– Po co znowu zmieniacie wygląd bloga, przecież jest dobrze, wszyscy są przyzwyczajeni, nie ma potrzeby niczego poprawiać… – skomentowała moja Rodzicielka po tym jak dowiedziała się, że chcemy sobie na nowo odpicować blogaska.
Podejrzewam, że takich głosów może być więcej. Głosów tych z Was, którzy wiedzieli już jak się poruszać po blogu, a teraz będą go zwiedzać od nowa i na nowo się z nim oswajać.
Co ja na to?
A ja na to, że te zmiany wyjdą nam wszystkim na dobre. Poza tym jestem przekonana, że sobie doskonale poradzicie. Więcej! Wy polubicie ten nasz nowy wygląd – jeśli nie od razu, to wkrótce. Prędzej niż później.
Po co nam to?
Jakoś tak wyszło, że oboje z O. pomiędzy głaskaniem kotów, otwieraniem im puszek i wykradaniem z kuwet bobków, pracujemy. Można powiedzieć, że w tej samej branży. I w związku z tym oboje mieliśmy duże parcie na to, by bloga odświeżyć. Naszym głównym celem było usunięcie wszystkich elementów, które nie były niezbędne, a wprowadzały wrażenie, że Rudym jest na blogu ciasno. Chcieliśmy zyskać dla nich (i dla Was) trochę przestrzeni, czyniąc bloga bardziej przejrzystym, minimalistycznym i przyjemnym. Mam nadzieję, że udało nam się to osiągnąć.
Instrukcja obsługi
Instrukcja? Jestem przekonana, że obejdziecie się bez niej! Za to znajdziecie tutaj trochę informacji o zmianach i ich przyczynach.
Wygląd bloga to jedno, jego zawartość to drugie. Kiedy zaczęliśmy myśleć o nowym wyglądzie bloga i powoli się do niego przymierzać (jakieś pół roku temu?), to za jeden z celów postawiliśmy sobie stałą dostępność wszystkiego, co dla Was tworzymy. Miałam problem z tym, że treści, które zamieszczam na Facebooku Rudych czy w innych tego typu miejscach, mają swój krótki żywot i później trudno do nich dotrzeć. Przez to rozproszenie za każdym razem mam też dylemat – wrzucić to na bloga, fejsa czy może rudy instagram? Powielanie tych samych treści w kilku miejsca nie ma sensu, bo niektórzy z Was obserwują nas w każdym z nich. Dlatego uznałam, że skupię się na tym, by dopieścić bloga, poświęcając mu większą uwagę i tutaj głównie publikując. Dzięki temu łatwiej będzie Wam wrócić do tego, co zamieszczałam w przeszłości. Niektórzy z Was nie korzystają z FB i cierpliwie czekają aż coś nowego pojawi się na blogu. Teraz nie będą już mieli wrażenia, że coś ich omija, bo zamierzam być częściej aktywna na blogu.
Do tych planów dostosowaliśmy formę wpisów na blogu. Wpisy będą teraz bardzo różnorodne – od najczęściej tu publikowanych, zawierających tekst i zdjęcia, po krótkie przemyślenia lub pytania do Was (coś na kształt moich 1 czy 2-zdaniowych statusów na FB), czy same zdjęcia lub zdjęcia z krótkim opisem (jak na Instagramie). A właśnie, czy ja kiedykolwiek zapraszałam Was na Instagram Rudych? Dołączajcie TUTAJ, połechtajcie rude ego.
Chciałabym, żeby te zmiany spodobały się Wam tak bardzo, jak podobają się nam. Mnie i O., bo Rude dotychczas nie wyraziły swojej opinii, mimo zatrudnienia u nas w roli Quality Managerów. Nie trzymają się terminów, kompletnie olewając wszelkie deadline’y – powinniśmy przestać im płacić w chrupkach?
Wprowadziłam też trochę zmian w opisach (O blogu, Rysiek, Marchewka, Kontakt), chociaż one mogą się w każdej chwili znowu zmienić, tak jak zmienia się wszystko wokół. Powstała też nowa zakładka Archiwum, dzięki której będziecie mogli łatwo znaleźć interesujące Was informacje (w wyszukiwarce po hasłach, po datach wpisów czy po tagach).
Do wprowadzenia została jeszcze jedna zaplanowana zmiana, ale o niej później, jak tylko pojawi się na blogu.
Dajcie znać w komentarzach, jak Wam się tutaj teraz podoba. Mam nadzieję, że będziecie czuć się po tych zmianach dobrze – jak w starym, znanym, przytulnym domu po odświeżającym go remoncie.
Na koniec dodam, że ten ulepszony blog, który pokochałam od pierwszego wejrzenia, to oczywiście za sprawą O. (bo oprócz fot, O. robi także internety). Gdybyście potrzebowali kiedyś stworzyć dla siebie lub swojej firmy serwis internetowy, to śmiało piszcie do ojczyma Rudych: onemilk.pl. A ja w tym miejscu bardzo mu dziękuję za włożone w rudy projekt czas, wiedzę i serce. I cierpliwość (do mnie).
You rock!
A może Marchewka już zaaprobowała zmiany, skoro tak ochoczo nowy blog reklamuje? Marcating i catvertising jak się patrzy!
Mi się zmiany podobają :)
25 stycznia 2014 o 14:25 ·Jak dla mnie rewelacja.Piękny krok w nowy rok ;)
25 stycznia 2014 o 14:38 ·BARDZO podobają mi się zmiany. Zebranie wszystkiego na temat rudych w jednym miejscu to świetny plan (sama muszę przemyśleć takie posunięcie na swojej stronie). Miło słyszeć, że na blogu będzie więcej się działo :)
25 stycznia 2014 o 15:20 ·Taki mam plan, ale życie może go jeszcze zweryfikować ;) Natomiast chęci zdecydowanie są!
25 stycznia 2014 o 15:42 ·To nie tak, że poprzednia wersja bloga była nie dopieszczona, była inna od tej. A ta jest świetna :)
25 stycznia 2014 o 15:27 ·Teraz będę tu zaglądać z jeszcze większą przyjemnością! Kocham RUDE :)
25 stycznia 2014 o 15:49 ·Ja musiałam sobie tylko stronę pomniejszyć, bo mi się w ekranie nie mieściła, ale ogólnie wygląda to dobrze.
25 stycznia 2014 o 15:52 ·Zemfiroczko, może mała rozdzielczość komputera? Zdjęcia teraz na blogu takie duże, może to to ;) Ale chętnie zobaczę to na screenie – wyślesz mi na maila?
27 stycznia 2014 o 00:53 ·Jest czytelnie, przejrzyście , Like :-) i duże zdjęcia Rudych :-)
25 stycznia 2014 o 16:50 ·Super! Mi się bardzo podoba, szczególnie przejrzyste Archiwum! Dzięki! :)
25 stycznia 2014 o 16:56 ·piekna marcheweczka! i jak ladnie lapuchny razem trzyma:)
25 stycznia 2014 o 18:17 ·Tak, zmiany często wychodzą na dobre! Bardzo fajny wygląd nowego bloga :)
25 stycznia 2014 o 20:54 ·Zmiany na +!
26 stycznia 2014 o 12:24 ·Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że nie jest kompatybilny z Chrome, której to przeglądarki najczęściej używam…. Literki się na siebie nakładają i nie mieszczą się w boxach… denerwujące toto bardzo ;) Ale jak otworzyłam w Firefoxie to było wszystko cacy :)
26 stycznia 2014 o 16:04 ·Jak to mówią informatycy – u mnie działa :D Serio, sprawdzaliśmy przed publikacją na różnych urządzeniach i różnych przeglądarkach – wszystko było cacy. Może Chrome trzeba zaktualizować, bo zdziadział? ;) A czy można screen na maila prosić? Zbadamy sprawę :)
27 stycznia 2014 o 00:46 ·Mi nowy wygląd przypadł do gustu, mojej przeglądarce nie bardzo. Ubolewam nad tym strasznie.! :(
30 stycznia 2014 o 16:39 ·monisssek – a jaką masz przeglądarkę i jej wersję? Wyślesz też screen do mnie na maila? Byłoby łatwiej sprawdzić z czym mamy do czynienia ;)
1 lutego 2014 o 13:48 ·