miesiące w zupełności by wystarczyły. Widocznie taki jest wymóg hodowli – swoją drogą pewnie dobra hodowla :) Powiem tak – kociak jeszcze przez jakiś czas będzie kociakiem z typowymi dla siebie zachowaniami, ale tak czy inaczej szybko urośnie, a potem będziecie się cieszyć dorosłym osobnikiem, więc myślę, że to i tak nieuniknione ;) A możecie go chociaż odwiedzać przed odbiorem? Miziać, fotografować, nagrywać?

      22 lipca 2012 o 11:58 ·
  14. tak naprawdę to moglibyśmy odebrać go już 25lipca ale ponieważ wyjeżdżamy na 3 dniowe miniwakacje od 3 do 5 sierpnia to ustaliliśmy z panią z hodowli, że odbierzemy go po powrocie 5 właśnie bo nie byłoby dla niego dobrze żeby go po raptem tygodniu u nas zostawiać na 3 dni samego :/ o odwiedzinach nie rozmawialiśmy ponieważ na pierwszym spotkaniu okazało się, że właścicielka hodowli jest w zaawansowanej ciąży więc uznaliśmy, że nie będziemy jej w takim czasie zawracać jeszcze głowy naszymi odwiedzinami ;) natomiast hodowla jest znana i ceniona a koty mają naprawdę wspaniałe warunki i dobrą atmosferę do dorastania :) aaa i dostaniemy płytę ze zdjęciami naszego malucha :) trochę nam żal,że nie weźmiemy go wcześniej i podrośnie ale doskonale wiemy, że brytyjczyki szybko rosną ale dojrzewają trochę dłużej niż inne koty wiec chyba zdążymy się nim nacieszyć :) a i tak jak powiedziałaś na pewno wyjdzie mu na dobre, że tyle czasu spędzi z Mamą :)

    22 lipca 2012 o 13:24 · Odpowiedz
    1. rudomi

      Ania – zdecydowanie lepiej, że pozostawiliście go dłużej z mamą i nie zabraliście go do siebie przed urlopem. Pozostawienie go samego w nowym otoczeniu byłoby kompletnie bez sensu. Zdążycie się jeszcze nim nacieszyć, pewnie :) Zdaj koniecznie relację jak się do Was wprowadzi!

      25 lipca 2012 o 00:44 ·
  15. Becia

    A jak się sprawuje mata przed kuwetę? Faktycznie ogranicza roznoszenie piasku? Miałam kiedyś matę/dywanik z Trixie, ale nie zdała egzaminu więc jestem ciekawa czy na Tchibo można liczyć:)

    27 lipca 2012 o 13:44 · Odpowiedz
  16. rudomi

    @Becia – my mamy drewniany żwirek, który ma wiele zalet, a jedną wielką wadę – bardzo się roznosi po domu. Jest dosłownie wszędzie – na blacie, na stole, w łóżku, na kanapie… Ciężko przewidzieć czy mata sprawdzi się przy każdym żwirku, bo dużo na pewno zależy od jego rodzaju, ale u nas na pewno w jakimś stopniu ogranicza rozprzestrzenianie się żwirku. Wciąż znajdujemy go poza kuwetą, ale wydaje mi się, że w mniejszej ilości. Widać wyraźnie na samej macie jak dużo żwirku zostaje na niej, chyba jakoś przylega do maty. Warto spróbować, jeśli ma się dość wszechobecnego żwirku, ale 100% satysfakcji nie gwarantuję. Chyba takiego cuda jeszcze nie wynaleziono ;)

    30 lipca 2012 o 17:07 · Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*